Reszta nocy minęła spokojnie. Spałyśmy na tyle długo, aby się wyspać, ale na tyle krótko, aby spędzić jak najwięcej czasu ze sobą.
Wybiła godzina 11:00. Przygotowana, ubrana i mniej więcej pomalowana weszłam do kuchni przywitać się z Louise. Ku mojemu zaskoczeniu był tak ktoś jeszcze. Osoba, do której dzwoniła Mayer oznajmić, że zaczyna odliczanie. Na jego widok moje szczęście podskoczyło gwałtownie do góry.
- Tom! - krzyknęłam i rzuciłam się w objęcia chłopaka.
Tom Le Gall był jedną z czterech osób, które były przy mnie i Louise podczas tworzenia liliowej umowy. Sam blondyn się do niej zobowiązał. Podobnie jak Mayer był wampirem. Swego czasu razem z Lou mieli swoje złote czasy, ale jak zawsze coś im nie wypaliło. Podczas związku z moją przyjaciółką Le Gall zdał sobie sprawę, że nic z tego nie wyjdzie. Z dwojga złego wyszło tyle dobrze, że Louise czuła to samo i do teraz są bliskimi przyjaciółmi.
- Nie sądziłam, że Cię jeszcze zobaczę! - powiedziałam i odkleiłam się od chłopaka. Pocałowałam go przelotnie w policzek i podeszłam do lodówki.
- I vice versa. - odparł z uśmiechem na twarzy. - Jak liliowa to liliowa co? - podrzucił brwi do góry i usiadł na taborecie. Na jego słowa kiwnęłam głową.
- Opowiedziałam naszej królewnie o Twoich wybrykach w pamięci. - powiedziała Louise w moim kierunku. Spojrzałam w jej stronę i usiadłam obok Toma z dwoma torebkami krwi. Jedną mu podałam. - I o Twoim Kenie.
- Kai'u. - poprawiłam ją i przewróciłam oczami.
- I co chcesz zrobić? Sprowadzić go żywych? - zapytał chłopak i wbił się w woreczek z czerwonym płynem. Nic mu nie odpowiedziałam. Spojrzałam tylko na torebkę. Chłopak to zauważył i dodał. - Chcesz go sprowadzić...
- Tak... Mam taką nadzieje, ale za cholerę nie wiem, jak zacząć.
- Mogę Ci pomóc. Proponuje zacząć od mojej znajomej. - powiedział blondyn.
- Od Twojego wyjazdu sporo się zmieniło. Ja wycofałam się ze świata nadprzyrodzonego, a w moje miejsce wskoczył... - blondynka nie zdążyła dokończyć.
- Ja! - krzyknął z entuzjazmem Tom. - Jestem tutaj jak król. Jestem w elicie lub jak kto woli w śmietance całego towarzystwa. Wiem wszystko i znam każdego. A jako że jestem Twoim przyjacielem. - objął mnie swoją ręką dookoła mojej szyi. - Chętnie Ci pomogę.
- Cieszę się. - powiedziałam.
- Ruszamy za 5 minut! - oznajmił chłopak. - Sprężać się, bo nie będę na was czekać! - z tymi słowami zniknął za drzwiami domu.
Nim skończyłam opróżniać torebkę, którą wzięłam z lodówki Louise zdążyła piętnaście razy wejść i wyjść z kuchni. Z kolejnym wejściem do pomieszania miała ze sobą torbę pełną jakiś rzeczy. Mayer rzuciła torbę na blat i czekała na moją reakcje.
- Co to? - zapytałam.
- Torba. - odpowiedziała.
- Przecież to widzę, a dokładniej?
- Elijah kazał mi to przetrzymać na czarną godzinę. - odparła i otworzyła czarną torbę.
- Czy możemy nie wymawiać tego imienia przez najbliższą dobę? - zapytałam z irytacją w głośnie.
- Za dobę mnie nie będzie. To po pierwsze, a po drugie...
- Nie ma po drugie. - powiedziałam i wróciłam do tematu torby. - Rzeczy na czarną godzinę... Czyli?
- Jakieś stare artefakty. Wiedźmy to wstrętne i podstępne suki. Zawsze chcą coś w zamian za informacje. - gdy chciałam zaglądać do torby Louise zapięła ją i przerzuciła przez bark. - Idziemy. Tom zapewne się już denerwuje, że nas nie ma.
CZYTASZ
Back To You || Kai Parker
Fanfiction||Druga część serii „Scary Love"|| Powrót do Francji to dopiero początek nowych wyzwań, które stają na drodze Lucy. Tym razem priorytetem jest uratowanie prawdziwej miłości ze szponów "drugiej strony". A co jeśli pomiędzy tym wszystkim wrócą wspomni...