Jako, że pewne dwie osoby nie dają mi żyć, wstawiam dzisiaj jeszcze jeden.
Proszę, nacieszcie się!*Vincent*
Wróciłem do mieszkania po jakichś dwudziestu minutach drogi taksówką. Wszedłem do środka, kiedy tylko otworzyłem sobie drzwi. I koniec końców zapomniałem zapytać tej dziewczyny o imię. Może uda mi się ją znowu spotkać, jeśli pójdę do tej kawiarni jutro? W tym momencie w kuchni usłyszałem hałas, dlatego natychmiastowo ruszyłem w tamtym kierunku. Oparłem się o ścianę, kiedy zobaczyłem mojego współlokatora, który zbierał z podłogi kawałki szkła, które wcześniej były szklanką. Po chwili syknął z bólu, a ja się zaśmiałem z tego, że skaleczył się w palec.
— Pomóc ci może? — Zapytałem, a on zabił mnie wzrokiem.
— Jak to jest, że jestem w stanie przeprowadzić operację na otwartym sercu, ale przy czymś takim jestem do dupy? — Znowu się zaśmiałem, po czym podszedłem do niego, przy okazji odkładając na wyspę kuchenną swoją torbę.
— Mnie o to nie pytaj... — Powiedziałem, po czym złapałem za szczotkę i szufelkę.
— Jak tam w pracy? — Zapytał, kiedy zaklejał swój palec plastrem, który wyjął z apteczki, która znajdowała się w jednej z szafek.
— Krwiście... — Parsknął pod nosem na moje słowa, a ja wrzuciłem ostatnie kawałki szkła do kosza.
— Czyli to jest humor osób, które pracują w banku krwi? Dobrze wiedzieć, więcej o to nie zapytam... — Rozśmieszył mnie.
— No sory, co innego mam odpowiedzieć? Całymi dniami się gapię na te saszetki z krwią i sprawdzam ile jest danej grupy... — Powiedziałem, kiedy oparłem się o blat, a przy tym założyłem ręce na klatce piersiowej.
— Pytałem, bo wróciłeś później, niż zwykle. — Zauważył, dlatego na niego spojrzałam. — Coś się stało? — Zapytał, a ja wzruszyłem ramionami.
— Zasiedziałem się w kawiarni nad badaniami... — Zaśmiał się na moje słowa.
— Vincent, ja rozumiem, że studiowałeś parapsychologię, ale powiedz szczerze. Naprawdę uważasz, że wampiry, wilkołaki i inne paranormalne istoty istnieją? — Spojrzałem na niego poważnym wzrokiem.
— Wiem jak to wygląda, ale z moich badań wychodzi na to, że te wszystkie stworzenia naprawdę mogłyby istnieć... — Powiedziałem, a on się uśmiechnął. — Wiem, że to wariactwo, ale... We wszystkim jest ziarno prawdy... — Kiwnął głową, a ja złapałem za swoją torbę, ale gdy nią ruszyłem, wypadła z niej jakaś mała zapisana kartka, na której nie znajdowało się moje pismo.
— Co to? — Zapytał Martin, a ja przypomniałem sobie to, co się stało w kawiarni.
— W kawiarni wpadłem na jakąś dziewczynę i... Chyba przez przypadek wziąłem kilka jej dokumentów... — Powiedziałem, a on gwizdnął.
— Ładna była? — Zapytał czarnowłosy, o brązowych oczach, które były zakryte przez szkła okularów.
— Szczerze? — Kiwnął głową. — Nigdy nie widziałem równie ładnej dziewczyny... — Szerzej otworzył oczy na moje słowa, a po chwili się podejrzanie uśmiechnął. — Tylko nie... — Zaczął cicho śpiewać, nim dokończyłem mówić.
— Vincent się zakochał... — Spojrzałem na niego z mordem w oczach. — Dobra, już nie będę. — Uniósł ręce, jakby ktoś do niego celował z pistoletu. — Jak ma na imię? — Zapytał, a ja opuściłem wzrok. — Nie zapytałeś... — Bardziej stwierdził, aniżeli zapytał.
— Bardziej się skupiłem na tym, czy nic się jej nie stało, kiedy na siebie wpadliśmy. Miała okulary i bałem się, że coś się z nimi stało... — Powiedziałem, a on opuścił głowę załamany. — Spanikowałem... — Rzuciłem, po czym spojrzałem na kartkę papieru. — To jakieś notatki... — Zwróciłem uwagę, a on spojrzał na kartkę, aby przeczytać co tam jest.
— Załamię się kiedyś przez ciebie, wiesz? — Kiwnąłem głową. — Masz się dowiedzieć, jak ta dziewczyna ma na imię i zaprosić ją na randkę, bo skończysz, jako staruch z kotem... — Minął mnie, a ja spojrzałem na niego nie dowierzając.
— Pieprz się... — Rzuciłem w jego kierunku, a on się do mnie odwrócił i do swojego pokoju szedł tyłam.
— Nie mam z kim, ale ty możesz niedługo mieć. Dawaj mi znać, jak będziecie się chcieli ze sobą zabawiać... — Zaśmiałem się, a on złapał za klamkę swoich drzwi.
— Znajdź se chłopaka... — Powiedziałem pod nosem, a on na mnie spojrzał.
— Wara od mojej orientacji! — Wszedł do swojego pokoju, a ja pokręciłem głową.
Opuściłem wzrok, po czym spojrzałem na na tę zapisaną kartkę, szukając jakiegoś imienia lub chociażby inicjałów. Niczego takiego nie ma. No nic. Może jutro też będzie w tej kawiarni. Jeśli tak, to może uda mi się dowiedzieć tego, jak ma ona na imię, a może i zaprosić na randkę? Nie, wątpię, że zgodziłaby się to o. Mimo wszystko, to rozmawialiśmy ze sobą jakieś maksymalnie dziesięć minut. Cicho odetchnąłem, po czym podniosłem wzrok na okno. Było już ciemno. Po chwili pogasiłem światła w mieszkaniu, po czym ruszyłem w kierunku swojego pokoju na końcu korytarza. Wszedłem do siebie, po czym uwaliłem się na swoim łóżku. Zakryłem swoje oczy lewym przedramieniem, kiedy przed nimi pojawiła się tamta dziewczyna.
Przypomniał mi się akurat moment, kiedy się ona uśmiechnęła. Nigdy chyba nie widziałem równie pięknego uśmiechu. Przetarłem swoją twarz, po czym podniosłem się do siadu. Czuję to, jak moje serce niespokojnie bije, kiedy myślę o tej dziewczynie. Naprawdę jestem ciekawy, jak ma ona na imię. Cholera!
*Olivia*
Zakręciłam za sobą zamki, kiedy tylko weszłam do swojego mieszkania. Od razu podeszłam do lodówki, aby w kolejnej chwili wyjąć stamtąd butelkę wypełnioną krwią. Niemal jednym haustem opróżniłam całą, po czym oblizałam swoje wargi. Nadal moje serce uderza o moje żebra, co jest dość dziwne, kiedy weźmie się pod uwagę to, że jestem tak jakby martwa. Uczucie, które temu towarzyszyło, czułam tylko przy jednej osobie. Siedemdziesiąt cztery lata temu, kiedy poznałam Antona. Zdjęłam swoje okulary z nosa, po czym odłożyłam je na blat. Po chwili zjechałam plecami po powierzchni szafki, aby w kolejnej chwili usiąść na podłodze.
Nie wierzę, że znowu to czuję. Przez ostatnie kilkadziesiąt lat, broniłam się rękami, nogami i kłami przed tym, aby się zakochać. Muszę coś z tym zrobić. Przecież ze mną nie ma żadnej przyszłości.
CZYTASZ
Child Of The Night
VampireSiedemdziesiąt dwa lata minęły, od kiedy straciłam swojego ukochanego. Tamtego dnia zostałam przemieniona, a do dnia dzisiejszego, spłacam za to dług. Wolałam wtedy umrzeć, ale nie pozwolono mi. UWAGA W książce występują: - wulgaryzmy - sceny +18...