• Monkey D. Luffy
Od zawsze byłaś cichym i płochliwym dzieckiem. Nawet to, że dorastałaś w takim a nie innym, brutalnym środowisku, nie wpłynęło to, na zmianę twojego obycia. Po prostu już tak miałaś. Dlatego teraz podążając za Garpem, w środku nocy przez ciemny las, toczyłaś walkę czy aby nie chwycić za jego dłoń. Może będzie zły? Myślałaś. Jednak nim zdążyłabyś podjąć tą decyzję, dotarliście do celu waszej podróży. Przed wami stała drewniana chata, z której dobiegało jasne światło oraz głośne wrzaski.
- Od czasu do czasu przyda Ci się rozmowa ze swoimi rówieśnikami... - powiedział, jednak ty nie byłaś zbyt przekonana, aby wejść do środka. Jednak pozostanie na zewnątrz w nocy też nie było spełnieniem twoich marzeń. W końcu samo instynktownie weszłaś za Garpem, który już był w środku. Trzymałaś się jego nogi, idąc przez pomieszczenie. Bandyci już lekko pijani, momentalnie oprzytomnieli widząc żołnierza Marynarki. Wszyscy pobledli, zdając sobie sprawę, że jago podopieczni wykłócają się, kto zostanie lepszym piratem. Gdy pięść Garpa zderzyła się z ich głowami, zostałaś posadzona obok niego, gdy ten chwycił za alkohol.
- Dziadku, kto to? - zapytał chłopiec w słomianym kapeluszu, patrząc na mięso, które leżało przed Tobą nietknięte.
- Nowy żołnierz Marynarki... - zarechotał Garp, klepiąc cię po plecach. - Od czasu do czasu będzie ze mną przychodzić do was...
Uniosłaś na chwilę wzrok na trójkę chłopaków, lecz zaraz po tym szybko go spuściłaś, widząc ich wrogie spojrzenia. Nie odezwałaś się przez całe spotkanie ani słowem.
• Rorona Zoro
Stawiając pierwsze kroki na wyspie, poczułaś, że coś jest nie tak. Odruchowo położyłaś dłoń na rękojeści swojego miecza, który miałaś przepasany do pasa, ruszyłaś w głąb wyspy. Nim dotarłaś do zamku, usłyszałaś szczęk metalu, co Cię nieco zdziwiło. Twój ojciec rzadko kiedy ćwiczył, a Perona, o której zdążyłaś się już dowiedzieć, nie walczyła żadną bronią. Przystanęłaś na skraju lasku, dostrzegając ojca w towarzystwie dwóch osób. Wcześniej wspomnianej Perony oraz nieznanego Ci zielonowłosego szermierza. Podświadomość mówiła Ci, że już gdzieś widziałaś już tą twarz.
- Już wróciłaś. - powiedział Sokolooki, na co pozostała dwójka spojrzała na Ciebie. Nic nie mówiąc, skinęłaś głową, wciąż trzymając dłoń na rękojeści miecza. Ruszyłaś przed siebie, do starej rezydencji, co spowodowało zaciekawienie młodych piratów.
- Nie przypominam sobie, abym pozwolił Ci przestać. - powiedział Sokoloki do Zoro, gdy już się oddaliłaś. Rorona wznowił trening.
• Sanji Vinsmoke
Podążając za Słomianym Kapeluszem, weszłaś na pokład statku, gdzie reszta załogi spojrzała na Ciebie zaskoczona. Luffy zaśmiał się, poprawiając swój kapelusz.
- Mamy nowego członka załogi. - powiedział donośnym głosem, na co uzyskał okrzyki zdziwienia, które przekrzyczał szczęśliwy Sanji.
Widząc niezadowolone spojrzenia większości obecnych, westchnęłaś. Gdy przybyli na wyspę, byli na początku twoimi wrogami, jednak sytuacja się zmieniła i nawet nie wiesz kiedy i jak, stałaś się członkiem ich załogi. Ich miny niezadowolenia były czymś oczywistym. Jednak nie mogłaś zrozumieć blondyna, który szczęśliwy zaraz po usłyszeniu tej informacji, dostał krwotoku z nosa i zemdlał.
• Trafalgar D. Water Law
Zawsze, gdy byłaś o krok od spotkania się z bratem, los najwyraźniej robił wszystko, abyście się nie spotkali. Zeszłaś z pustego statku Słomianych, czując jak ręce Ci drżą. Byłaś zdesperowana, aby w jakikolwiek możliwy sposób ruszyć na pomoc braciom. Nagle zostałaś chwycona za ramię, a kaptur nieco zsunął się z Twojej twarzy.
Trafalgar przyjrzał Ci się, marszcząc brwi.
- Co tu robisz? - zapytał groźnie.
- Szukam Słomianych. - odpowiedziałaś po chwili wahania- A konkretniej ich kapitana. - dopowiedziałaś.
Ten zamilkł, aby następnie powiedzieć Ci gdzie się udaje, proponując swoją pomoc.
• Portogas D. Ace
Gdy liny, którymi był w ostatnich dniach związany Ace opadły, a on sam stał się pełnoprawnym członkiem załogi, spojrzałaś na niego wymownie. Nie byłaś co do tego przekonana, ale nie podważałaś decyzji ojca. Brunet wstał, obdarzając się zmrużonymi oczami i niezadowoloną miną, na co przekręciłaś oczami, odwracając się do niego tyłem.
• Sabo
Chłopak wychodząc z gabinetu Dragona, zauważając nową twarz, zatrzymał się. Przed chwilą został zapoznany z nowymi zmianami, które zaszły w sztabie. Z tego co pamiętał byłaś jednym z nowych Dowódców. Również się zatrzymałaś, przyglądając się mu. Czując twój ostry wzrok na swojej twarzy, podrapał się po policzku.
- Jestem [Twoje imię]. - powiedziałaś. Skinęłaś głową, po czym ruszyłaś dalej, nie dając chłopakowi szansy na rozwinięcie rozmowy.