16

2.1K 95 1
                                    

Drużyny z Wielkiej Brytanii się nie popisały i zakończyły swój udział w Mistrzostwach Świata na samym początku rozgrywek. W jednym z meczów półfinałów, Irlandia pokonała bardzo dobrze przygotowana drużynę Peru, natomiast Bułgaria  musiała wygrać z Kanadą, która na ostatnich mistrzostwach została zwycięzcą. Wszyscy udaliśmy się do loży honorowej pan Weasley zdobył dla całej rodziny, Hermiony i Harry'ego. Na szczęście mama Leo pracuje w ministerstwie magii  na wysokim stanowisku i dostała miejsca obok rodzinki rudzielców. Na miejscu spotkaliśmy Korneliusza Knota, Bułgarskiego Ministra Magii i skrzatkę domową Mrużkę. Kątem oka zauważyła Lucjusza i Dragona, którzy usiedli nieopodal nas. Na stadion weszły maskotki reprezentacji. Bułgaria przywiozła na rywalizacje piękne wille, które zachwyciły szczególnie męską część widowni, ponieważ te istoty przypominają śliczne kobiety o białej skórze i włosach. Reprezentacja Irlandii przygotowała pokaz leprokonusów, czyli specyficznych skrzatów pochodzących z ich obszarów, które formowały się w różne wzory, a na koniec obsypały publiczność swoim złotem, które po czasie znikało. Po krótkim występie na boisko wlecieli zawodnicy. Na stadionie rozległ się głośny wiwat, oklaski i krzyki.  Spojrzałam na Blacka, który był wymalowany w barwy Bułgarskiej drużyny, natomiast ja w Irlandzkie. Obił mnie ramieniem i się szeroko uśmiechnął, skandując nazwisko szukającego z jego drużyny. Gracze zajęli miejsce i mecz się rozpoczął. Pierwszą bramkę już po chwili zdobył Irlandzki ścigający Troy. Mecz był na zupełnie inny poziomie niż poprzednie. Spojrzałam na Harry'ego i  widziałam jak lekko otwiera usta z zachwytu, jakby widział coś niemożliwego. Gra była bardzo szybka, profesjonalna, a przede wszystkim na światowym poziomie. Kolejne dwa gole zdobyli również zdobyli moi faworyci, których ścigający byli poza możliwościami i skalą umiejętności rywali. Dopiero Iwanowa zdobyła pierwszą bramkę dla swojej drużyny i ustawiła wynik meczu na trzydzieści do dziesięciu. Gra z minuty na minutę była  coraz brutalniejsza. Nagle publiczność ożywiła się, kiedy Krum i  Lynch, szukający obu drużyn zanurkowali w dół. Wiktor udawał, że zobaczył znicz, ale wykonał efektowny zwód Wrońskiego. Aidan natomiast zarył z całą siłą w murawę i na boisko musieli wejść medycy, którzy pomogli szukającemu dojść do siebie. Nie obeszło się bez krwi. Nie było to coś poważnego i gra mogła być wkrótce wznowiona. W ciągu następnych piętnastu minut brutalnej walki Irlandia wbiła aż dziesięć goli i znacznie wysunęła się na prowadzenie. Przy wyniku  sto trzydzieści do dziesięciu  Zograf sfaulował Mullet(ścigający Irlandii). Sędzia Mustafa zarządził rzut karny dla Irlandczyków. Mustafa został obiektem zainteresowania całego stadionu, ponieważ zapatrzył się na willę do tego stopnia, że zapomniał o całym świecie.  Ponownie musieli zainterweniować magomedycy i pomoc sędzi otrząsnąć się z uroku. Gdy wróciła mu świadomość, zdenerwowany starał się wygonić maskotki ze stadionu. Kibice i wille się wzburzyli. Wołkow i Wulkanow zaczęli dyskutować z sędzią, co zaowocowało kolejnymi rzutami karnymi dla przeciwników. Gra stała się brutalna wręcz można powiedzieć o życie, pałkarze nie zbytnio przejmowali się, czy trafiają w piłki czy innego zawodnika.
Leprokonusów i wille zaczęły się kłócić i wymieniali się pogróżkami. Moran podczas konfliktu zdobył szesnastego gola, natomiast pałkarz uderzył z impetem w tłuczkiem, który trafił w twarz Kruma. Bułgarski szukający miał rozcięty łuk brwiowy. Nie przeszkadzało mu to by pognać za Lynchem, który dostrzegł znicza. Znów zlecili w dół, niestety znów Aidan wylądował na ziemi, podczas gdy Bułgarski szukający złapał znicza, co wywołało ogromny ryk i pobudzenie na stadionie. Bułgaria  jednak przegrała sto sześćdziesiąt do stu siedemdziesięciu. Wygrałam zakład z Blackiem i radośnie na niego wskoczyłam, skandując radosne okrzyki. Złapał mnie za nogi i przytrzymał. Byliśmy twarzą w twarz.
- No przegrałem z Tobą Liv- zaśmiałem się głośno i popatrzyłam mu w oczy. Położyłam dłoń na jego policzki i powoli zaczęłam się zbliżać.
- Dawajcie idziemy świętować- krzyknęli bliźniacy. Odsunęliśmy się od siebie lekko zawstydzeni. Leo postawił mnie na ziemi. Wszyscy wyszli z loży. Chłopak objął mnie ramieniem, przyciągnął do siebie, dając buziaka w czoło.
- I tak pójdę z Tobą na to piwo kremowe- zaśmiałam się, lekko kując go palcem w żebra.
- Opłacają się z Tobą te zakłady- mówiąc to zaczęliśmy kierować się do przyjaciół.
Ze wszystkich stron rozbrzmiewał irlandzki hymn narodowy, a sto tysięcy kibiców na stadionie kończyło śpiewać. Wracaliśmy do swoich namiotów, gdzie do późna trwała zabawa. Black trochę był niezadowolony z przegranej jego faworytów. Ja się trochę z niego naśmiewałam. Pan Weasley cieszył się, że nie jest w ten dzień na służbie, bo nie chciałby być tym, który będzie próbował przerwać balangę Irlandczyków. Radosne śpiewy i głośna muzyka nagle ucichła. Pan Weasley poszedł sprawdzić co się dzieje. Wbiegł przerażony i nas spojrzał.
- Jakaś grupa czarodziejów w maskach śmierciożerców, demolują camping- powiedział zdyszany i pobiegł obudzić Harry'ego, Rona i Hermionę.  Mama Leo użyła czaru pakującego i wyszliśmy z namiotu. Dostrzegliśmy, że grupa śmierciożerców uniosła w górę czterech mugoli. Pana Robertsa, jego żonę i dzieci ogarniali oni teren obozu. W grupie tej prawdopodobnie był Malfoy, ponieważ zauważyłam jego białe włosy. Harry, Ron i Hermiona uciekli do lasu. Nie mogłam pozwolić, by ci ludzie zostali porzuceni na pastwę tych czarodziejów. Podbiegłam bliżej grupy i rozbroiłam jednego z nich, czym zwróciłam na siebie ich uwagę. Zostawili Mugoli, a ja zaczęłam się wycofywać. Wiedziałam doskonale, że może się dla mnie to źle skończyć. Ktoś przed lasem wykrzyczał.
- Morsmorde- zaklęcie spowodowało, że na niebie pojawiły się Mroczny Znak, który wywoła jeszcze większą panikę. Podbiegł do mnie Black, złapał za rękę i mocno pociągnął w stronę lasu.
- Idiotka- krzyknął wściekły Leo w moją stronę.- Mogło by Ci się coś stać.
Nie odezwałam się jak mnie pouczał. Weszliśmy do lasu i znaleźliśmy mojego brata z przyjaciółmi. Puściłam dłoń chłopaka i lekko się odsunęłam. Pociągnął mnie za ramię na bok.
-Nie skończyliśmy rozmawiać- powiedział groźnie szatyn.
- Nie ma o czym- powiedziałam cicho.
- Znowu zaczyna się ta sama śpiewka. Jest o czym. Cholernie się martwiłem o Ciebie. A jak by coś się stało- powiedział wściekle patrząc na mnie. Wbiłam wzrok w buty i go przytuliłam. Objął mnie i wypuścił głośno powietrze.
- Przepraszam. Nie mogłam ich tak zostawić- powiedziałam ledwo słyszalnie.
-No dobrze, ale następnym razem nie rób niczego sama.
- Obiecuję- położył brodę na mojej głowie  i mocniej ścisnął.
Wróciliśmy do grupy. Harry wytłumaczył nam, że zapodział gdzieś różdżkę. Dobiegł do nas głos skrzata Mrużki, która szła z różdżką Harry'ego. Amos Diggory zaczął twierdzić, że to skrzatka wyczarowała znak, a następnie oskarżał nawet Harry'ego.


Następnego poranka Rita Skeeter, redaktorka Proroka Codziennego winą za zamieszki obarczało Ministerstwo, które według niej nie dołożyło wszelkich starań do ochrony imprezy.


Uważaj na Siebie Panno PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz