Allison Malfoy
W końcu wróciliśmy do szkoły. Draco i ja opuściliśmy kilka zajęć, żeby przygotować się na to, co miało nadejść. Snape czuwał nad nami, pilnując, byśmy podjęli odpowiednie środki, jeśli chodzi o szafkę.
Musiałam unikać Harry'ego, Hermiony i Rona za każdym razem, gdy tylko mogłam. Choć nie chciałam, musiałam, bo byłam w złym stanie i wiele się działo, że nie mogłam im stawić czoła z tymi wszystkimi kłamstwami, które w sobie trzymałam. Stwierdziłam, że teraz każdej nocy będę spała w pokoju życzeń, a nawet przeniosłam większość moich ważnych rzeczy z pokoju mojego i Hermiony. Nadal rozmawiałam z nią od czasu do czasu i za każdym razem, gdy pytała, co u mnie słychać i gdzie spałam, po prostu kłamałam i mówiłam jej, że z Luną, bo Luna mnie wspierała, nawet jeśli nie do końca wiedziała, co się dzieje, wiedziała o tym, że ja i Draco jesteśmy teraz małżeństwem.
W pewną chłodną, wczesnowiosenną noc czekałam na Draco w pokoju życzeń. Kiedy tam dotarł, staliśmy razem, wpatrując się w stojącą przed nami szafkę.
- Gotowa? - mamrotał, nerwowo, patrząc, jak wierci się rękawem swojej kurtki. Dałam jedno skinienie głowy, a on zaczął wypowiadać słowa.
Szafka otworzyła się nagle i wyszła Bellatrix, a za nią kilku innych znajomych śmierciożerców, których widziałam na naszym ślubie. Draco i ja cofnęliśmy się niespokojnie, ponieważ był to moment, którego od dawna się obawialiśmy. Złapał mnie delikatnie za rękę i popędziliśmy do wieży astronomicznej, gdzie, jak wiedzieliśmy, będzie Dumbledore.
Wiedziałam, co będzie musiał zrobić. Ojciec powiedział mi o tym po ślubie, co jeszcze bardziej mnie przeraziło. Dotarliśmy na szczyt i powoli zbliżyliśmy się, gdy zauważyliśmy, że Dumbledore stał tam, prawie jakby czekał. Draco wyciągnął różdżkę, jego ręce drżały, a ja patrzyłam, jak zbiera w sobie całą odwagę, na jaką było go stać.
- Dobry wieczór Draco, Allison - Powiedział spokojnie, z jednym skinieniem głowy - Gratuluję. Słyszałem o waszej dwójce. Co was tu sprowadza? - Zapytał, w sposób, który sprawiał wrażenie, jakby dokładnie wiedział, dlaczego się tu znaleźliśmy.
- Kto jeszcze tu jest? - Draco pospieszył z pytaniem. - Słyszałem, jak rozmawialiście - Rozejrzałam się po otwartym pokoju, nie widząc nikogo, ale czując się tak, jakbyśmy byli obserwowani.
- Mówię na głos do siebie - Dumbledore upierał się, z małym uśmiechem. Draco podszedł bliżej i mogłam zobaczyć jego zapał, że chce po prostu uciekać - Draco, nie jesteś żadnym zabójcą. - Dumbledore kontynuował, starając się nim rozumować.
- Skąd możesz wiedzieć, kim jestem? Robiłem rzeczy, które by cię zszokowały! - zaprotestował Draco, pozwalając, by jego ego stanęło na przeszkodzie. Wpatrywałam się w Dumbledore'a, smutna. Nie miałam ochoty tu być, ale nie miałam wyboru.
- Jak przeklinanie Katie Bell, żeby przyniosła mi przeklęty naszyjnik? Albo podmienienie butelki z trucizną? - Dumbledore zapytał, wiedząc o tym.
- On mi ufa - zaczął Draco. Starał się nie płakać i trząsł się jeszcze bardziej, a jego twarz stała się bledsza niż wcześniej, a w oczach zaczęły formować się łzy. - Zostałem wybrany! - Podniósł rękaw odsłaniając mroczny znak. Dumbledore skinął głową, powoli.
- Zakładam, że ty też, Allison, masz taki? - Spojrzał na mnie. Spojrzałam w dół i przytaknęłam, rozczarowana sobą i tym, kim teraz byłam. Nagle usłyszeliśmy drzwi otwarte z dołu nas, i wiedzieliśmy, że są tutaj. - Nie jesteś sam, są inni. Jak? - pytał nas dalej.
- Znikająca szafka. Naprawialiśmy ją - odpowiedział Draco. Dumbledore grał na zwłokę. Czułam się prawie tak, jakby grał na zwłokę, żeby powstrzymać Draco przed zabiciem go, dając szansę komuś innemu, co spowodowało, że i ja zalałam się łzami. On naprawdę kochał każdego ze swoich uczniów, nie dało się temu zaprzeczyć.
- Proszę, pozwól mi sobie pomóc - Dumbledore błagał.
- Nie chcę twojej pomocy! Czy ty nie rozumiesz? Muszę to zrobić. Muszę cię zabić. Albo on zabije mnie. I ją - Draco zaczął szlochać. Odwróciłam się, by zobaczyć Bellatrix wraz z innymi śmierciożercami zbliżającymi się do nas, gdy Draco szybko otarł łzy i stanął tak silny, jak tylko mógł, po raz kolejny.
- No proszę, co my tu mamy - powiedziała Bellatrix, z zawadiackim uśmiechem.
- Dobry wieczór Bellatrix - przywitał ją Dumbledore. - Rozumiem, że przedstawienie się jest w porządku? - zapytał, wciąż przedłużając czas, który mu pozostał.
- Obawiam się, że mamy trochę napięty harmonogram - Uśmiechnęła się, zamykając go, szybko. - Zrób to, Draco - wyszeptała Bellatrix. Draco stał tam, niezdecydowany. - No dalej Draco. Teraz!
- Nie - Przerwał głos i od razu mogłam stwierdzić, że to Snape.
- Severusie - zaczął Dumbledore. Poczułam, jak moje oczy zaczynają puchnąć od łez. - Proszę.
- Avada kedavra - Snape powiedział, powodując, że Dumbledore spadł z wieży astronomicznej na ziemię. Zrobiłam pół kroku do tyłu, zaciskając dłoń na ustach, ale zanim zdążyłam zareagować, Draco chwycił mnie za rękę i ruszyliśmy za Śmierciożercami w dół po schodach i przeszliśmy przez korytarze. Draco trzymał mnie mocno za rękę, gdy szliśmy za Snape'em do lasu. Szliśmy w kierunku chatki Hagrida.
- Snape! - krzyknął jakiś głos. Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy Harry'ego biegnącego w naszą stronę, a moje serce pękło. Widział mnie, wiedział, kim jestem i w czym brałam udział. - Zaufał ci! - kontynuował w stronę Severusa. Bellatrix była w swoim małym, szalonym świecie, podpalając chatkę Hagrida i wiwatując, nikczemnie. Harry posłał zaklęcie w stronę Snape'a. - Walcz! - Harry krzyknął, wymagając - Sectumsempra! - Krzyknął, jak Snape zablokował jego zaklęcie, powodując Harry'ego upadł z powrotem na ziemię, a Snape podbiegł do niego.
- Chodź - Draco szepnął do mnie, następnie przyciągając mnie do siebie, gdy próbowałam obserwować, co miało się wydarzyć. Draco przytrzymał mnie i gwałtownie zniknęliśmy do dworu Malfoyów.
Zaczynała się wojna. A ja tkwiłam po jej złej stronie.

CZYTASZ
Bully | A Draco Malfoy Love Story (TRANSLATE PL)
Fanfic„𝒴𝑜𝓊 𝓈𝓉𝒾𝓁𝓁 𝒹𝑜𝓃'𝓉 𝓀𝓃𝑜𝓌 𝓂𝓎 𝓃𝒶𝓂𝑒 𝒜𝓃𝒹 𝐼 𝓌𝑜𝓊𝓁𝒹 𝒹𝒾𝑒 𝓎𝑜𝓊𝓇 𝓈𝓁𝒶𝓋𝑒 " historia, w której chłopiec i dziewczyna muszą poświęcić wszystko dla ciemnej strony oryginalna autorka: @imapygmypuff https://www.wattpad.com/sto...