Rozdział I

156 7 10
                                    

* Mrok spowił całą Anglię tak samo jak serce młodej kobiety, która została postawiona przed ścianą. Młoda panna Black za nic na świecie nie chciała wyjść za mąż za Rudolf'a Lestrange'a , który został jej wybrany. Bellatriks nigdy nie płakała i postanowiła że tym razem będzie tak samo. Przecież nie warto ronić łzy jak beksa. Pozbierała się w sobie i podeszła do lustra. Ujrzała w nim czarownicę o lśniących, grubych, czarnych włosach i nieprzeniknionych, błyszczących oczach w tym samym kolorze, które przysłaniały ciężkie powieki i wachlarz długich rzęs. Miała wąskie usta, dosyć silną szczękę i mocno odznaczające się kości policzkowe. Westchnęła próbując oswoić się z sytuacją. Słysząc pukanie do drzwi rzuciła wejść. Drzwi otworzyła jej najmłodsza siostra. Narcyza była śliczną piętnastolatką. Jasne włosy ułożone w modną fryzurę czyniły z niej piękność. Była tak bardzo wizualnie podobna do matki. Ona i Andromeda odziedziczyły kolor włosów i oczu po ojcu. *

- Coś się stało Narcyzo? * zapytała patrząc na nią swoimi ciemnymi tęczówkami. Wiedziała że na pewno siostra już wie o jej zaręczynach, których ona nie chciała.*

- U mnie wszystko ok ale przyszłam sprawdzić jak się trzymasz Bella. * powiedziała wchodząc do pokoju siostry. Wiedziała że ta nie czuje się najlepiej ale znając ją za nic się do tego nie przyzna.*

- A jak według ciebie mam się czuć Narcyzo? Dziś na kolację stawią się Lestrange'owie z synkiem i będę zmuszona przyjąć jego oświadczyny. Czy matka kazała i tobie być na kolacji? * zapytała siadając przy toaletce.*

- Nie, ja z Andy mamy być u siebie w pokoju ale jeśli chcesz porozmawiam z matką może będziemy też mogły uczestniczyć w kolacji. * mruknęła naprawdę martwiąc się o nią.*

- Lepiej zostańcie w pokoju i oszczędźcie sobie tego cyrku. Lepszy Lestrange niżeli Malfoy którego nienawidzę. Straszny tchórz z tego blondasa. Obiecaj że nie będziecie podsłuchiwać i narażać się na gniew matki. Pewnie zaraz po mnie przyjdzie. * rzuciła i poprawiła włosy. Zawsze tak robiła gdy się denerwowała. Można rzec że wykrakała kiedy do pokoju weszła matka dziewcząt. Mimo wieku była to piękna kobieta o jasnych włosach i niebieskim spojrzeniu, które Cyzia po niej odziedziczyła. Zlustrowała od góry do dołu swe córki.*

- Postanowiliśmy z tatą że w tak podniosłej chwili w dziejach rodu Blacków Andromeda oraz Narcyza dostąpią zaszczytu i wezmą udział w kolacji. * powiedziała swym surowym na co dzień głosem.*

- Mamo po co dziewczyny mają brać w tym udział. Oszczędź im tego . * burknęła a pani Black prychnęła.*

- Twoje siostry pójdą tam aby zobaczyć jak same mają się zachować w sytuacji gdy to one będą zmuszone przyjąć oświadczyny. Jak dobrze pójdzie i Bellatriks nie odstraszy Rudolf'a to jest szansa że za rok Andromeda zostanie żoną Rabastan'a. * mruknęła szczęśliwa a najstarsza z panien Black okropnie się skrzywiła. Matka zabrała ze sobą Narcyzę aby pomóc młodszym córką wybrać suknie na kolację. Bella pospiesznie zbiegła na dół i wyszła na dwór aby złapać powietrza.



* Wieczór szybko zastąpił dzień. Ubrana w szmaragdową suknię Bellatriks wyglądała przepięknie. Z pomocą skrzata nawet włosy dziewczyny były ułożone w misternego koka. Schodząc na dół usłyszała pochlebne słowa ojca. W salonie czekały na nią siostry. Andy miała na sobie kreację o kolorze rubinu a Narcyza o kolorze szafiru. Obie wyglądały cudnie i najstarsza z nich żywiła nadzieję że Rudolf wybierze którąś z nich zamiast niej. Słysząc podniecony głos matki westchnęła wiedząc że goście są u bram. Wstała wygładziła swoją suknię czekając na pojawienie się państwa Lestrange. Gdy weszli do pomieszczenia z ojcem dziewczęta skinęły głowami na dzień dobry. Bella zlustrowała wzrokiem najpierw matkę kandydata na męża. Kobieta była wysoka i szczupła o surowym wyrazie twarzy. Pan Lestrange przystojny jegomość jak na swój wiek. Rabastan poszedł w ojca i również był urodziwy ale nie chciała się nad nim zastanawiać. Jej wzrok spoczął na Rudolf'ie. Był to czarodziej postawny o ciemnych oczach i włosach. Na pierwszy rzut oka wyglądał na przystojnego ale nikł w towarzystwie młodszego brata. Po przywitaniach zasiedli przy stole do kolacji. Bella była sztywna mając z jednej strony Andromedę a z drugiej przyszłego męża. Nie chciała się godzić na ten ślub. Postanowiła zapomnieć na chwilę po co się tu znalazła. *

Szlachetny i Starożytny Ród Black'ów.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz