Rozdział 7

566 33 13
                                    

Patrzyłam jak Bruno podchodzi bliżej mnie i podciąga rękawy białej koszuli, gdzieś głęboko chciałam, żeby mnie zabił, nie chciałam takiego życia i takiego traktowania. Patrzył na mnie z góry i zanim się odezwał usłyszałam brzęk klamry paska, zacisnęłam wargi  i bałam się spojrzeć w dół. Tak bardzo tego nie chciałam, tak strasznie chciałam się obudzić z tego koszmaru, niestety dotyk na mojej ręce był prawdziwy. Bruno z całej siły zacisnął dłoń na moim nadgarstku i szarpnął mną do góry. Jęknęłam z bólu, ale on tylko się uśmiechał.
-Mówiłem, że ukarzę cię za nieposłuszeństwo?
Milczałam, wiedziałam doskonale, że nie potrzebuje mojej odpowiedzi.
-Wiesz suko co narobiłaś swoim zachowaniem? Nie wiesz! - zaczął na mnie krzyczeć, a ja nadal nie wiedziałam co złego zrobiłam.
-Przepraszam, nie chciałam…
-Milcz!
Krzyknął i uderzył mnie wierzchem dłoni w policzek, jego sygnet rozciął mi skórę w kąciku ust i już po chwili czułam w  posmak krwi. Moje wargi zaczęły drżeć z przerażenia kiedy wyjął pasek ze spodni, wiedziałam czym to się skończy, skuliłam się jak mogłam najbardziej, ale nie zamierzał mnie bić, a przynajmniej nie na początku.
Szarpnął mną i rzucił na łóżko, tego bałam się jeszcze bardziej, starałam się podnieść, ale był silniejszy ode mnie, przygniótł mnie swoim ciałem do materaca i mimo moich starań zaczął mnie rozbierać. Krzyczałam na cały głos, ale bezskutecznie, pomoc nie nadchodziła, bo zresztą skąd. Trzymał mnie między swoimi nogami i jednym ruchem obrócił tyłem do siebie, rozpiął moją sukienkę i prawie ją ze mnie zdarł. Kiedy znów odwrócił mnie twarzą do siebie był już bez spodni, z obrzydzeniem odwracałam wzrok od jego obwisłego członka, ale na próżno, rozerwał moje majtki i roześmiał się w głos. Oprócz niewyobrażalnego strachu czułam wstyd.
-Pierwszy i ostatni raz posuwam cię taką owłosioną – na te słowa skamieniałam, chyba nie ma zamiaru teraz… ze mną…
Zanim zdążyłam zareagować chwycił moja dłoń i zacisnął ją na swoim przyrodzeniu. Skrzywiłam się z obrzydzenia i starałam się wyrwać, ale tylko mocniej zaciskał moją dłoń na swoim członku, a po chwili zaczął nią poruszać próbując postawić swoją męskość do pionu. Nie mogłam na to patrzeć, mój żołądek zaciskał się z nerwów, a z oczu płynęły mi łzy. Facet głośno dyszał, a po chwili poczułam jak jego penis rośnie w mojej ręce. Bruno coraz głośniej jęczał, a ja zaciskałam powieki starając się nie myśleć o tym, co dzieje się wokół mnie. Niestety to nie był koniec, kiedy jego członek był już pobudzony, oderwał od siebie moją dłoń i złapał mnie za biodra, wiedziałam co się stanie, zaczęłam się szarpać i kopać, ale on nic sobie z tego nie robił, po chwili poczułam silne uderzenie w brzuch, zesztywniałam i objęłam się rękami, a on w tym czasie rozłożył moje nogi na boki i mocno we mnie wszedł.
Krzyknęłam z bólu, ale kolejny raz nic sobie z tego nie zrobił, zasłoniłam twarz dłońmi starając się opanować jakoś nerwy i lęk, ale jego sapanie brutalnie wyrywało mnie do rzeczywistości. Zaczęłam się od niego odsuwać, ale złapał mocno moje ręce, a drugą ręką odwiązał swój krawat, nawet nie wiem kiedy miałam oba nadgarstki związane i przywiązane do ramy łóżka za głową, nie miałam ruchu, a Bruno nie wyglądał na delikatnego. Zacisnęłam powieki kiedy złapał moje nogi i zaczął się we mnie poruszać, okropny ból przeszywał moje krocze i brzuch, ale nie byłam w stanie się ani wyrwać, ani odsunąć, koszmar trwał i nic nie zapowiadało szybkiego końca. Płakałam tak głośno, że zagłuszałam nawet jego głośne oddechy, nie miałam już siły, jedyne czego chciałam to, żeby już skończył, ból stawał się nie do zniesienia, a ja czułam jak coś ciepłego spływa po mojej skórze, domyślałam się, że to krew, byłam spięta, a to nie ułatwiało sprawy. Niestety facet nie zwalniał, zdawało mi się, że robił to coraz szybciej i mocniej. Nieprzyjemne tarcie w moim wnętrzu robiło się jeszcze bardziej bolesne i już zaczynałam drżeć z bólu. Jego biodra z całej siły uderzały w moje krocze, a on dyszał obrzydliwie i zbliżał dłonie do moich piersi. Mocno je chwycił i zaczął się nimi bawić, nie mogłam tego znieść. Znów próbowałam się wyrwać spod jego rąk, ale tym razem uderzył mnie mocno w twarz, moja głowa odskoczyła na bok i zatrzymała się na miękkiej poduszce, a on w końcu ze mnie wyszedł, czułam jak krew ze mnie wypływa, ale nie mogłam się nawet zasłonić bo moje ręce były wciąż przywiązane. Kiedy myślałam, że już mi podaruje, złapał mnie za biodra i przewrócił na brzuch, moje obolałe ręce wykręciły się w stawach, a ja jęknęłam od kolejnego zadanego mi bólu. Starałam się podnieść, żeby ulżyć rękom, ale kiedy podkuliłam nogi Bruno chwycił moje pośladki i mocnym pchnięciem wbił się znów w moje ciało. Kolejny krzyk bezsilności wyrwał się z moich ust, nie miałam już siły z nim walczyć, byłam zmęczona, obolała i zdeptana. Robił ze mną co chciał, a ja nie miałam jak się obronić. Szczypiący ból rozrywał moje ciało, a on pieprzył mnie bez przerwy i wytchnienia, bolał mnie brzuch, a każde pchnięcie potęgowało to straszne uczucie. Krew spływała po wewnętrznej stronie moich ud, a ja krzyczałam z bólu jaki mi zadawał. W końcu jego ruchy przyspieszyły i z głośnym jękiem wylał się we mnie. Czułam, że zaraz zwymiotuję, łzy płynęły po mojej twarzy rozmazując makijaż, a ja trzęsłam się ze strachu co jeszcze mnie czeka.
Po chwili facet przestał się we mnie poruszać i wyciągnął ze mnie swojego członka. Ulga mieszała się ze wstrętem, ale jedno było pewne, wiedziałam, że nigdy mu się nie sprzeciwię.
Zostawił mnie na łóżku i zniknął za drzwiami łazienki, a kiedy wyszedł był już ubrany w spodnie, przeraziłam się kiedy podszedł do łóżka i usiadł obok mnie.
-To była najłagodniejsza kara jaką mogłem ci wymierzyć, następne będą gorsze, miej to na uwadze kiedy kolejny raz będziesz próbowała zrobić ze mnie pośmiewisko – warknął i znów mnie spoliczkował.
Pisnęłam od niespodziewanego bólu i ukryłam twarz. Kiedy otworzyłam oczy dostrzegłam tylko jego plecy i zamykające się za nim drzwi. Wtuliłam znów twarz w poduszkę i wykrzyczałam w nią swój ból i żal, pościel skutecznie tłumiła mój krzyk, a ja nie przestawałam wyć, to jedno mi pozostało. Kiedy trochę się uspokoiłam postanowiłam odwiązać ręce od ramy, niestety facet zacisnął krawat tak mocno, że nie dałam rady rozwiązać go zębami, szarpałam się, ale to nic nie dawało, ręce mi drętwiały i bolały, a ratunku nie oczekiwałam. Oparłam policzek na poduszce i zamknęłam oczy, umrzeć, tylko tego potrzebowałam. Bolało mnie krocze i podbrzusze, a nadgarstki były już mocno poobcierane, byłam zmęczona tym co mi zrobił jak i długim płaczem, przymknęłam oczy i nie wiem czemu widziałam przed sobą pierwszy raz nie Pawła, a Igora, jego zielone, szkliste oczy patrzyły na mnie inaczej, niż do tej pory, był troskliwy i dobry dla mnie, a przecież tak naprawdę był jednym z nich, pozwalał na to co się ze mną działo i to on był przyczyną mojego nieszczęścia, to on mnie kupił…
Kiedy otworzyłam oczy zaskoczona zauważyłam, że moje ręce są rozwiązane, a ja jestem przykryta lekkim kocem, w pokoju nikogo nie było, za to na łóżku leżała świeża bielizna, sukienka i kosmetyczka. Jasne i co, mam teraz się ogarnąć i wrócić tam jak gdyby nigdy nic? Udawać zadowoloną? Co ja takiego zrobiłam, że moje życie nie może być normalne. Niech będzie biedne i bez większego szczęścia, ale niech będzie też spokojne… powoli spróbowałam wstać z łóżka, ale nogi mi się trzęsły, na udach miałam zaschniętą krew, a wspomnienia zaczynały do mnie wracać. Kiedy stanęąłm na nogach, ostry ból brzucha spiął moje ciało, objęłam się ramieniem i zgięłam w pół, to nie był pierwszy raz o jakim marzyłam, w zasadzie nigdy żadnego sobie nie wyobrażałam, wiedziałam, że ja i współżycie z mężczyzną nie idzie w parze. Podparłam się ręką o krzesło i starałam się dojść do łazienki, ból bioder nie ułatwiał chodzenia, a drżące nogi ledwie dawały radę mnie nieść. Weszłam powoli do płytkiego brodzika i odkręciłam wodę, starałam się nie zmoczyć włosów, bo nie dałabym rady ich na nowo ułożyć, opłukałam ciało letnią wodą skupiając się najbardziej na swojej kobiecości, ciepła woda łagodziła nieco ból, ale otarcia wewnątrz mnie nadal powodowały dyskomfort podczas każdego niemal ruchu. Owinięta ręcznikiem wróciłam do sypialni i podskoczyłam kiedy w drzwiach stanął Igor, odwróciłam się do niego plecami i czekałam, aż wyjdzie.
-Przepraszam, myślałem, że już się ubrałaś.
-Wybacz, już się ogarniam – mruknęłam bojąc się jego reakcji.
-Bardzo cię skrzywdził?
To pytanie mnie zaskoczyło, nie wyobrażałam sobie, że miałabym z nim teraz dyskutować o tym co zaszło, zwłaszcza że on tego nie zrozumie, nikt kto tego nie przeżył, nie zrozumie.
-Nie twoja sprawa – warknęłam zbyt wrogo i ugryzłam się w język za zbytnią śmiałość.
Dotyk na nagim ramieniu poderwał mnie do góry i uchyliłam się, bałam się jego dotyku, bardzo bałam się jego samego.
-Nie bój się. Nie jestem taki jak on.
-Jasne – zaczęłam płakać wracając myślami do bólu jaki mi zadawał – nie przejmuj się mną, nie zasługuję na lepszy los, powinnam cierpieć.
-Nie mów tak – wyciągnął dłoń jakby chciał dotknąć mojego policzka, ale się odsunęłam – jeszcze kiedyś wszystko się poukłada.
-Nie chcę. Igor błagam, zabij mnie.
Patrzyłam na smutek w jego oczach i nie chciałam wierzyć, że jest tak samo zły jak tamci, a jednak fakty były jakie były.
-Co ty mówisz?
-Masz broń, załatw to jednym strzałem, nie będę się bronić. Ja mam za mało odwagi, żeby skończyć ze sobą, pomóż mi proszę, będę ci wdzięczna jeśli to dla mnie zrobisz – szepnęłam drżącym głosem i modliłam się, żeby się zgodził.
Niestety chłopak nie miał zamiaru mi pomagać, odda mnie mojemu właścicielowi i wciąż będzie udawał, że niczego nie widzi. Przywykłam, że dla nikogo nic nie znaczę.
-Ubierz się.
Patrzyłam jak wychodzi z pokoju i usiadłam na łóżku, nie chciałam tam wracać, nie chciałam tak żyć i bałam się co jeszcze mnie czeka.
Skrzywiłam się z bólu kiedy starałam się naciągnąć na siebie koronkową bieliznę, a potem sukienkę. Wyjęłam zawartość kosmetyczki, ale nie bardzo wiedziałam co do czego jest bo nigdy się nie malowałam. Niezdarnie nałożyłam na rzęsy tusz, a na usta jasną pomadkę.
Kiedy wyszłam na korytarz Igor już na mnie czekał, nie odzywał się, wyciągnął do mnie rękę, a kiedy stanęłam obok niego znów położył dłoń u dołu moich pleców, to bardzo przyjemne, ale teraz wywoływało we mnie jedynie strach.
Szliśmy w kierunku sali, a ja napinałam wszystkie bolące mnie mięśnie, wzrok mężczyzn skierował się na mnie, a ja patrzyłam na odwróconego plecami do mnie Bruna, Igor popchnął mnie lekko do przodu i bez słowa stanęłam znów obok fotela. Facet jakby nigdy nic położył dłoń na moich pośladkach, a ja aż podskoczyłam. Sam jego dotyk mnie bolał, starałam się jakoś opanować i głęboko oddychałam nie zwracając uwagi na to co się dzieje.
Mijały kolejne godziny, a my tylko zmienialiśmy stoliki do gry. Kobieta w czerwonej sukni gdzieś zniknęła i panowie nie mieli już żadnych hamulców. Starałam się na nikogo nie patrzeć, nie chciałam powtarzać spotkania z Brunem, jedno wystarczyło żeby mnie złamać.

Kiedyś ucieknę  [ WYDANA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz