3. "Co do kurwy nędzy robi tu Pamela kurwa jakoś tam i... Magnolia?"

35 1 0
                                    

Nieznajomy i zamaskowany mężczyzna rzucił się w stronę Patty z nożem.

- Poddawaj wszystkie swoje pieniądze latoroślo Gorgego! - wrzasnął facet.

Dopiero wtedy w ułamku sekundy młoda Bladell zdarzyła odskoczyć, a facet wpadł centralnie na drewnianą szafę. Pechowo dla niego, ponieważ nóż wbił mi się w drewno tak mocno, że nie mógł go wyjąć. W sumie nic dziwnego jak tak się rozpędził, że doszło do tego zdarzenia. Miał o tyle szczęścia, że przez tą szafkę nie przekoziołkował. Zapytacie jak by to wyglądało? Już wyjaśniam, mianowicie ta szafka stała na środku kuchni. Miała połączenia z blatami. Na górze był prześwit, a za nią kuchenka i resztę regałów. Zapewne w którąś z tych rzeczy by walnął. Ten cały furiat mięsiwie przeklął pod nosem, usiłował wyjąć ten nieszczęsny nóż. Szybko jednak zrezygnował. Następnie odwrócił się do Patty i miał zamiar bić się z nią ręcznie. Młoda Bladell trzymała już gardę by w razie co obronić się przed ciosem tego oprycha.

- Gorge to nie jest mój ojciec, więc odpierdol się i wypierdalaj z mojego domu – powiedziała Patty.

Poza tym i tak dziewczyna nie miała pieniędzy. Dopiero się rozglądała za dorywczą pracą, bo wiedziała, że jej matka znów sobie nie poradzi z problemami i wyjedzie uciekając przed wszystkim zamiast stawić temu czoło.

Oprych patrzył tylko z błyskiem w oku na Patty. Wyglądało tak jakby ten facet na coś czekał. Tak naprawdę miał tylko odwrócić uwagę młodej Bladell.
- Nie szkodzi, masz piękne ciało i śliczną buzię. To naszemu szefowi wystarczy – powiedział zamaskowany gość.
Jak to naszemu szefowi? To kto tu jeszcze jest? – myślała Patty.

Ta chwila nieuwagi wystarczyła. W międzyczasie cichutko podszedł do niej drugi gość. Następnie przyłożył jej chusteczkę nasiąknięta hromoforem do ust. Młoda Bladell trochę się rzucała, ale zaraz przed jej oczami zapadła ciemność. Zdążyła tylko usłyszeć:
- Dobrych słów księżniczko.

xxx

Nowi "przyjaciele" Boba usiłowali go zmienić. Nie tylko jego nastawienie do życia, ale charakter i... ubiór. Frank właśnie szukał dla blondyna męskiej bluzki.

- Panowie naprawdę jestem rad, że to dla mnie robicie. Jednakże to ja przeważnie robię metamorfozy. Nie bądźcie źli, a tym bardziej nie obrażajcie się, ale wam by się przydała zmiana. Te paznokcie, brwi, uczesanie są passe. Tak nie może być. Szkoda, że nie mam swojego magicznego kuferka, maszynki d strzyżenia włosów i maszyny do szycia - powiedział że smutkiem Armstrong.

Było widać, że mężczyzna z imieniem Hank z tym tatuażem na torsie jakby się zamyślił.

- Zrobimy tak ty zadbasz o naszą aparycję, a my zrobimy coś z tobą byś nie wyglądał jak ciota? Umowa stoi? – zapytał szefunio więźniów.

Blondyn skinął głową na znak, że się zgadza. Następnie Hank dalej kontynuował:

- Nie ma problemu. Wszystko ci co potrzeba załatwię. Zaczniemy te zmiany na zajęciach d poprawy naszego zachowania tzw. resocjalizacji. Załatwię by opiekunowie zgodzili się na te twoje metamorfozy. Pewnie załapią się i inni chłopcy. W końcu coś będzie się dziać.

Następnie gestem ręki przywołał strażnika, którego dobrze znał. To nie był już ten wczorajszy ładnie mówiąc niemiły facet, ponieważ zmieniła się jego zmiana. Był to już ranek dnia drugiego, kiedy Bob siedział w pudle.
Hank wytłumaczył klawiszowi co potrzebuje. Strażnik obiecał, że postara się załatwić owe rzeczy.

- Zbierajcie się, bo za 5 minut prysznic, a potem śniadanie - odrzekł klawisz.

Jak widać ten mężczyzna miał w ogóle inne nastawienie do skazanych niż tamten poprzedni. Bob razem ze swoimi nowymi towarzyszami zanim się obejrzeli i minęło to 5 minut i strażnik przyszedł by zaprowadzić ich do lokum gdzie znajdowały się prysznice. Nie tyko jeden, ale wiele z nich doczepionych do ściennej glazury, zapewne najtańszej jaka mogła być. Każdy z więźniów dostał mydło i mały flakonik szamponu. Pierwszą osobą którą zdążył zauważyć Bob był detektyw Rudy. Jednakże przy blondynie kręcił się "Mesje Knur" oraz Frank. Jak gdyby nigdy nic detektyw podszedł do nich.

- Czego chcesz psie? - zapytał bez ogródek Hank.

- Chce porozmawiać z Bobem – powiedział Rudy.

„Przyjaciele" byłego trenera piękności zablokowali dalsze przejście do blondyna.

- Spokojnie panowie, poradzę sobie i wysłucham go, a wy skorzystajcie z tego czasu i dobrze się wymyjcie, bo późnij po śniadaniu przechodzimy do zmian – objaśnił Amstrong.

Następne za pozwoleniem detektyw delikatnie wziął Boba pod rękę i przeszedł do miejsca by byli sami. Akurat znajdowała się takie miejsce co nie było widać co obaj panowie robią.

- Chciałem cię przeprosić wcześniejsze zachowanie. Naprawdę nie zamierzałem cię skrzywdzić. Naprawdę zależy mi na tobie – wyznał Rudy.

Amstrong przyłożył mu palec do ust. Jeśli choć trochę prawdy był w tym, że detektyw zakochał się w Bob'ie, a raczej pragnął go to były trener piękności mógł to wykorzystać. Miał by przy tym kolejnego sojusznika, a także chwilę przyjemności, a Rudy był by pod ochroną, że żaden facet by go nie zgwałci czy obił mordy, bo by się bali, bo przez Amstrong miał po swojej stronę szychę „Mesje Knura" i Franka, a lepszych jak widział nie był. Poza ty Bob wiedział, że stąd wyjdzie, a detektyw nie koniecznie tak szybko.

- Dobrze, wybaczam ci, ale żeby to był ostatni raz. A teraz pomóż mi się umyć – rzekł Amstrong i... pocałował detektywa w usta.

(+18)

Gdy detektyw poczuł gorący pocałunek i tym samym przyzwolenie. Całując się dalej z Bobem mydlił jego ciało. Widać jednemu i drugiemu naprawdę tego brakowało. To nie była miłość tylko zwykłe pożądanie, pawie zwierzęce. Ze zwyczajnych pocałunków szybko przeszli z języczkiem. Następnie Rudy przygwoździł plecami Amstronga do zimnej glazury. Choć działał tam ten prysznic z gorącą wodą pod którą obaj panowie stali. Jednakże i bez tego ich cała były rozgrzane i podniecone. Detektyw namydlił swojego sporego penisa mydłem. Następnie to samo zrobił z dwoma swoimi palcami i włożył je w dziurę odbytową Boba by ją trochę rozciągnąć. By nie czuł tylko bólu, ale i przyjemność. Gdy już rozciągnął swojego kochanka to wszedł w niego podtrzymując jego jedną nogę do góry. Rudy zaczął się poruszać najpierw wolno, a potem co raz szybciej. Robili to bez głośnie, zmienili też pozycje, że teraz Amstrong był odkręcony do Rudy'ego tyłem. Po dojściu obu panów umyli się znów i zakończyli swój seks pocałunkami. Czyli jak widać Bob miał tu kochanka. Później rozeszli się.

(/+18)

Następnie Bob wrócił zadowolony. Oczywiście jego towarzysze poklepali go jakby z szacunkiem, że ujeździł i poskromił psa, dla nich, że detektyw był gejem to odnosi się też do niego per suka. Amstong wyjaśnił, że on jest jego i tylko o ma prawo go pieprzyć. Następnie wszyscy wytarli się i ubrali. Następne nadszedł czas posiłku...

xxx

Patty obudziła się w jakimś samochodzie. Jak się okazało była skrępowana i... nie była tutaj sama. Roiło się tutaj od innych dziewczyn.

Co do kurwy nędzy robi tu Pamela kurwa jakoś tam i... Magnolia? Co to ma być? – zadawała sobie te pytania młoda Bladell.

Dziewczyna myślała, że już z tymi dawnymi miss'kami się nie spotka, a tu proszę. Patty nie miała czasu na dalsze przemyślenia, bo samochód się zatrzymał. Zaraz drzwi się otworzyły, a młoda Bladell szybko zamknęła oczy i udawała, że jest nieprzytomna. Po chwili została wyniesiona. Jednak nie miała szans zaatakować napastnika. Patty musiała poczekać na odpowiednią chwilę, ale jakoś ona nie nadchodziła. Zaniesiona została do jakiegoś biura. Młoda Bladell została posadzona na krześle. Dalej udawała nieprzytomną. Zaraz została oblana lodowatą wodą. Sprawiła ona to, że przez sukienkę teraz przez świtała Patty koronkowa, czerwona bielizna.

- Co do cholery! – wrzasnęła.

Nikt jak na razie się nie odzywał. Było słychać tylko, że ktoś wychodzi i zamyka za sobą drzwi. Młoda Bladell zauważyła, że kręcone krzesło odwraca się. Siedział tak pewien facet i zaraz się odezwał:

- Wybacz za te niedogodności. Nazywam się Szejk Sulejman Ahmet Murat i od dziś należysz do mojego haremu...

C.D.N

INSATIABLE (SEZON 3) -  wolno pisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz