3

2.1K 102 11
                                    

1 września. Dzień znienawidzony przez zdecydowaną większość osób chodzących do szkoły. Tego dnia zostałam obudzona o 8.00. Rozpoczęcie miałam o 10.30 więc nie musiałam się jakoś specjalnie spieszyć.

Wstałam z łóżka i zeszłam na dół. Jak się okazało Piotrek czekał na mnie ze śniadaniem co było dla mnie szokiem gdyż ostatni raz zrobił mi śniadanie jakieś 10 lat temu

-Dobrze się czujesz? Wszystko w porządku? - zapytałam

-Liczyłem na dzień dobry kochany bracie, dziękuję za śniadanie! Jesteś najlepszy!

-Dzień dobry adoptowany bracie, mam nadzieję że nic nie dosypaleś do tej jajecznicy! Jak tak to Ci zrobię taki pokaz zjawisk paranormalnych że się zesrasz.

-Sama jesteś adoptowana wredoto

-Podwieziesz mnie?

-Nie ma opcji. Z buta albo autobusem

-No ale Anastazję na 100% zawozisz

-Anastazja to moja dziewczyna

-A ja jestem twoja siostrą! Ją zmienisz a mnie nie braciszku. A poza tym, ktoś musi ją pilnować, prawda?

-O 10 wyjeżdżam. - powiedział. Pocałowałam go szybko w policzek i poszłam się szykować.

Pierwsze miejsce w jakie się udałam to była toaleta. Szybko się odświeżyłam i wymyłam zęby. Potem zrobiłam szybki makijaż i ogarnęłam włosy. Zostało mi tylko przebranie się. Postawiłam na to co zwykle czyli spodnie i koszulę. Jednak gdy sobie przypomniałam kogo na 90% zobaczę na rozpoczęciu, straciłam resztki chęci do życia. Zaczęłam również zastanawiać się nad opuszczeniem uroczystości ale po dłuższym namyśle doszłam do wniosku że nie mogę uciekać w nieskończoność. Postanowiłam również że nie będę jakoś specjalnie zwracać uwagi na Laurel. Będę po prostu udawać że pierwszy raz ją widzę na oczy i będę czekać na jakikolwiek rozwój wydarzeń.

Spojrzałam na godzinę w telefonie i zobaczyłam że była prawie dziesiąta. Zeszłam na dół i czekałam na brata. Minutę później siedzieliśmy w aucie.

-Tak właściwie to czemu mam ją pilnować? Jest w ostatniej klasie. Nie ufasz jej?

-To nie o to chodzi czy ufam czy nie

-To mnie oświeć? Normalniej by to wyglądało jak by ona mnie pilnowała

-Ciebie pilnować? Wszyscy dobrze wiemy że jak wpadniesz w furie to całą szkołe byś rozjebała. A Anastazja... Wiesz jak jest. Dalej się nie może pozbierać po tym co ją spotkało. Po prostu się martwię o nią - skończył gdy jego dziewczyna otworzyła drzwi

-Siemka, o czym tak zawzięcie gadacie?

-o niczym - powiedział brat

-O tym że kolejny rok spędzę na pilonwaniu cię - również powiedziałam

-Boże Piotrek co mi się może stać w szkole?

-Zadaje sobie to samo pytanie!

-zabijcie mnie... - westchnął Piotrek

-Da się zrobić, ale to po rozpoczęciu

-Słyszałaś że nowa babka od angola będzie? - zapytała a ja głośno wciągnęłam powietrze

-Niestety...

-Wiesz kto to?

-Również niestety

-sądząc po tym 'niestety' wnioskuję że... chyba musimy porozmawiać - nie odpowiedziałam tylko wysiadłam z auta gdy tylko się zatrzymało pod szkołą. Anastazja ruszyła za mną.

-Czy coś cię z nią łączyło kiedykolwiek? - zapytała gdy już mnie dorwała

-Nie

-Sara, znam ten wyraz twarzy

-Nic mnie z nią nie łączy ani nie łączyło - powiedziałam będąc na skraju wytrzymałości i natychmiast udałam się do Tomka. Wiedziałam że Anastazja nie przyjdzie gdy będę w jego obecności. Za bardzo nim gardziła.

-Już myślałam że nie przyjdziesz - krzyknęła przyjaciółka gdy nie zobaczyła

-Miałam taki zamiar

-To będzie cudowny rok skarbie. Dla ciebie szczególnie - zaśmiała się

-Wiesz co Wrona? Wkurwiasz mnie

-Ale to nie zmienia faktu że mnie kochasz. A tera chodźmy usnąć słuchając tego łysego chuja! - powiedziała ciągle się uśmiechając i ruszyła w stronę hali gdzie miało się odbyć oficjalne rozpoczęcie roku szkolnego.

Wchodząc na salę starałam się nie rozglądać alby nie natknąć wzrokiem na kobietę. Jednak się nie udało. I co ciekawe? Jej wzrok był skierowany na mnie.

-Nie patrz się tak na nią bo ktoś coś ogarnie - szepnęła Wroną. Natychmiast skierowałam spojrzenie na dyrektora który wygłaszał swoją przemowę. - Ale teraz ci się nie dziwię że na nią poleciałaś - dopowiedziała a ja cicho westchnęłam. Nie chciało mi się słuchać dyrektora, w końcu słyszę to samo co roku od pierwszej klasy podstawówki. Staliśmy całą klasą na tyle więc ucieczka nie była żadnym wyzwaniem. Pociągnęłam przyjaciółkę w stronę wyjścia i udałyśmy się do szkoły aby sprawdzić do której klasy mamy się udać

-Do 73 - powiedziałam

-Czekaj - powiedziała. - Mam Ci to powiedzieć czy chcesz się sama dowiedzieć za jakieś dwie minuty?

-Mów

-Pani Willson przejmuje naszą klasę. - niewinnie się uśmiechnęła

-I na chuj ja pół roku temu poszłam na tą pierdoloną imprezę - krzyknęłam co było błędem

-Słownictwo - usłyszałam ten donośny głos za moimi plecami. Kurwa...

-Przepraszam - powiedziałam i sztucznie się uśmiechnęłam. Kobieta odwzajemniła uśmiech i udała się prawdopodobnie do klasy do której również zmierzałam.

Spojrzałam na Wronę która umierała ze śmiechu. Posłałam jej groźne spojrzenie

-Ej dla mnie to jest śmieszne, okej? A teraz chodźmy żebyś kolejnego przypału u Pani profesor nie zaliczyła. I pamiętaj żebyś nie zwariowała z zazdrości jak większość facetów będzie się śliniło na jej widok

-niech się ślinią. Mam to w dupe - powiedziałam przez zaciśnięte zęby i poszłam w stronę klasy. Wszyscy byli już w środku. Weszłam do klasy, nawet nie pukając i od razu usiadłam w wolnej przed ostatniej ławce. Była wolna ponieważ umówiliśmy się z klasą że siedzimy tak jak w zeszłym roku.

Chwilę później do klasy weszła przyjaciółka. Ona zachowała się bardziej kulturalnie gdyż zapukała i przeprosiła za spóźnienie.

-Czekamy jeszcze na kogoś? - zapytała nauczycielka. Wszyscy, oprócz mnie, zgodnie zaprzeczyli. - No to zacznę od tego że nazywam Laurel Willson i od dzisiaj jestem waszą wychowawczynią. Uczę również języka angielskiego. Będziemy się widywać 3 razy w tygodniu na angielskim i raz na godzinie wychowawczej. Jakieś pytania?

-Ile ma Pani lat? - Zapytał Wojtek. 24, ale spokojnie nie masz u niej szans mordo

-Nie wiem co odpowiedź wniesie do waszego życia ale mam 24 lat - odpowiedziała i spojrzała się na mnie. - chciałam również was poinformować że nie toleruje przekleństw ani agresywnego zachowania - Mam ci przypomnieć jakie słowa wychodziły z twoich ust gdy dochodziłaś? - widzę że już chcielibyście wrócić do domu wiec sprawdzę obecność i możecie wyjść.

-Sara Korczak - wyczytała z listy i spojrzała na mnie przenikliwym wzrokiem przy czym zmrużyła lekko oczy. Odpowiedziałam "jestem" i wyszłam z klasy. Udałam się do najbliższego sklepu i kupiłam papierosy. Chwilę później dołączyła do mnie Wrona i udałyśmy się do parku spotkać się z resztą naszej paczki


Nie mogę Ci tego powiedzieć. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz