Jungkook wszedł do swojego mieszkania i bezwładnie opadł na kremową kanapę w swoim salonie i zaciągnął się jej słodkim zapachem. Przekręcił się bezwiednie na plecy i spojrzał na biały sufit, na którym wisiał żyrandol przyozdobiony różnymi kryształkami, które odbijały światło w kolorowy sposób. Chłopak mimowolnie skojarzył to z legendą jego babci, którą próbowano mu wcisnąć.
Rozejrzał się dookoła i zatrzymał wzrok na niebieskiej plamie światła na białych różach, które stały na stoliku. Odbijały się jeszcze inne kolory, takie jak fioletowy, ale brunet skupił się na tej niebieskiej części. Podniósł się do siadu i przyjrzał się różom, połysk z żyrandola przypominał mu kolor włosów jakiegoś chłopaka, którego widział dwa razy. Uśmiechnął się mimowolnie pod nosem.
- Chłopczyk zagadka... - wyszeptał, znowu opadając na ozdobne poduszki, do której jednej się w dodatku przytulił.
Dlaczego ja go widzę? Spytał w duchu.
Machinalnie zagryzł dolną wargę. Głupi nawyk. Zacisnął dłonie na poduszce i wodził bez sensu wzrokiem po całym pomieszczeniu, jakby miał się w nim ktoś zaraz pojawić, a jak już ten ktoś miał to zrobić, to liczył na tego chłopaka.
Pamiętasz mnie jeszcze? Oczywiście, pomyślał, i chyba wariuje, dodał i przekręcił się na bok, w stronę róż.
Miał je w tej chwili ochotę wywalić. Za bardzo kojarzyły mu się z tymi włosami. Zwariował? Możliwe, w każdym bądź razie wolał to niż słuchanie od nowa tej samej legendy, siedząc u babci, popijając jaśminową herbatkę. To nie tak, że nie chciał jej słuchać, miał dość tej legendy, a zwłaszcza dużego nawiązania do niej, gdzie tylko się nie znajdował, ona wszędzie była, jakby go śledziła.
Warknął pod nosem, rzucając poduszkę na drugi koniec siedzenia, na którym leżał. Przeczesał swoje włosy i przymknął oczy, oddychając głęboko. Czuł się dziwnie i w dodatku nie umiał tego opisać. Na pewno był pewny, że aura w jego otoczeniu się zmieniła, ale nie był w stanie określić przez co. Czuł niepokój i miał wrażenie, że ktoś go obserwuje. Albo już zwariował i to są objawy schizofrenii, albo to wszystko przez ten sen, który wrócił. W tej chwili to chciał się trzymać myśli, że zwariował. Bo może i tak było.
Podniósł się z kanapy i szybkim krokiem udał się do kuchni. Wyjął pierwszą lepszą szklankę i wrzucił do niej kilka kostek lodu. Wyjął z szafy whisky i wlał ją do połowy szklanki. Potrząsnął ją lekko, sprawiając zawartość w delikatny ruch i upił spory łyk. Jak ma zwariować, to niech chociaż wymówką będzie, że był pod wpływem. Wziął kolejny haust, opróżniając naczynie. Odstawił ją na blat i westchnął ciężko.
Nalał do szklanki ćwiartkę alkoholu i oparł się tyłem o blat, kręcąc lekko zawartością i wsłuchując się w brzdęk lodu o ścianki. Najchętniej wlałby w siebie całą tą butelkę bez zastanowienia, ale nie lubi pić sam i być w stanie nietrzeźwości, będąc w domu. Wypił wszytki alkohol z szklanki i odstawił ją na bok.
Wyciągnął z tylnej kieszeni telefon, który wibrował, dając znać o przychodzącym połączeniu. Nie patrząc od kogo, odebrał.
- Halo? - westchnął cicho do słuchawki, słysząc w tle wesołą, japońską muzykę, którą fascynował się chłopak.
- Wiesz co robi Jin? - zagaił Park, tłumiąc śmiech, pewnie Hoseok znowu go łaskotał, albo zaczepiał, jak to ma w zwyczaju, kiedy ten rozmawia przez telefon.
- Pewnie siedzi nad pracą na studia. A on nie ma tych współlokatorów? - zrzęchnął się, opierając wolną dłoń na biodrze.
- Naprawdę? To super! - zapiszczał do słuchawki, przez co Jeon musiał odsunąć telefon od ucha. - myślisz, że to dobry pomysł, żeby do niego pójść? Z resztą, i tak pójdę. - powiedział, nie dając szansy powiedzenia choćby słówka i rozłączając się. Miał ochotę strzelić sobie z otwartej dłoni w czoło. Kim musi się skupić, kiedy pracuje nad czymś, a mając na głowie tych współlokatorów, dla których i tak poświęca swój czas, jak to on ma w zwyczaju, to już dużo, do tego ma dojść Jimin, który ekscytuje się praktycznie wszystkim, jeśli Hoseok nie da rady go zatrzymać, to pewnie będzie musiał się tam po niego wybrać.
CZYTASZ
Crazy Over You | Taekook
FanfictionW świecie, gdzie krąży pewna legenda, w którą Jungkook nie wierzy do czasu poznania Taehyunga, mając wrażenie, że ten spadł mu dosłownie z nieba. ❝Rozpoznasz ich wtedy, kiedy spojrzysz im w oczy. Wyglądają jak diamenty.❞