-Halo! Ziemia do Mare!-ocknęłam się, gdy poczułam jak ktoś mną trzęsie.
-Przepraszam zamyśliłam się.-odpowiedziałam zawstydzona.
-To jak przyjdziesz?-mówiąc to wyszczerzyła białe zęby.
-Chyba zwariowałaś!-odpowiedziałam z przerażeniem.
-Dlaczego? Boisz się ludzi?-dziewczyna zaśmiała się.
-Może troszkę.-na moje słowa wybuchnęłyśmy śmiechem.
Po chwili, gdy byłyśmy bliskie płaczu uspokoiłyśmy się.
-Mare, przyjdź. Będzie fajnie, zobaczysz.-powiedziała Mia błagalnym tonem.
-Ale...-Mia zrobiła oczy szczeniaka-no dobra.-odpowiedziałam zrezygnowanym tonem.
-Wiedziałam, że dasz się namówić.-dziewczyna zaśmiała się.
-Masz dar.-obdarzyłam ją ciepłym uśmiechem.
Zadzwonił dzwonek. Udałam się na biologię. Zajęłam miejsce i czekałam na nauczyciela. Do klasy wszedł wysoki brunet. Muszę przyznać był przystojny. Miał dłuższe włosy, a ubrany był w szersze jeansy, bluzę nike'a, spod której wystawał kołnierzyk i conversy.
Zauważyłam, że parę dziewczyn uważnie skanowały go wzrokiem. Zatrzymał się obok mnie. Moje serce zaczęło nerwowo bić. Czy to są oznaki jakiegoś zawału?
-Wolne?-wskazał na miejsce przede mną.
-Em...Chyba tak.-niepewnie odpowiedziałam.
Chłopak z uśmiechem zajął miejsce. Ukradkiem zobaczyłam zazdrosne spojrzenia innych dziewczyn. Niektóre z nich zaczęły szeptać. Nie zrobiło to na mnie wielkiego wrażenia. W sumie przyzwyczaiłam się do takiego widoku. W poprzedniej szkole nie byłam zbytnio lubiana i szanowana. Ale cóż widocznie zawsze musi być taka osoba, z której się śmieją.
Nauczycielka zaczęła pytać przy tablicy. Dobrze, że rozumiem temat, który przerabiamy.
-Dobrze to może zaproszę do odpowiedzi..-zaczęła wodzić wzrokiem po klasie-...może Mare Sullivan.
Rozejrzałam się nerwowo po klasie, przełknęłam ślinę i podeszłam do tablicy. Temat nie należał do najtrudniejszych, więc szło mi dobrze. W końcu zobaczyłam jak chłopak, który siedzi przede mną wpatruje się we mnie. Nie byłoby może w tym nic dziwnego, gdyby każdy siedział cicho i był skupiony, ale nikt nie zwracał uwagi na to, że stoję na środku klasy. Każdy albo patrzył w okno, albo cicho rozmawiał, albo przeglądał coś ukradkiem na telefonie, a on siedział i wlepiał we mnie swoje ciemne oczy. Czułam się strasznie niezręcznie.
-Dobrze ci poszło Mare, dostaniesz piątkę.-kobieta posłała mi ciepły uśmiech.
-Dziękuję.-odpowiedziałam i posłałam nauczycielce lekki uśmiech.
Zajęłam swoje miejsce. Po dwudziestu minutach zobaczyłam jak z ławki, która znajdowała się przed moją spadł długopis. Niefortunnie poturlał się w moją stronę. Chłopak z prędkością światła obrócił się w moją stronę.
-O! upadło mi coś.-po tych słowach dokładnie przeskanował moją twarz i spojrzał głęboko w moje oczy. Poczułam się strasznie niezręcznie, więc jak najszybciej schyliłam się po przedmiot i podałam go chłopakowi.
-Dzięki.-uśmiechnął się, nadal przyglądając mi się uważnie.
-Spoko.-szybko odpowiedziałam i przeniosłam wzrok na tablicę.
Po chwili chłopak chyba zrozumiał, że gapi się na mnie jak jakiś idiota, a wszyscy w klasie patrzą się na niego ze zdziwionymi minami. Jak najszybciej obrócił się w stronę tablicy.
Reszta lekcji minęła spokojnie. Przerwy spędzałam raz z Mią, a raz z moją siostrą. Kaira wcześniej skończyła lekcje, więc musiałam sama wracać do domu. Miałam już wsiadać na rower, ale usłyszałam jak ktoś krzyczy.
-Czekaj! Czekaj!-spojrzałam w stronę wrzasków.
Okazało się, że to ten znajomy Mii, który organizuje dziś imprezę. Podbiegł do mnie i patrzył się na ziemię ciężko dysząc.
-Yyy...Cześć. Coś się stało?-zapytałam zmieszana.
-Hej jestem Edward, chciałem się tylko zapytać czy na pewno przyjdziesz na imprezę.-powiedział uśmiechając się przy tym.
Nic nie odpowiedziałam. Gapiłam się w ziemię. Miałam już odmówić, ale przypomniało mi się, że obiecałam Mii.
-To jak?-zapytał z nadzieją w głosie chłopak.
-Tak, przyjdę z Mią.-spojrzałam na niego.
-Świetnie. Mia wie gdzie mieszkam.-odpowiedział.
Miał już odchodzić, ale ja jak to ja musiałam coś palnąć.
-A twoi rodzice pozwolili ci zorganizować imprezę?-powiedziałam i przeklnęłam siebie w mojej głowie.
-Wyjechali na parę dni. Spokojnie nic się nie stanie. No chyba, że wyglądam na takiego co mógłby zrobić coś złego.-mówiąc to rozłożył ręce, a jego koszulka przylgnęła do wysportowanego ciała chłopaka.
-Nie, nie zapytałam z ciekawości.-posłałam szybki i niepewny uśmiech.-Muszę już iść. Cześć.
-Do zobaczenia!-wesoło odpowiedział mi chłopak.
Mam nadzieję, że nie będzie tak źle jak sobie to wyobrażam. Ale jak to mawia moja siostra: Żyj tak jakby miało nie być jutra!
CZYTASZ
Wampirze Dziedzictwo || Edward Cullen
FanfictionPrzez siedemnaście lat Mare żyła w cichej dolinie. Całe jej życie obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni, gdy przeprowadziła się na obrzeża miasteczka Jacksonville... Jeżeli jest jakieś podobieństwo do książki kogoś innego to z góry przepraszam. M...