Zastanawiam się w którym momencie mojego nędznego życia doszłam do tego momentu w którym mimowolnie siedzę w samochodzie całkowicie obcej mi osoby i jadę z nią na imprezę cholera wie gdzie?
Tak, ja też nie wiem.
Siedzę w samochodzie chłopaka od piętnastu minut a on nie raczy powiedzieć mi nawet gdzie dokładnie znajduje się ta impreza. Nawet nie wiem kto tam będzie , ale jestem przekonana ,że raczej nikogo znajomego tam nie znajdę.
Trudno , najwyżej zmyje się przy pierwszej okazji.
W te dwadzieścia minut ,które miałam na ogarniecie sie nie zdziałałam za dużo. Jedne co udało mi się zrobić to poprawić makijaż który miałam już na twarzy , uczesać się i ubrać. Mój wygląd też nie był jakiś oszałamiający . Miałam na sobie zwykłe białe jeansowe joggery a do tego czarny top na ramiączkach i czarne adidasy. Nie miałam zamiaru wciskać się w jakąś krótką kieckę patrząc na fakt ,że nie mam zamiaru długo tam zabawić.
-Daleko jeszcze?- zapytałam już znudzona długą jazdą ,tym bardziej ,że jadę z przymusu.
-Już jesteśmy- powiedział mój towarzysz po czym wjechał na posesje na której znajdował się ładny ,duży biały dom.
-Czyj to dom?- zapytałam niby od niechcenia ale w głębi jednak mnie to ciekawiło.
-Mój.
-Mieszkasz sam w takim wielkim domu?
-Nie-odpowiedział –Z przyjacielem.
Po odpowiedzeniu na moje pytania chłopak wysiadł z pojazdu co ja uczyniłam zaraz po nim. Skierowaliśmy się w stronę drzwi wejściowych koło których kręciło się sporo ludzi paląc fajki lub po prostu rozmawiając.
Po wejściu do budynku uderzył we mnie zapach alkoholu i dymu papierosowego a także duchota jaka panowała przez tak dużą grupę ludzi. Na środku znajdował się prowizoryczny parkiet na którym zdążył się już zebrać ludzie, tańcząc do jakiegoś remixu puszczonego z głośników. W oczy rzucił mi się też barek który znajdował się zaraz przy wejściu do przestronnego pomieszczenia który wydawał się być salonem.
Chłopak przede mną zaczął się kierować w nieznanym mi kierunku a ja jak potulny piesek szłam za nim. Nie miałam innego wyboru . Po chwili doszliśmy do miejsca w którym była grupka ludzi zajmująca kanapę i fotele głośno o czym rozmawiając i śmiejąc się przy tym.
Chłopak podszedł do nich i przywitał się nimi a ja stanęłam koło niego nie za bardzo wiedząc co ze sobą zrobić
-O stary ,widzę ,że przyprowadziłeś do nas ładne towarzystwo – powiedział blondyn który akurat podszedł do Williama- Liam jestem.
-Emily- odpowiedziałam podając rękę chłopakowi na przywitanie. Następnie podeszła do mnie dziewczyna która obdarzyła mnie pięknym promiennym uśmiechem ,którego nie mogłam nie odwzajemnić
-Jestem Victoria, dziewczyna tego tutaj- wskazała palcem na blondyna który przywitał się ze mną już wcześniej- A to jest Lily ,Drake i Luke- wskazała kolejno blondynkę która nie patrzyła na mnie zbyt przychylnie , i dwóch brunetów który posłali mi uśmiechy. Ja zdobyła się tylko na skinienie głową
Z niezręcznego stania i wpatrywania się w nich uratowała mnie Victoria która pociągła mnie w stronę kanapy na której usiadłyśmy .
-Wiec ...Może powiedz coś o sobie- zaproponowała dziewczyna z zabijającym entuzjazmem który udzielał się w tej sytuacji również mnie.
-A co konkretnego chcesz wiedzieć?- nie potrafiłam opowiadać o sobie wiec pytania z jej strony znacznie ułatwiły mi zadanie.
Sama dowiedziałam się o niej ,że ma dwadzieścia lat i jest w trakcie studiów a także ,że jest w związku od prawie trzech lat . Opowiedziała mi też nieco o swoich znajomych .

CZYTASZ
Together Or Not
Teen Fiction~Życie to najbardziej monotonny stan w jaki popadamy. Dzień w dzień powtarzamy czynności , które po latach weszły nam w nawyk. Trudno dokonać zmian, bo tak naprawdę po co to robić? Zawsze lepiej było trzymać się swojego monotonnego życia niż zmienia...