- Kurwa mać!
- Nie przeklinaj i pogódź się z przegraną staruszku - odparł Jimin i odłożył na chwilę pada, aby wepchnąć sobie do buzi całą garść żelków.
- Jakim cudem wygrywasz każdą rundę z palcem w nosie? Przebiegły dzieciak z ciebie - westchnął Min, a chłopak zaśmiał się perliście i zastopował grę.
- Wiesz... Zawsze zostaje mi rozgrywka solo, więc uważaj na słowa - zmrużył oczy, skanując mężczyznę siedzącego obok niego na puszystym dywanie. Min uśmiechnął się pod nosem. Od kiedy chłopak zrobił się wobec niego taki śmiały? Nie żeby go to nie cieszyło, wręcz przeciwnie - był rad, że Jimin z każdym dniem bardziej mu ufa.
Ostatnimi dniami spędzali ze sobą dużo czasu i Min czuł, że coraz lepiej poznaje omegę. Zauważył, że jest on bardzo żywy i gdyby nie to, że nie mógł wychodzić z domu, czarnowłosy pewnie nie zdołałby go upilnować. Był zupełnym przeciwieństwem Yoongiego - swoją obecnością rozświetlał każdy pokój w jakim się pojawiał, a mężczyzna nie mógł wyjść z podziwu ile wdzięku i wesołości kryje się w tym małym ciałku. W oczach Mina Jimin był jak mały promyk światła i urocza kulka energii w jednym. Min codziennie zastanawiał się, jak taka istota może istnieć w tym brutalnym mieście.
Oboje przyzwyczaili się już do swojej obecności. Jimin nie bał się go nawet wtedy, gdy czarnowłosy wychodził w nocy wypełniać zlecenia i wracał w zakrwawionych ubraniach. Rozumiał z czym wiązała się praca płatnego mordercy i nie dopytywał mężczyzny o szczegóły jego nocnych wypadów. I rzeczywiście, Min pracował żeby zapewnić im pieniądze i utrzymywać swoje miejsce w Rankingu, lecz często przyłapywał się na tym, że odbierając życie ludziom, których nienawidził, nie czuje już takiej satysfakcji jak kiedyś. Jedyne czego wyczekiwał to powrót do domu i spędzenie czasu z Jiminem. Nie musieli nawet nic robić - samo przebywanie z blondynem sprawiało, że czarnowłosy zapominał o wszystkich zmartwieniach i było mu lżej na duchu. Nie wiedział, czy chłopak zdawał sobie sprawę z tego jak na niego działa. Czuł, jakby na nowo odkrywał życie.
Uwielbiał gdy siadali wieczorami w kuchni, a złotowłosy prosił go żeby opowiadał mu o Rosji. Min snuł wtedy opowieści o rosyjskich plażach, lasach i łąkach, o jego dzieciństwie, treningach o wschodzie słońca, uczył go nawet podstawowych zwrotów po rosyjsku, a Jimin zawsze śmiał się, że wszystkie słowa brzmią bardzo zabawnie. Nie przeszkadzała mu nawet lekka infantylność blondyna, bo dzięki czytaniu artykułów w internecie wiedział, że omegi mają to do siebie, że z reguły są nieporadne i wrażliwsze na wszystko oraz nieco inaczej odbierają pewne przyziemne sprawy. Potrzebują też bliskości, co dostrzegał każdego dnia, kiedy oglądali razem film lub gotowali, a blondynek albo kładł mu głowę na ramieniu, albo stawał tak blisko, byle by stykać się z nim ramionami. Jednak ta bliskość dziewiętnastolatka ani trochę nie raziła mężczyzny. Yoongi dopiero po tych kilku tygodniach mieszkania z nim zdał sobie sprawę, jakie jego życie było przedtem smutne i żałosne, oraz że jeszcze nigdy nie uśmiechał się tyle, co przez ten okres czasu. Było to dla niego niesamowite, jak jeden blondynek mógł tak bardzo zawrócić mu w głowie.
CZYTASZ
House of Cards ❀ yoonmin
FanfictionNieodpowiednie miejsce, nieodpowiedni czas. Czyli płatny morderca porywa chłopca, który był świadkiem zbrodni. Ale czy trzymanie niewinnej omegi pod swoim dachem to dobry pomysł? 𝒟𝑜𝓂𝑒𝓀 𝓏 𝓀𝒶𝓇𝓉 - 𝒸𝑜ś 𝓅𝓇𝑜𝓈𝓉𝑒𝑔𝑜 𝒹𝑜 𝓏𝓃𝒾𝓈𝓏𝒸𝓏𝑒...