Minęły dobre dwa tygodnie od całego zamieszania w parku, które siedziało w głowie Jungkooka i przewiercało go na wszystkie strony. Może już nie miał tego "wow" jak za pierwszym razem i nie uderzało to w niego za każdym razem, jak o tym myślał, a to zdarzało się często, ale zamiast niewyjaśnionej pustki wynikającej pewnie z tęsknoty - czuł spokój.
Przeczesał swoje włosy i przełożył telefon do drugiego ucha, opierając je o ramię. Zacisnął palce na rączce od noża i skupił się na krojeniu warzyw, żeby nie zrobić sobie jakiejś krzywdy.
- Nie uważasz, że ona przesadza? - charakterystyczny głos Jimina odbił się w słuchawce, zostawiając po sobie głuche echo i długą ciszę, gdzie Jeon analizował wcześniejszą wypowiedź na temat jego wykładowczyni, która czasami strasznie wyolbrzymiała pewne rzeczy, tak jak na przykład małe niedopatrzenie z strony Jimina w prezentacji, przez co ten został zjechany od góry do dołu przed resztą studentów.
Brunet myślał, że zastanie Jimina w dość zapłakanym stanie, a tymczasem zadzwonił do niego, powiedział wszystko z stoickim spokojem, gdzie nie obyło się bez jakiś wyszukanych słów na temat jego wykładowczyni i jeszcze rzucał jakieś ciekawe anegdotki, zmieniając na chwilę temat, żeby przypadkiem nie zanudzić przyjaciela.
Jungkook odłożył ostrzę i chwycił telefon w dłoń. Włączył na głośno mówiący i położył urządzenie na blacie.
- W zasadzie. - zaczął, wrzucając wszystkie warzywa na patelnie. - Każdego tak jeździ? - z głośnika wydobyło się ciche mruknięcie, świadczące o przytaknięciu przez Parka. - No to czas się leczyć. Możesz to jakoś poprawić?
- Niby tak, ale ja nad tym siedziałem 3 noce, a powiedziała, że muszę zrobić to od nowa i t w dodatku nie może być identyczne. - warknął cicho, z każdym słowem cichnąc, co świadczyło, że on też ma Jeona na głośno mówiącym i udał się w jakimś kierunku. - To ile nocy muszę spędzić nad tym, żeby było idealnie? Wieczność? - spytał wyraźniej.
- Mogę ci pomóc i tak nie mam nic aktualnie do roboty. - zauważył. Z irytacji związał włosy, które wchodziły mu w oczy w mały koczek i złapał za drewnianą szpatułkę, którą zaczął mieszać warzywa.
- Jungkookie, to kochane, ale nie chce wejść na głowę, a to jest dość... Ciężki materiał. - mruknął smutno Park, przez co brunet westchnął cicho i spojrzał na wyświetlacz ekranu, na którym widniała ich aktualna rozmowa i ustawione zdjęcie Jimina w kontaktach.
- Który nauczyłeś się w tydzień i 3 noce bawiłeś się z tą prezentacją. Ona was nie ceni. - przyznał, zaciskając usta. Może i Jimin znajdował się na studiach, a tam oczywiście różnie bywa, ale to jak ta kobieta ich traktuje, to czasami absurd. Zdążył się już o niej nasłuchać dość sporo, żeby wywnioskować jedno - jest jebnięta. - Z resztą nie ważne. Mów, co chcesz i tak pomogę, tylko powiedz, kiedy zaczniesz to robić. - dodał, przez co po drugiej stornie zapadła długa cisza, w której dało się słyszeć cichy szelest, świadczący o tym, że Jimin coś robi.
-I tak z tobą nie wygram. - stwierdził, przez co Jeon uśmiechnął się zwycięsko. - Najpierw muszę załatwić parę rzeczy, więc jeszcze nie wiem, kiedy wezmę się za ten projekt. - dodał. Dało się usłyszeć ciche westchnięcie z jego strony.
- Zrobimy taką prezentacje, że jej kapcie spadną, Jimin. - odparł Jungkook z uśmiechem na twarzy, przez co przyjaciel zaśmiał się cicho, co spowodowało jeszcze większą radość u młodszego. - Zobaczysz, nie będzie miała się do czego przyczepić, a jak tak, to ją wyjaśnię. - dodał. Park roześmiał się do reszty.
- Dobra, dobra, bo cały czas gadamy o mnie, opowiadaj, co u ciebie? - rzucił, przez co Jungkook musiał dać sobie chwilę do namysłu i stłumienia cichego śmiechu.

CZYTASZ
Crazy Over You | Taekook
FanfictionW świecie, gdzie krąży pewna legenda, w którą Jungkook nie wierzy do czasu poznania Taehyunga, mając wrażenie, że ten spadł mu dosłownie z nieba. ❝Rozpoznasz ich wtedy, kiedy spojrzysz im w oczy. Wyglądają jak diamenty.❞