Rozdział 4 Wizyty

23 2 21
                                    

Stefan był w swojej sali. Przed chwilą wyszła Laura, często go odwiedzała w szpitalu. Długo nie trwało, kiedy drzwi znowu się otworzyły. Weszła jakaś dziewczyna. Gdy chłopak spojrzał na nią, rozpoznał swoją Agatę. Wyglodała jak zawsze pięknie.
  Usiadła na krześle i patrzyła na jego nieprzytomne ciało. Nagle cicho powiedziała :

- Dlaczego tak szybko jechałeś? Właściwie to był głupi pomysł żebyś do mnie przyjechał. Pewnie to moja wina, że teraz jesteś w śpiączce. Mogłam się przecież domyślić, że ....

Delikatna twarzyczka Agaty była przygnębiona. Stefan miał wielką ochotę ją przytulić, uspokoić że to nie jej wina, ale nie mógł tego zrobić. Po pewnym czasie powiedziała z trudem  :

- Chciałam Ci powiedzieć, że ... bardzo Cię lubię. Jesteś przystojny, pracowity, odważny, poważny i ogarnięty. Lecz, och ... no wiesz bardzo mnie kochasz, szanujesz i wiem o tym, ale nie możemy być razem. Uświadomiłam sobie, że to nie mam sensu. Dlatego iż nasz związek jest jedno strony... - westchnęła ciężko - Właściwie to po co, to mówię i tak mnie nie słyszysz.

Jeszcze raz spojrzała na nieprzytomnego. Wstała i z gracją wyszła a za nią urojenia Stefana, że Agata go pokocha.
  Po godzinie drzwi się otworzyły. Stał tam wyprostowany i poważny tata  Stefana. Jego oczy były pełne żalu i smutku podszedł do łóżka wzioł rękę nieprzytomnego i przemówił :

- Wybacz mi za wszystko.

  Stefan wiedział, że jego tata ma wyrzuty sumienia, zobaczył to na jego twarzy,  kiedy pierwszy i ostatni raz go odwiedził. Chłopak właśnie wtedy zrozumiał że ojciec go kocha, lecz nie umie mu to okazać.

                            ***

  Minęły trzy tygodnie od wypadku. Stefan ciągle nie wiedział jak ma wrócić do świata żywych. Zastanawiał się nad różnymi metodami, ale wontpił że podziałają.
  Usłyszał jak ktoś go woła po imieniu.  Napoczątku myślał, iż to tylko jego bujna wyobraźnia, ale wołanie nie ustawało i się nasilało. Spojrzał w stronę gdzie była szklana ściana. Zobaczył, że po drugiej stronie ściany stoji dziewczyna, która mu się przyglądała.
   Ta osoba ukrywała swoją twarz w kapturze. Miała kolorowe podkolanówki, dziwną spódnice w różne wzory. Pas, w którym były dwa różnego rodzaju noże.Czrne pół rękawiczki oraz bluzę, a pod nią bluzkę. Na jej twarzy gościł leciutki uśmiech i rumiane policzki.
  Stefan przeanalizował jej wygląd. Wtem dziewczyna poszła szybkim krokiem korytarzem. Chłopak nie wiedząc czemu, pobiegł za nią. Jakby niewidoczny sznurek ciągnął go do niej. Wyszła z szpitala i poczekał aż Stefan stanie obok niej. Kiedy już do niej przybiegł, powiedziała :

- Choć za mną i o nic nie pytaj.

Młodzieniec jak zahipnozowany poszedł za nią.
  *Jakże ona ma przepiękny głos* - pomyślał.
     Szli głównie bocznymi drogami. Nieoczekiwanie dziewczyna się zatrzymała. Stefan dopiero teraz zauważył, że stali na łące, na której stał stary, duży i opuszczony dom. Jego towarzyszka przeszła przez ścianę a Stefan podłążył za nią.   
     Znaleźli się w ogromniej sali. Przemierzało przez nią dużo duchów. Różnili się od siebie wyglodem, odcieniem skóry,  ale mieli jedną cechę wspulną, a mianowicie półrękawiczki . Takie same jak ta dziewczyna co szła teraz obok niego. Podożył za nią schodami. Weszli na duży balkon, z balkonu na wielki dąb. Pomiędzy jego gałęziami był zbudowany mały drewniany domek. Weszli do środka.
       Wnętrze było urządzone kolorowo i skromnie. Była tam wielka szafa, biurko zawalone papierami, regały pełne przrórznych książek i duże drewniane łóżko. Dziewczyna podeszła do szafy i wyjęła jakieś męskie czarne ubrania i pół rękawiczki.

- A więc chcesz założyć te ciuchy czy nadal będziesz nosić tą białą sukienkę?

  Stefan zaskoczony i oszołomiony uświadomił sobie, że nosi koszulę, którą miał założoną na operację. Wtedy już zrozumiał dlaczego niektóre duchy się na niego dziwnie patrzały
    *Ale obciach se zrobiłem* - pomyślał.

- Napewno założę te ciuchy - odpowiedziła chłopak trochę zmieszany.

- No dobra to masz tu te ciuchy - podała mu ubrania -  I jeszcze nie zapomni założyć rękawiczek. To się przebież, a ja poczekam na ciebie na zewnątrz.

  Wyszła z domku. Zostawiając Stefana samego.

        

 
Witajcie mole książkowe (◍•ᴗ•◍)

Przepraszam was że bardzo długo nie wstawiałam tego rozdziału, ale dopiero teraz znalazłam czas na pisanie. Jak zawsze dziękuję Dzikiemu Skrztu za pomoc (。♡‿♡。)

Niech moc będzie z wami.

Powrót do życia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz