1

94 6 1
                                    

Nie chciałem przeżyć, nie chciałem czuć. Wszystko przeciwko mnie. Nie jestem już szczęśliwy. Nigdy nie byłem i raczej już nie będę. Sądziłem, że samobójstwo to jedyne wyjście, ale nawet tego nie umiem. Nic nie umiem. Nie mogę dłużej być. Wylądowałem w szpitalu, nie chciałem. Mój plan był inny. Nie miało mnie tu być, więc czemu jestem? Tak nic nie czuję przez te bandaże. Są ciężkie, mam je na całym ciele. 

-Trafił ktoś? W nocy? Dobra zajmę się nim.- usłyszałem męski twardy głos. 

Mężczyzna wszedł do sali, czuć obecność, ale niepokoi mnie dosyć jedno. Taka dziwna aura, nie znałem takiej. 

-Panie Kozume.-zaczął przeglądać jakieś papiery- Wiem czemu Pan trafił. Jednak jeśli coś Pana trapi może mi Panie Kozume zaufać. A tak z innej strony przyjdę po Pana i zrobimy badania, i sprawdzimy jak tam rany, czy się szybko goją.

Pokiwałem tylko głową. Nie mam w planach zwierzać się z czegoś co mi leży na sercu jakiemuś obcemu człowiekowi, nie jestem debilem, zresztą to lekarz, podobnie jak w szkole powiesz coś i już wszyscy o tym wiedzą. Nie chce dać się nabrać drugi raz. 

-A więc przyjdę po ciebie później.-mężczyzna wyszedł, a razem z jego wyjściem ta 'dziwna aura'. Nic nie mogę zrobić oprócz leżenia. Patrzę się w sufit. Nieładny. Spojrzę w stronę okna, szaro. W stronę drzwi nawet nie patrzę. Korci tylko, żeby wyjść. Bezsensu. Wszystko jest banalne. Szare, nudne, nijakie. Zawsze zastanawiało mnie jak to jest widzieć kolory. Niewątpliwie to pewnie  miłe uczucie. Minęły może dwie godziny. Nie wiem, nie znam się na czasie, wszystko mija wolno. Nie tylko czas, ale mój oddech wolnieje, serce wolniej bije, zauważyłem to dopiero teraz. Do mojej sali wszedł lekarz. 

-Panie Kozume, idziemy, w końcu się gdzieś ruszysz.-mężczyzna uśmiechnął się. Co i tak nie pokusiło mnie, żeby mu powiedzieć co mi leży na sercu.

-Byle szybko-odparłem jakby bez duszy. Wolałem marnować się leżąc na tym niewygodnym łóżku, chociaż i tak jest wygodniejsze od tego domowego.  

Mężczyzna zaprowadził mnie do swojego gabinetu. Był biały, jakbym wszedł do komnaty boskiej. Jedyny kolor który tłumił to boskie otoczenie to miętowy i nieprzyjemny zapach leków i szpitala. 

-Usiądź tutaj- wskazał mi miejsce. 

Usiadłem.

-Nie chcę tu być...Tutaj nie jest przyjemnie. Nie podoba mi się wolę-...

-Śmierć nie jest sposobem na wszystko. Co prawda świat jest okrutny, ale to jego urok, bo nie jest perfekcyjny. Potrafi zaskakiwać, uronić do łez, czy zrobić uśmiech na twarzy.-poklepał mnie po głowie. Jego ręka była zimna. Wręcz lodowata. On w lodzie siedzi czy co? 

-Bezsensu. Nigdy nie będę szczęśliwy, to nie działa. Chęć zmiany siebie nie wchodzi nawet  w grę. 

-Nie chodzi tu o twoją zmianę, ale spojrzenie na świat z innej perspektywy. Te wszystkie kolory dają Ci tą chęć do robienia czegokolwiek.-zaczął rozwijać moje bandaże i zmieniać na nowe.

-Szkoda, że ich nie widzę.-odparłem cicho, aż dziwne, że usłyszał.

-Może nie trafiłeś na właściwą osobę? No wiesz...Różnie bywa, różnych ludzi się spotyka. Są ci lepsi i ci gorsi. Pamiętaj, mi możesz wszystko powiedzieć-przejechał swoją zimną dłonią po moim policzku. Właśnie w tym momencie poczułem, że on mógłby pokazać mi kolory.  

-Ma Pan kogoś? Przepraszam! Wymcknęło mi się! Nie powinienem Pana pytać o rzeczy prywatne.-To było najgorsze pytanie jakie mogłem zadać lekarzowi, jeszcze mojemu...

-Spokojnie. Tak, mam narzeczoną.- Grunt zniknął  z moich nóg, czuję, że spadam. Jestem pechowcem. Nic nie może być dobre, nic nie pójdzie po mojej myśli. Zawsze jest nie tak. 

-Mhm...Ile jeszcze?- chciałem uciec. Wyjść stąd. Nie znać go już, zapomnieć o tej informacji. Nie była mi ona potrzebna. Czemu myślałem, że on jest singlem? Byłem taki naiwny.

-Jeszcze tylko się spytam o grupę krwi.

-AB...AB Rh-...Chyba to jest to.

-Dziękuję, a teraz zmykaj chłopcze.

-Do widzenia.

Wyszedłem z gabinetu, poczułem ulgę. Mam szansę stąd wyjść. Dokończyć to, czego nie skończyłem, ale czemu moje nogi nie chcą ruszyć w stronę wyjścia? Jakby jakaś dziwna siła, chciała, abym został w tym szpitalu. Dlaczego? Dlaczego tak się dzieje?  

W rytmie serca [Kuroken]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz