1

1.8K 89 9
                                    

Omega patrzył na Alfę, który przed nim stał. Jego policzki lekko się zarumieniły, jednak wyglądało to trochę jak efekt zachodzącego słońca. Alfa zamrugał parę razy, jakby chciał się wybić z transu, a serca obojga przyspieszyły.

- W... Wybacz... To musiało być dla ciebie bardzo niezręczne... - powiedział zielonooki po czym podrapał się po karku odwracając wzrok.

- Troszkę... - przyznał nieśmiało, nigdy nie czuł się taki zakłopotany.

- Ale wiesz... Pytam poważnie... Nawet jeśli nie za bardzo ze sobą rozmawiamy, to uważam, że nie w porządku będzie cię zostawić... W końcu przeze mnie musiałeś zostać po lekcjach...

- I ty... Naprawdę tutaj cały ten czas czekałeś? - zapytał dalej się w niego wpatując.

- Tak... Czułem się strasznie źle z tym, że to ciebie wzięli za odpowiedzialnego wykonania tego żartu... Przepraszam - znów na siebie spojrzeli.

- Nie szkodzi... Naprawdę nie musiałeś czekać - uśmiechnął się, po czym podszedł do niego.

- Mówiłem już, to nie było by w porządku z mojej strony... Poza tym, to może być pretekst do lepszego poznania się, nie uważasz? - zaczęli razem wracać.

- Racja... Pomimo bycia w jednej klasie nie za bardzo się znamy. Dziękuję - powiedział nagle.

- Hm? Za co? - zdziwił się patrząc na Omegę.

- Za to, że czekasz i odprowadzasz mnie do domu - uśmiechał się lekko. - Kiedy słońce zachodzi to nie wychodzę z domu na dłuższe spacery... Może to śmiesznie zabrzmi, ale boję się trochę. Zachód słońca oznacza nadchodzącą ciemność, a w ciemności lubi kryć się niebezpieczeństwo...

- Doskonale cię rozumiem... Cieszę się, że mogę sie przyczynić do twojego bezpiecznego powrotu do domu 

Całą drogę rozmawiali o wszystkim i o niczym,  nie mieli w tym konkretnego celu, nie chcieli po prostu trwać w ciszy, ale z drugiej strony miło było sobie porozmawiać i lepiej się poznać. Levi zatrzymał się przed wielkim ogrodzonym podwórkiem, gdzie był jego dom.

- Jesteśmy na miejscu... Dziękuję Eren - uśmiechnął się do niego lekko się rumieniąc.

- Nie ma za co - odwzajemnił uśmiech czując mrowienie w brzuchu. -To był przyjemny spacer, do jutra

- Do jutra - Omega wszedł do swojego domu, ściągnął buty. - Wróciłem!

- Levi - podeszła do niego z lekkim uśmiechem. - Co tak późno?

- Musiałem zostać po lekcjach, zwykłe nieporozumienie, nic takiego

- Rozumiem, jednak mnie bardziej interesuje ten przystojny Alfa, który cię odprowadził - rumieniec Levi'a przybrał na sile. - Czyżby miłość?~

- Mamo! To nie tak... On po prostu mnie odprowadził bo przez niego musiałem dłużej zostać w szkole... Czuł się z tym źle i mnie odprowadził... To wszystko...

- No już juuż, nie musisz mi się tłumaczyć - poszli razem do kuchni. - Ja też byłam młoda skarbie, kiedy zakochałam się w tacie to zapierałam się rękami i nogami, że nigdy nie mogłabym być z tym palantem 

- Kogo nazywasz palantem? - wszedł do kuchni.

- Nikogo kochanie - uśmiechnęła się wrednie. - Jak widzisz teraz jest twoim ojcem 

- No mamooo... - położył głowę na stole.

♡♡♡

To jest kolejny z krótkich ff, też pewnie będzie nie więcej jak 8-10 rozdziałów. Miłego czytania!

Kocham Cię [Ereri Omegaverse] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz