🄸

320 44 45
                                    

M-mamo - załkał do słuchawki telefonu próbując nabrać powietrze. Po dostaniu listu od Iidy i Ochaco bez zastanowienia zaczął zamawiać bilety do Japonii i pakować walizki. Tak bardzo tęsknił za bliskimi. Karcił się w myślach za to że nie było go przy swoich przyjaciołach z U.A, gdy on uciekał z tak głupiego powodu. Kpił ze swojej głupoty i tchórzostwa. Jego zachowanie było niegodne zawodu bohatera.

Jednak w końcu wracał, zagłuszając swoje obawy spotkania dawnego ukochanego. Sądził że jest już gotowy.

- Izuku?! Tak dawno nie rozmawialiśmy.. - Usłyszał miękki i łagodny głos matki. Jednak jej spokój został naruszony płaczem który było wyraźnie słychać. Próbowała uspokoić głos i sprowadzić się do ładu, jednak jej poczynania sprowadzały się jedynie do jeszcze większej fali łez.

- Spokojnie mamo. Już wracam do domu. - Uśmiechną się radośnie do telefonu wiedząc, że i tak nikt tego nie zauważy. Jego oczy zrobiły się lekko poczerwieniałe, a policzki pulchne jak to miał w zwyczaju gdy słodko chlipał przy matce. Nie mógł się nacieszyć tak piękną chwilą jak ta.

- N-naprawdę? Ostatnio przed świętami też tak mówiłeś... Proszę cię nie próbuj mnie kłamać. Moje serce tego nie zniesie. - Ścisnęła kurczowo zęby by powstrzymać napływ szlochu.

Ciepły uśmiech znikną z jego twarzy. Nie nazwał by tego kłamstwem. Naprawdę chciał spędzić po dwóch latach święta w śród rodziny. Jednak jego strach i praca mu to uniemożliwiła. Raz nawet przyszedł pod lotnisko by wrócić. Było to kilka miesięcy po wyjeździe. Jednak ponownie stchórzył i wrócił do swojego małego, osamotnionego mieszkanka.

- Tym razem wrócę! Możesz na mnie liczyć. - Wyszeptał ciepło te słowa by uspokoić kobietę. Ostatnie łzy spłynęły po jego policzkach. Jednak wytarł je dłonią i postanowił być silny dla matki. Staną pewnie na równe nogi zaciskając pięść w kieszeni bluzy.

- Tak bardzo się cieszę! Zrobię ci twój ulubiony Katsudon! Pamiętasz jak go zajadałeś w dzieciństwie?...

Tak zaczęła się kilku godzinna rozmowa syna z matką. Nie oderwali się od telefonu na krok. Śmiali się, opowiadali co się u nich działo przez ostatnie miesiące i próbowali jak najmilej nadrobić stracony czas.

- ... Dobrze mamo czas już kończyć, bo nie będzie co opowiadać jak przyjadę do domu! - Zachichotał przechadzając się po mieście z małymi słuchawkami w uszach.

- Co? Niee... Mam ci tak dużo jeszcze do opowiedzenia - Po jej tonie głosu można było wnioskować że ewidentnie posmutniała. - Ale masz rację. Trzeba w końcu oderwać się od telefonu. Już i tak wystarczająco dużo zapłacimy za rachunek.

- Zapomniałem przecież że jesteśmy w innym kraju! Wydam krocie za tą rozmowę haha - Podrapał się po karku w geście zakłopotania. - Jednak było warto.

- Już mi nie słodź! Zawstydzasz mnie...
Jeszce chwilę rozmawiali jednak musiał nadejść czas ponownego rozstania. Z bólem serca odłożyli słuchawki telefonu klikając czarowny przycisk „Rozłącz". Rozmawiając z matką Izuku zauważył jak bardzo był samotny. Nie miał tutaj żadnej bliskiej osoby. Wracając do pustego mieszkania zastawał odbijającą się od ścian ciszę. Jedząc obiad był sam, leżąc w łóżku był sam. Wszędzie gdzie był, był sam.
Samotność dawała tak jasno o sobie znać, że nawet nie zauważył gdy zaczął siebie tak bardzo zaniedbywać. Był wychudzony, najbardziej na twarzy, przy kościach policzkowych. Dorobił się łatwo widocznych worów pod oczami. Chodził w pojętych lecz czystych ubraniach. Jego zielone loki były lekko za długie i niechlujnie porozrzucane na wszystkie strony. Czasami mógł nawet związać je w małą kitke. Wargi nadal miał na pigmentowane ślicznym różowym odcieniem, jednak były już zaschłe i szorstkie, a słodki głos zrobił się zmęczony oraz znudzony.

𝚄𝚗𝚜𝚔𝚒𝚕𝚕𝚏𝚞𝚕 𝚕𝚘𝚟𝚎 |•| ʙᴀᴋᴜᴅᴇᴋᴜ/ᴋᴀᴛsᴜᴅᴇᴋᴜOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz