Tragedia

84 11 1
                                    

Nawet jeśli nigdy nie rozmawiali o nocnych wydarzeniach, wiedzieli że miały miejsce. I nie ważne ile się kłócili i nienawidzili...

Jeśli ktoś kogoś na prawdę nienawidzi, nie troszczy się o niego tak jak oni troszczyli się o siebie nawzajem

Nawet po trzech latach przyjaźni, wspólnych gier w kasynie, nocy w towarzystwie alkoholu, czy wspólnych walk. Wszystko musi się kiedyś skończyć, gdy jesteś członkiem portowej mafi...

Ciemność zbliżała się bardzo szybko

-

-

-

Udowodnij mi że nie zginę sam

Opleć swą ręką mój obojczyk

I otwórz drzwi

Straciłem go

Dazai stał przed drzwiami do jego mieszkania, czuł pustkę i chłód

Nie chciał otworzyć drzwi bo to znaczyło by że musi spojrzeć w dół, a gdyby to zrobił zobaczył by krew na rękach.

Wiedział że tam jest, czuł jej ciepło na swojej zimnej skórze.
Nie wie jak długo stał przed drzwiami, wpatrując się w nie i czekając aż się otworzą, czas nie miał dla niego już znaczenia. Ku jego zdziwieniu drzwi się otworzyły, a po drugiej ich stronie był Chuuya zakładający płaszcz i kapelusz, z telefonem przy uchu.

,,Nie, szefie jeszcze nie wrócił-" Chuuya zamarł na widok Dazaia. ,,Dazai?"

Dazai tak po prostu go ominął stając na środku salonu, nie wiedząc co zrobić, wszystko co czuł to krew na rękach.

,,Szefie, oddzwonię później,- tak już przyszedł" Dazai usłyszał jak drzwi od mieszkania zamknęły się z hukiem.

,,Dazai...  Co się stało? Szef nic mi nie-" Chuuya przerwał gdy Dazai się do niego odwrócił, a do jego świadomości doszło to że Dazai jest we krwi. ,,Kurwa"

Nakahara patrzył w szoku przez chwilę poczym potrząsnął głową, złapał młodszego za nadgarstek praktyczniei zaniósł do łazienki. Nogi Osamu kompletnie nie chciały działać- nie czuł ich. Nie czuł nic.

Gdy dotarli do łazienki Chuuya umieścił ręce Osamu nad zlewem i włączył wodę. Dazai był wdzięczny za to jak woda zmywała czerwoną ciecz z jego rąk. Gdy po krwi nie było już śladu Chuuya zauważył kolejną rzecz.

To nie była jego krew

,,Dazai. Co. Się. Stało.?"

Osamu próbował wykrztusić z siebie jakieś słowa, cokolwiek, ale nie mógł.

,,Proszę powiedz mi co się stało bym mógł ci pomóc"

,,Nie potrzebuję twojej pomocy"- Dazaiowi udało się w końcu coś wydusić.

Chuuya przewrócił oczami ,,oczywiście że potrzebujesz, przychodzisz do mieszkania, pokryty w Bóg-wie-czyjej krwi, i przez ostatnie 5 minut powiedziałeś tylko 5 słów, gdyby wszytko było by ok, powiedział byś ich jakiś tysiąc"

Wyższy niezdolny do odpowiedzi wytarł ręce w ręcznik poczym zamykając Chuu drzwi przed nosem poszedł do ich sypialni.

Usiadł skulony na łóżku przykrywając twarz rękoma. Ale gdy tylko zamykał oczy widział martwe ciało Ody. Więc siedział tak w ciemności patrząc na drzwi

Cisza w której siedział została brutalnie przerwana przez rudowłosego. Dazai nawet nie zauważył że zamknął drzwi od środka, ale cóż. Nie miał siły na otworzenie ich. ,,Dazai, otwórz drzwi zanim je wywarze!" Chuuya krzyknął do niego uderzając pięścią w drzwi. Dazai nie odpowiedział, tylko zaczął przytulać swoje kolana.

Putting the dog to sleep SoukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz