Kiedy wrócili, śniadanie już dawno na nich czekało. Ich rodzice zdawali się być zirytowani spóźnieniem, ale nie okazywali tego zbytnio. Większość czasu minęła w nieprzyjemnej ciszy, dopóki nie wstał ojciec Roszpunki, uroczyście ogłaszając to, co Cassandra i Julek już wiedzieli.
Julek udowodnił raz jeszcze jak dobrym aktorem – albo kłamcą – był. Cassandra nie była pewna czy powinna go za to nie nienawidzić, czy raczej być dumna. Jego reakcja była bardziej autentyczna niż to, co widziała wcześniej tego dnia. Wygłosił całą przemowę o swoim poświęceniu i wybieraniu tego, co najlepsze dla królestwa, podczas gdy Cassandra z trudem starała się zachować powagę.
Roszpunka z kolei była trudniejsza do rozgryzienia. Wcześniej Cassandra była przekonana, że dziewczyna wiedziała o całym planie, ale teraz nie była tego taka pewna. O ile Roszpunka nie była tak dobrą aktorką jak Julian, była szczerze zaskoczona. I... zawiedziona. Nawet wiadomość o przyjęciu z okazji zaręczyn tylko pogorszyła jej humor.
Po skończonym posiłku wszyscy skierowali się do swoich pokoi, nie licząc Julka.
– Cass, czekaj!
Dogonił ją na korytarzu chwilę przed tym, jak dotarła do swojego pokoju. Roszpunka szła za nim, choć niechętnie.
¬– Słuchaj – powiedział. – Roszpunka nie ma tutaj żadnych sukni balowych i tata powiedział, że powinnaś pożyczyć jej którąś z twoich.
– Nie ma sprawy – odpowiedziała Cassandra, gestem zapraszając Roszpunkę do pokoju. Julek chętnie poszedł w jej ślady, ale Cassandra go zatrzymała.
– A ty co?
– Mam ci pomóc.
– To miło, ale chyba dam sobie radę.
– Tata powiedział, że mam ci pomóc, więc pomogę. – Ze swoim bezczelnym uśmieszkiem na ustach, wszedł do pokoju, zostawiając wkurzoną Cassandrę przy drzwiach.
W końcu i ona weszła, i starając się nie zwracać uwagi na Roszpunkę jej łóżku lub Julka opierającego się o ścianę, skierowała się prosto w stronę szafy.
Wyjęła pierwszą z brzegu sukienkę i zmierzyła ją w oczach.
¬– Ta chyba jest dobra, prawda?
Nikt jej nie odpowiedział, więc podniosła głowę. Roszpunka przyglądała się jej bez słowa z niemrawym wyrazem twarzy. Julek spoważniał.
– Ta jest mamy – powiedział. – Gdybyś ty ją nosiła, to w porządku, ale nie Roszpunka. Według tradycji noszą ją tylko Mroczne Królowe.
– A. No tak. – Przyglądając się jej bliżej, rozpoznała fioletowy materiał. Była to ta sama suknia, którą jej matka miała na sobie na ich rodzinnym portrecie. Cassandrę coś skręciło w środku.
– Skąd ona się tu w ogóle wzięła? – wymamrotała, wieszając ją z powrotem. „Nie jestem Mroczną Królową."
– Ale jesteś jej córką. I jedyną następczynią. Tata pewnie uznał, że powinnaś ją mieć."
– Hm. No, zobaczymy.
– Widzisz? Na coś się jednak przydaję. – Uśmiechnął się.
– Chociaż na coś. – Wzięła w ręce puchatą, niebieską sukienkę. – A ta?
– Chyba jest w porządku – powiedział Julek. – Roszpunko? Co sądzisz?
– Tak, jest w porządku.
– To ją bierzemy. – Cassandra odłożyła ją na bok. – A ta różowa?
– Ech... Nie wiem, ten kolor chyba nie bardzo... I fason jest nieodpowiedni.
CZYTASZ
midnight love (Rapunzel's Tangled Adventure AU) [PL]
FanfictionKrólestwo Mroku, rządzone przez owdowiałego króla Edmunda, odwiedza rodzina królewska z Corony. Sprawy komplikują się, kiedy książęta - Cassandra, jej starszy brat Julian oraz Roszpunka - zaplątują się w uczucia, których wcześniej nie znali. Opowiad...