3

439 41 8
                                    

- Bardzo dziękuję pani Gong. Nie wiem jak się pani odwdzięczyć...

- Oh, już przestań! - pulchna kobieta w fartuchu machnęła ręką, uśmiechając się lekko. - Najważniejsze, że Gi się lepiej czuje. Biedactwo, żeby tak się pochorować...

   Hongjoong pogłaskał córeczkę po główce. Spała bardzo twardo, ale wyglądała znacznie lepiej niż rano. Westchnął głęboko. Zdjął płaszcz i przewiesił go przez krzesło. 

- Pójdę z nią jutro do lekarza. Mam nadzieję, że to nic poważnego...

- To pewnie małe przeziębienie, ale Gi jest malutka i jej organizm ciężko to znosi - kobieta skręciła kuchenkę i przykryła złotawy garnuszek przykrywką. - Zrobiłam jej owsiankę, ale w między czasie zasnęła. 

- Dziękuję bardzo.

   Mężczyzna był bardzo speszony. Zawsze, gdy Gi chorowała zostawiała z panią Gong. Hongjoong nie miał rodziny w mieście. Mieszkali na wsi, a dojazd zajmował im conajmniej kilka godzin. Widywali się bardzo rzadko, a odkąd Hongjoong zaczął się zajmować Gi i pracować w Lueur miał jeszcze mniej czasu. 

- Będę się już zbierać. Hongki za niedługo będzie podchodził do egzaminu cywilnego i zaczął omijać posiłki - westchnęła, spoglądając z czułością na śpiącą dziewczynkę. - Jeśli coś będzie się dziać, zadzwoń. 

   Kobieta zabrała swój sweter i wyszła z mieszkania, zamykając cicho drzwi. Hongjoong przeczesał włosy, wzdychając. Przykleił plastry rozgrzewające na obolałe barki. Przeniósł Gi do łóżka, okrywając ją kołdrą. Przyłożył policzek do jej czoła. Gorączka spadł. 

   Usiadł na kanapie z piwem w ręce. Napisał maila do prezesa Parka prosząc o wolne z powodu choroby oraz umówił Gi do lekarza. Upił łyk alkoholu, rozkoszując się ciszą. Było już po dziewiątej. Jego życie tak bardzo się zmieniło...

   Odstawił pustą puszkę na blat, wziął szybki prysznic. Położył się razem z Gi, po raz ostatni sprawdzając jej temperaturę. 

- Dobranoc, słoneczko.

***

- Powiedz ładnie "aaa" - łysiejący lekarz w średnim wieku, z drewnianym patyczkiem w dłoni, uśmiechał się ciepło do Gi, starając się nakłonić ją do współpracy. 

   Dziewczynka kurczowo trzymała się rękawa koszuli swojego taty. Wtuliła twarz w jego ramię, mówiąc, że chce wrócić do domu. Hongjoong posłał przepraszające spojrzenie lekarzowi. Pogłaskał Gi po włosach. 

- Gi, proszę, powiedz "aaa". Pan doktor musi cię zbadać żebyś szybko wyzdrowiała i mogła wrócić do domu - jego głos był bardzo spokojny.

   Dziewczynka spojrzała na niego zaszklonymi oczami. Serce mu się łamało, gdy ją taką widział. Niechętnie otworzyła usta. Zakaszlała lekko. Mężczyzna przez chwilę patrzył na wyniki i wystukiwał coś w komputerze. 

- Pańska córka ma anginę - powiedział w końcu. - Przypiszę jej leki. Proszę do końca dnia zostać w domu. Jeśli zacznie się pan źle czuć, proszę pójść do lekarza. 

- Dobrze, dziękujemy - Hongjoong podniósł Gi jedną ręką, a drugą zabrał swój płaszcz.

*** 

- Przepraszam panie prezesie - Hongjoong krążył nerwowo po kuchni, obserwując Gi, która oglądała w telewizji Zaplątanych. - Będę musiał do końca tygodnia zostać w domu. 

Oh, baby [ateez, seongjoong]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz