Głód

99 6 19
                                    

*Vincent*

Opadłem załamany, kiedy to odkryłem prawdę o Liv. Wampir. One istnieją. Nie wierzę w to. Całe życie czekałem na to, aż coś takiego stanie się prawdą, a teraz? Jestem przerażony. Nie umiem w to uwierzyć. Dotknąłem swojej obolałej głowy, a przy tym cicho syknąłem, kiedy poczułem pulsujący ból. Moja dłoń była w całości otoczona szkarłatną krwią. Cały ten czas udawała człowieka. Chciała się pożywić moją krwią? Coś wspominała o tym w swojej wypowiedzi, jednak ledwo co do mnie dochodziło, kiedy pokazała mi swoje kły. Przełknąłem ślinę, kiedy przypomniałem sobie to, że każdej nocy się do mnie przytulała. Zawsze mnie obejmowała w taki sposób, aby ułożyć głowę na moim sercu. Po co to wszystko było?

— A ty co taki przybity? — Zapytał Martin, który wszedł do mieszkania. — Chwila, czy to jest... — Lekko się przeraził, gdy zobaczył krew na mojej ręce.

W ogóle zaczął panikować, kiedy zauważył krwawiącą ranę na mojej głowie. Już chciał to opatrywać, ale zobaczył to, co leżało na podłodze w kuchni. Już spróchniały wampir, który chciał zabić Liv. Całkowicie wysuszone ciało Kou. Poczułem jeszcze większy strach, kiedy uświadomiłem sobie to, że chciał mnie zabić wampir.

— Liv to zrobiła... — Spojrzał na mnie zaskoczony. — Zaatakował mnie, gdy szukałem długopisu, aby podpisać dokument od paczki. Straciłem przytomność. Jak się obudziłem, zobaczyłem... — Zaciąłem się, kiedy do głowy wrócił mi widok Liv, która z istną nienawiścią starała się zabić tę osobę. — Zobaczyłem Liv, która się z nim szarpała. Kilkukrotnie widziałem jak zranił ją nożem, ale ona sobie z tego nic nie zrobiła. W pewnym momencie powalił ją na blat i zaczął dusić, drugą ręką, w której trzymał nóż się zamachnął i znowu chciał ją dźgnąć, jakby próbował ją zabić, ale zasłoniła się dłonią. Kopnęła go w bok, potem przywaliła mu z główki, uderzyła jego głową o szafkę z naczyniami, a on padł na blat. Wtedy się zamachnęła i wbiła mu nóż, który miała wbity w dłoń, prosto w głowę, a potem drugi w serce. W tamtym momencie Liv mnie zauważyła, a ja zobaczyłem jej oczy... — Przerwał mi, a ja byłem blisko płaczu z czystego i naprawdę ogromnego strachu.

— Co było nie tak z jej oczami? — Zapytał, a przy tym sprawdzał co z moją głową.

— One się świeciły. To wtedy Liv mi zdradziła to, że nie człowiekiem... — Zmusił mnie, żebym na niego spojrzał.

— Jak to nie jest człowiekiem? — Zadał pytanie zaskoczony.

— To zabrzmi paradoksalnie, ale... Liv, ona... Ona się urodziła w tysiąc dziewięćset dwudziestym czwartym roku... — Wyraźnie go zaskoczyłem. — Powiedziała, że została „przemieniona" w czterdziestym dziewiątym. Na początku nie zrozumiałem o co jej chodziło, aż w pewnym momencie powiedziała, że jest... Że jest wampirem, a na dowód tego pokazała mi swoje kły. — Podniosłem swój przerażony wzrok na jego oczy. — One istnieją... — Czułem jak drżą mi ze strachu dłonie.

— Gdzie jest Liv? — Pokręciłem głową.

— Nie wiem. Przestraszyłem się tego wszystkiego, co mi powiedziała i kazałem się jej wynosić. Tak bardzo się wtedy bałem, że mnie poniosło i się na niej w jakiś sposób wyładowałem. — Powiedziałem, a Martin wyciągnął telefon.

Coś na nim robił, a ja pokręciłem głową nie rozumiejąc.

— Co robisz? — Zapytałem, a on na mnie spojrzał spod szkieł swoich okularów.

— Udało mi się namierzyć jej telefon... — Odezwał się po chwili ciszy, a ja spojrzałem na ekran jego telefonu. — Jest poza miastem i chyba się zatrzymała... — Kiwnąłem głową. — Widzę, że się boisz, ale ogarnij się. Gdyby Liv chciała nam coś zrobić, już dawno temu by to zrobiła. Ona cię naprawdę kocha, Vincent. — Powiedział, a ja opuściłem głowę i zacisnąłem powieki.

Child Of The NightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz