II

64 3 1
                                    

Tej nocy Cassandra nie spała dobrze.

Długo próbowała się uspokoić, ale wspomnienie ostatniego wieczora sprawiało, że tylko przewracała się z boku na bok. Kiedy wzeszło słońce, wygramoliła się z łóżka, ubrała sweter, chwyciła swój miecz i cicho wyszła z pokoju.

Korytarze były ciche i puste, a Cassandra starała się nie wydawać żadnego dźwięku, schodząc na dół. Nie chciała nikogo obudzić, lub – gorzej – na kogoś wpaść. Nie miała siły na rozmowy i uprzejmości, a nie wypadałoby jej nikogo ignorować. Zwłaszcza jeśli tym kimś miałaby być Roszpunka.

Przechodziła obok gabinetu jej ojca, kiedy usłyszała czyjś głos gdzieś z tyłu. Jej serce stanęło na moment, ale kiedy się odwróciła, nikogo nie było. Dopiero kiedy usłyszała inny głos, zrozumiała, że dochodziły zza drzwi.

Ostrożnie przysunęła się do ściany, żeby słyszeć lepiej. Nie uważała, że robi coś złego. W końcu, dlaczego ktokolwiek był na nogach o tej porze? Czy wszyscy w zamku cierpieli dziś na bezsenność? Czy może coś się stało? Jej przeczucie podpowiadało jej, że coś było nie tak.

– ...na pewno będzie to dla nich dużym szokiem, ale będą mieli mnóstwo czasu, żeby się oswoić z tą myślą...

Cassandra rozpoznała głos królowej Arianny. Mówiła przyciszonym głosem, ale brzmiała spokojnie. W tym momencie ciekawość Cassandry wzięła górę.

– Małżeństwo jest dużym krokiem, ale oboje są bardzo dojrzali jak na swój wiek. – Teraz był to głos jej ojca. – Julian wie, że musi dokonywać poświęceń dla swojego królestwa, tak samo jak ona...

Cassandra wciągnęła gwałtownie powietrze w płuca i oparła się o ścianę. Zamknęła oczy, próbując pozbierać myśli i upewnić się, że się nie przesłyszała.

Małżeństwo.

Małżeństwo.

Małżeństwo?

Ale przecież... byli tacy młodzi. Julek miał tylko osiemnaście lat. A śluby, śluby były dla dorosłych, dla ludzi, którzy chcieli mieć dzieci i odpowiedzialności.

Nie żeby Julek był jej ulubioną osobą na świecie, ale był jej bratem. Był jej przyjacielem, może nawet jedynym przyjacielem. A teraz miał się wyprowadzić, założyć rodzinę i odwiedzać ją raz na miesiąc. Nie chciała tego.

Nie chciała, żeby jej dzieciństwo się kończyło.

Ale może było już za późno. Może już dawno się skończyło, a ona nawet tego nie zauważyła.

Krzesła zaszurały za ścianą i Cassandra pobiegła na drugi koniec korytarza, żeby jej nie zauważyli. Dopiero wtedy to do niej dotarło.

Julek miał wyjść za Roszpunkę.

Nie powinno było jej to zaskoczyć. Był przecież przyszłym królem królestwa o niewyobrażalnej, niszczycielskiej mocy. Roszpunka zaś była przyszła królową królestwa o mocy tak samo potężnej, w jakiś sposób związanej z drugą. Gdyby je połączyć, staliby się najsilniejszym państwem... A skoro oboje byli w tym samym wieku, nie wykorzystanie tego byłoby po prostu głupie.

Cassandra dobrze wiedziała, jak dobra była to decyzja, i że nie mogła wściekać się na ojca za taki układ. Jednak mała część niej chciała spytać:

Dlaczego właśnie teraz?

*

Kiedy w końcu wyszła z zamku, wciągnęła świeże, rześkie powietrze głęboko w płuca i znów poczuła się sobą. Potrzebowała chwili spokoju, żeby zapomnieć o wszystkim i wszystkich.

midnight love (Rapunzel's Tangled Adventure AU) [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz