Powrót do życia

Rozdział 5 cz. 3 Dzień duchów

- Wołają mnie, więc do zobaczenia.

  Gaduła pobiegł w swoją stronę. Stefan odechnął z ulgą i poszedł do stołu by się napić. Wzią szklankę. Chciał wypić napój, ale w połowie ruchu zatrzymał rękę. Poczuł czyjś wzrok na swojej twarzy. Obrócił delikatnie głowę. Kątem oka zobaczył jakiegoś młodego chłopaka o białych włosach oraz o  twarz, która była pomarszczona i zniszczona. Opierał się o drzewo. Jego sylwetka mówiła o tym, że chce się na niego rzucić, pobić, wykrzyknąć coś prosto w twarz. Lecz zamiast tego zaśmiał się ironicznie. Stefan spojrzał na niego. Chłopak rozpłynął się w powietrzu. Młodzieniec patrzał na miejsce, w którym stał przed chwila nieznajomy. Czuł, że go jeszcze spotka i przez to będzie mieć kłopoty.

Nie wiedząc czemu przypomniał mu się Will. Ten chłopak o brązowo - czarnych włosach, nie podobał się wogóle Stefanowi. Wiedział, że obydwaj będą się nie lubić, ale zarazem będą się nawzajem potrzebować. Choć teraz to chłopak nie chciał wierzyć w tą myśli.  W głowie mu się mieściło, że ON Stefan Garmatka będzie potrzebować pomocy Willa.

Myśli odpłynęły, a Stefan powrócił do rzeczywistości. Wreszcie wypił ambrozję, która tak długo czekała w jego rękach. Młodzieniec poczuł się wyśmienicie i postanowił, że pójdzie popływać.

Wszedł do wody, która była przyjemnie zimna. Odwrócił twarz do białych plamek. Było cudownie gwiaździste niebo. Gwiazdy śmiały się do niego oraz machały mu z góry. Pomyślał o tym co go dzisiaj spotkało . Poczuł nagły impuls, który mu mówi, że wszystko się pięknie ułoży, i wszystko będzie dobrze. W tej chwili był szczęśliwy, sam nie wiedział dlaczego. Wyczuł, iż stało się coś niesamowitego. Patrząc w niebo zmrużył oczy, by odpocząć choć na chwilę.

Witajcie mole książkowe (◍•ᴗ•◍)

Wreście dotrwaliśmy do końca tego rozdziału. Mam nadzieję że wszystko jest dla was zrozumiałe.

Jak zawsze dziękuję mojej najdroższej  przyjaciółce Dzikemu Skrzatu za pomoc przy tekście. (✿ ♡‿♡)    (◍•ᴗ•◍)❤

Niech moc będzie z wami.
(＾∇＾)ﾉ