Nim weszłam do grobowca minęła długa chwila. Byłam pewna swojej decyzji w teorii, jednak zmierzenie się z nią twarzą w twarz było o wiele trudniejsze niż przypuszczałam. Kątem oka spojrzałam na Stefana, który starając się mnie nie ponaglać stał oparty o betonową ścianę. Tak jak w moim zwyczaju bywa, wzięłam głęboki wdech i wydech i postawiłam prawą nogę za drzwiami.
Drewniana trumna Kai'a bez żadnych zmian stała na swoim miejscu. Patrzyłam na nią kilka sekund po czym przeniosłam swój wzrok na mojego przyjaciela. On widząc moje spojrzenie odbił się od ściany i powolnym krokiem zaczął iść w moja stronę. Już chwile później stał obok mnie. Kiedy chciał złapać rękami za wieko trumny, aby mi pomóc zatrzymałam go. Musiałam zrobić to sama.
Sama własnymi rękami.
Delikatnie stając na palcach złapałam większą część wieka trumny. Tym razem wstrzymałam oddech i jednym płynnym ruchem podniosłam pokrywę. Mimo, że wiedziałam co mnie tam czeka i tak to co ujrzałam po raz kolejny złamało mi serce.
- Kai... - powiedziałam po cichu. Niepewnie przeniosłam swoją dłoń nad jego policzek po czym go dotknęłam. - Cześć. - dodałam i uśmiechnęłam się. - Dobrze Cię widzieć.
Moje słowa były mówione przez łzy. Starając się opanować swoje myśli, aby nie wybuchnąć płaczem przy Stefanie spojrzałam na niego po raz kolejny. Chłopak przybliżył się do mnie i mnie delikatnie objął.
- Jak coś to możemy już iść. - powiedział. - Zrobiłaś to. Przyszłaś tu.
- Nie, nie. Ja tu zostanę. Ty możesz iść. - powiedziałam odsuwając się od młodego Salvatore.
- Zostanę. - odparł pewnie.
- Nalegam. - powiedziałam stanowczo. - Nalegam. - powtórzyłam łagodniej. - Możesz iść. Nie martw się. Nic mi nie będzie. - nim zdążył coś powiedzieć dodałam. - Wrócę do domu sama. Idź.
Omijając zbędne kontynuowanie dyskusji, Stefan odwrócił się i wyszedł z grobowca. Po drodze odwrócił się i ostatni raz na mnie spojrzał upewniając się, że na 100% chce zostać sama.
Za pomocą zaklęcia zamknęłam grobowiec, aby nikt przypadkiem tu nie wszedł. Takim sposobem zostałam sama z Kai'em.
Stanęłam obok trumny i oparłam o nią łokcie tym samym podpierając swoją głowę o jedną z dłoni. Drugą zaś złapałam dłoń Kai'a.
- Wiesz jak mi Ciebie brakuje? - powiedziałam, a z mojego policzka wyleciała pierwsza łza. - Brakuje mi śniadań, rozmów czy nawet kłótni. Po prostu potrzebuje Cię z powrotem. - delikatnie się uśmiechnęłam. - Wiesz, postanowiłam dzisiaj tu z Tobą zostać. I tak nie mam gdzie pójść. Nasz dom przypomina mi Ciebie, market przypomina mi Ciebie, nawet głupi las przypomina mi Ciebie. Tylko jest mały problem, bo Ciebie tam nie ma. Dlatego wole zostać tu z Tobą. - zaczęłam delikatnie głaskać jego dłoń i kontynuowałam. - Wiem, że mnie słyszysz i tu gdzieś jesteś. Przynajmniej Twój duch mi to powiedział. - zaśmiałam się cicho. - Szczerze nie tak miało wyglądać to spotkanie, ale to już pewnie wiesz. - zmieniłam temat. - Pewnie zastanawiasz się dlaczego tu wróciłam. Tu do Mystic Falls. Otóż nie wiem. Może przez Ciebie, może przez Stefana, może przez wspomnienia, a może przez to wszystko. Tak w zasadzie gdyby nie jak to mówisz Steven nie przyszłabym tutaj. Ale uwaga jestem i nie żałuje. Cieszę się, że Cię widzę. - puściłam jego dłoń powoli odkładając ją na miejsce, a swoją przeniosłam na jego twarz. - Rano wyruszam do Nowego Orleanu, bo ktoś mi coś odebrał. Nie wiem czy to dobrze, że chce to odzyskać, ale nie lubię jak ludzie zabierają mi coś bez mojego pozwolenia. - stając na palcach nachyliłam się do jego ust i delikatnie, wręcz muskając pocałowałam je. Przez moje ciało w stronę naszych ust przeszedł dziwny prąd. W pierwszej chwili myślałam, że to przez ekscytacje, jednak byłam w błędzie. - A teraz idę spać.
Przerwałam nasz kontakt i nie zamykając wieka trumny podeszłam do ławki. Jeszcze parę sekund spoglądałam na trumnę i nim się położyłam sprawdziłam telefon, który od kilku chwil wibrował. Na ekranie wyskoczyły wiadomości od Stefana.
Od: Stefan
Wszystko w porządku?Od: Stefan
Jesteś już w domu?Do: Stefan
Jest dobrze.Do: Stefan
Postanowiłam zostać tu na noc.Do: Stefan
Nie martw się. Rano się odezwę.Od: Stefan
Mam taką nadzieję.Od: Stefan
Tak więc dobranoc.Do: Stefan
Kolorowych.Odłożyłam telefon obok siebie i położyłam się na zimnej, betonowej ławce na której siedziałam. Gdyby trumna była większa znając mnie położyłabym się obok Parkera, jednak nie mogłam doświadczyć takich luksusów. Ogarniając myśli i wbijając swój wzrok w sufit zaczęłam myśleć o dniu jutrzejszym, który na mnie czekał. I właśnie z taką myślą zasnęłam.
Nieświadoma jutra.
~~~
Nie mam pojęcia ile spałam, ale wiem, że ta noc należała do jednych z lepszych, ale i do jednych z gorszych w moim życiu. Niby obok ukochanego, jednak bez niego.
Po otworzeniu oczu bez problemu mogę stwierdzić, że nie takiego obrotu spraw się spodziewałam. Liczyłam na lekki promień słońca dochodzący z małego okienka na jednej ze ścian grobowca. Zamiast tego dostałam pełen obraz grobowca z słońcem bijącym w moje oczy z... wejścia głównego.
Momentalnie podniosłam się na równe nogi i podbiegłam do trumny. Kai, a w zasadzie jego aktualnie martwe ciało było zagrożone. Trumna była pusta. Moje oczy przelały się paniką, a w moich żyłach płynęła aż wrząca się krew. Ktokolwiek kto jest odpowiedzialny za jego zniknięcie zginie z moich rąk.
Wybiegłam z grobowca i stanęłam na rozwidleniu dróg. Moja intuicja mówiła mi żebym poszła w prawo, jednak nigdy jej nie ufałam, dlatego poszłam w lewo. I jak się okazało słusznie. Już po chwili niespokojnego chodu, a wręcz biegu przed sobą zobaczyłam męska sylwetkę siedząca tyłem do mnie na jednej z ławek. Im bliżej mężczyzny podchodziłam, tym bardziej moje serce łomotało. Z czasem biło tak mocno i głośno, że miałam wrażenie, że zagłuszało moje kroki.
Stanęłam w miejscu. Stanęłam kilkanaście kroków od siedzącego mężczyzny. Teraz dokładniej widziałam, że był brunetem i z tego co zauważyłam siedział w samym garniturze.
Kiedy chciałam już coś powiedzieć mężczyzna wstał. Na oko był trochę wyższy ode mnie. Jego postura była ponad przeciętna, a jego oddech (z tego co słyszałam) był bardzo niestabilny, ale... znajomy?
- Kim jesteś? - zapytałam zbierając całą swoją odwagę jaką miałam, jednak z jego strony była tylko cisza. - Kim jesteś? - ponowiłam pytanie.
Tym razem wraz z końcową sylabą mężczyzna się wzdrygnął. Jego poruszenie wywołało moje lekkie cofnięcie. Byłam sama zażenowana swoim odruchem, ale co było to było. Przecież się nie poddam.
Nie kiedy on był zagrożony.
Moje kolejne pytania nie zostały zadane, ponieważ brunet wolnym ruchem zaczął się obracać w moją stronę. Kiedy zobaczyłam jego twarz czułam jakbym umarła. Jakby spełnił się ten jeden z moich największych snów. Spełniło się moje marzenie. Przez natłok myśli i emocji wycedziłam z siebie tylko jedno jedyne słowo, a dokładniej imię. Imię, które potrzebowałam.
- Kai...
- Witaj Śpiąca Królewno.
Mam nadzieje, że się podobało!
Twitter - @.marnujezycie i #scaryloveKP
CZYTASZ
Back To You || Kai Parker
Fanfiction||Druga część serii „Scary Love"|| Powrót do Francji to dopiero początek nowych wyzwań, które stają na drodze Lucy. Tym razem priorytetem jest uratowanie prawdziwej miłości ze szponów "drugiej strony". A co jeśli pomiędzy tym wszystkim wrócą wspomni...