[ZAWIESZONE]
- Gdzie ludzie dzielą istnienie z demonami.-
Dwa tysiące lat temu król demonów popełnił samobójstwo w celach pokojowych z ludźmi. Odrodził się ponownie, przy okazji przystępując do jednej z postawionych na jego cześć akademii. Próbując...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-||♠️||-
— TuBao możesz się bawić, ale proszę cię, nie podgryzaj innym osobom spodni. — westchnął cicho.
Chyba już czwarta osoba podeszła do niego z prośbą o pilnowanie swojego posłańca. Smok od zawsze nie należał do tych bardzo posłusznych i spokojnych zwierząt. Właściciel tego małego diabełka od zawsze pamiętał, że ten zawsze rozrabiał, bez względu na konsekwencje. Jednak gdy zaistnieje potrzeba staje się potulny i zrównoważony.
Kiedyś zwierzę było na tajnej misji w terenie i musiało siedzieć bezczynnie na drzewie przez ponad siedemdziesiąt dwie godziny. Bez jedzenia, picia, bądź jakiegokolwiek snu. Prawdę mówiąc to samo ciało smoka kumuluje w sobie zapasy wszystkich składników odżywczych, przez co TuBao nie spotkał się z żadnymi problemami zdrowotnymi. Ze snem było już inaczej. Mimo to, że posłaniec nie potrzebuje jakoś wiele godzin snu do przeżycia, to biorąc pod uwagę, że zwierzę z gatunku było jedynym księżycowym smokiem, trudno było mu siedzieć przez tak długi czas na słońcu. To nie tak, że promienie słoneczne go osłabiały, bądź krzywdziły. Nie, nie, nie. Tu bardziej chodziło o samą regułę. Spróbujcie sobie wyobrazić, że słońce zaszło, pierwsze gwiazdy pojawiają się na niebie, a zimne powietrze pieści wasze nozdrza. Pierwsza myśl, która przechodzi przez wasze umysły to kiedy zatopicie się pod warstwą ciepłej kołdry. Tak samo było w przypadku TuBao, dla którego promienie słoneczne zachęcały do odpoczynku.
Smok ukucnął delikatnie i schylił swoją głowę do podłogi, czym pokazał swoje przeprosiny. Może i był kapryśny, ale posiadał szacunek do swojego Pana.
Jeongguk nadal stał wraz z Jiminem w sali balowej, gdzie teraz wiele pracujących w zamku demonów, czyściły cały parkiet, na którym przed chwilą uczniowie przywoływali swoje zwierzęta. Taeyong rozmawiał z jednym z nauczycieli, który nauczał klasę Paeoni. Reszta demonów najzwyczajniej entuzjazmowała się swoimi posłańcami, z którymi spędzą resztę życia. Wiele z nich także dyskutowała, które z owych zwierząt jest najsilniejsze. Szczerze mówiąc jest to dosyć żałosne. Każde stworzenie jest wspaniałe na własny sposób. To, że sowa nie lata z prędkością światła, nie znaczy, że taki sokół pokona ją intelektualnie.
Za czasów, gdy Jeon siedział we własnej osobie na tronie, jeden z jego służących zaproponował mu bitwy posłańców, jako rodzaj rozrywki. Oczywiste było to, że król nie zgodził się na takie zabawy. Szatyn od zawsze szanował wszelakie stworzenia i nie miał zamiaru patrzeć jak bezinteresownie tracą życia. Sługa jednak nie posłuchał władcy i za plecami króla zorganizował owe walki. Wszystko wydawało się idealne. Bogata nagroda, dużo uczestników, głośna widownia, a wszystko to wydarzyło się tajnie. Niestety mężczyzna przecenił swoje agenckie umiejętności, ponieważ już po trzeciej rundzie, gwardziści aresztowali każdą obecną tam osobę, a sługa trafił do lochów, na bardzo długi okres czasu.
— Proszę o uwagę. — powiedział donośnie Lee. — Każdy z waszych nauczycieli zaprowadzi was teraz do kryształów ChoiKui, które sprawdzą ilość waszej mocy. Do zobaczenia wkrótce.