III

4 0 0
                                    

Nie zdążyłam porządnie wejść do domu , a w korytarzu stałą moja mama z miną mówiącą mniej więcej ,, Będę cie torturować dopóki się wszystkiego nie dowiem". Cudownie. Jeszcze tego było mi trzeba.

-Kim był ten przystojniak ? –zapytała z wyczuwalnym w głosie entuzjazmem. Szkoda ,że ja go nie podzielam.

-Nikt istotny- odpowiedziałam nie patrząc w jej stronę. Jednak czułam na sobie ten natrętny wzrok .- Co?- zapytałam kobiety ,która nic nie robiła sobie z mojej niechęci do dalszej rozmowy.

W zasadzie to czułam się jak na spowiedzi

- To twój chłopak?- zapytała ,a w jej głosie wyczuwałam coraz większe podekscytowanie . Za jakie grzechy?

-Nie, mamo. To nie jest mój chłopak. W zasadzie to wiem o nim niewiele więcej niż ty- odpowiedziałam na pozór spokojnie jednak w środku czułam jak się we mnie gotuje.

-Nie wiesz nawet jak ma na imię?- zapytała z wyczuwalną w głosie ironią.

-William- niemal wywarczałam- Ma na imię William. Czy możemy zakończyć już ten temat , kóry do niczego i tak nas nie doprowadzi?- zapytałam widząc w oczach kobiety wyraźną satysfakcje, że udało jej się wyciągnąć ze mnie informacje- Idę stąd – mruknęłam i zaraz znalazłam się z dala od mojej mamy.

Jedną z rzeczy która irytowała mnie w mojej rodzicielce to fakt ,że była w stanie wyciągnąć ze mnie niemal każdą informacje która ją interesuje. Jest to niesamowicie uciążliwe ale jednocześnie nauczyło mnie to tego ,że kłamanie nie popłaca

Bo i tak ta kobieta się dowie.

Gdy znalazłam się w swoim pokoju bez zastanowienia rzuciłam się na lóżko i wpatrywałam w sufit . Myślałam. Dużo myślałam. O chłopaku ,który nie daje mi spokoju. Nie tylko pojawiając się nagle na mojej drodze ale także zaburzając porządek w mojej głowie.

Zawsze wszystko miałam poukładane . Wręcz monotonne . Z jednej strony to lubiłam . Miałam w swoim życiu porządek którego nikt nie zaburzał . Z drugiej strony z perspektywy czasu ta monotonność zaczyna się nudzić. Brakuje mi tego dreszczu emocji aby nieco urozmaicić swoje życie. Jednak nie potrafię tego zrobić .

Nie chce zaburzać harmonii którą udało mi się osiągnąć

---

Nastaje poniedziałek a co za tym idzie musze opuścić w końcu dom w którym zasyłam się na cały weekend . Siedzę na lekcji nie mając pojęcia o czym mówi nauczycielka. Z policzkiem podpartym o rękę i znudzoną miną obserwuje nauczycielkę która tłumaczy coś przy tablicy, jednak nie jestem skupiona na tym co mówi. Jestem w swoim świecie ,którego na całe szczęście nikt mi nie zakłóca.

Kończy się jedna lekcja, zaczyna następna i tak w koło. Pieprzona monotonia trzyma się mnie nawet w szkole.

Idę szkolnym korytarzem by udać się na następną lekcje z książkami w jednej ręce a z telefonem w który Se wpatruje w drugiej . Po chwili czuje jak książki wypadają mi z reki i sama zataczam się do tyłu .

No tak , nie byłabym sobą gdybym na kogoś nie wpadła.

-Wybacz, nie zwróciłem na ciebie uwagi- odezwał się głos koło mnie kiedy kucnęłam aby podnieś książki z podłogi . Uniosłam wzrok na chłopaka koło mnie i jakie było moje zdziwienie kiedy zobaczyłam tam Cody'ego.

No tak o nim nie było mowy wcześniej. Był on jednym z tych popularnych , na których od zawsze miałam za przeproszeniem wyjebane. Nie lubiłam tych ludzi. Uważali się za panów w szkole co ani trochę mi nie odpowiadało . Nie lubiłam tej pieprzonej hierarchii która panowała w tej szkole. A w szczególności ludzi którzy stali na szczycie tej hierarchii.

Together Or NotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz