Rozdział 4.

38 1 16
                                        

Podczas czekania na windę podszedł do mnie młody chłopak i uroczo się uśmiechnął. Delikatnie odwzajemniłam uśmiech lekko unosząc kąciki ust. Chłopak był nawet przystojny i prawie trafiał w mój gust. Miał kręcone ciemno, brązowe włosy i wielkie, niebieskie oczy otoczone długimi, ciemnymi rzęsami. I był dość wysoki wiec ja z moim 165 centymetrów wzrostu ledwo sięgałam mu do ramienia. Jak drzwi windy się otworzyły ze środka wyszła para z wózkiem. Kulturalnie się odsunęłam żeby zrobić im miejsce. Nieznajomy zrobił to samo. Kiedy weszliśmy do windy wcisnęłam guzik swojego piętra czyli dziesiąte i odsunęłam się żeby zrobić miejsce aby chłopak wcisnął numer swojego. O dziwo nic nie wcisnął czyli musimy mieszkać na tym samym piętrze. W milczeniu przebyliśmy tą krótką wspólną podróż. W momencie dojechania na nasze piętro chłopak się uroczo do mnie uśmiechnął i przepuścił mnie w drzwiach. Wychodząc rzucił mi na odchodne oczywiście po angielsku.

- Do zobaczenia i miłego dnia.

- Wzajemnie i do zobaczenia.

Uśmiechnął się od ucha do ucha i odszedł. Odpowiadając uśmiechem przebiegło mi przez myśl żeby zapytać chociaż jak ma na imię. Na co oczywiście było już za późno ponieważ wszedł do pokoju gdzieś na końcu korytarza a ja nadal stałam i patrzyłam jak odchodzi. Zamurowało mnie bo jego plecy przypominały mi kogoś ale nie byłam sobie w stanie przypomnieć kogo. Wyjmując klucze z kieszeni usłyszałam dzwonek telefonu z kieszeni. Dzwoniła Ola.

- Hej Olcia, co tam?

- A spoko. Właśnie z Matim wstaliśmy i czekamy aż Laura się obudzi żeby pojechać na jakieś zakupy bo w lodówce pustka. A musisz coś zjeść jak przyjedziesz.

- Przecież wiesz, że jak przylecę to będzie chwilę po północy.

- No i co z tego. Będziesz siedzieć 8 godzin w samolocie plus trochę jazdy autem jeszcze będziesz mieć. A tak w ogóle to nie zamawiaj taksówki z lotniska bo albo ja albo Mati po ciebie przyjedziemy.

- Jeśli to kłopot to ja zamówię na luzie.

- Nie. Ściągnęłam cię tutaj więc będę o ciebie teraz dbać.

- Oj Olcia wiesz, że nie jestem małym dzieckiem i sobie poradzę prawda?

- Tak wiem ale to ja cię przekonałam do przyjazdu tutaj więc dopóki nie znajdziesz pracy i własnych czterech ścian to ja i Mateusz o ciebie będziemy dbać.

Weszłam do pokoju nadal rozmawiając z moją przyjaciółką przez telefon. Niestety potknęłam się o własne nogi i wylądowałam na podłodze znowu obijając sobie to samo kolano co na schodach przed hotelem.

- Kurwa mać.

Ola bez zdziwienia w głosie zapytała:

- Coś ty sobie znowu zrobiła?

Wyczułam w jej głosie odrobinę uśmiechu bo wie, że ciągle sobie coś przypadkiem robię.

- Potknęłam się jak zwykle o własne nogi i upadłam na to obite kolano co się przewróciłam na schodach.

- Kiedy żeś się przewróciła?

- Wczoraj jak wchodziłam do hotelu. Oczywiście upadłam na to kolano co miałam operację. Mam tylko nadzieję, że nic gorszego tego nie wyjdzie.

- No ja tak samo bo wiem ile straciłaś przez to wszystko i nie chcę żeby to się znowu powtórzyło.

Wstając z podłogi usłyszałam krzyk Laury z drugiego pokoju.

- O fuck Laura wstała i się drze, że chce pić. Słońce ja kończę na razie bo młoda nie da ci spokoju jak się dowie, że z tobą rozmawiam. Zadzwoń jak będziesz na lotnisku ok?

Średnik Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz