W końcu nadszedł ten dzień. Zjadłam niewielkie śniadanie, ubrałam się w letnią sukienkę i pojechałam tramwajem pod zapisany kilka dni wcześniej adres. Hotel sprawiał wrażenie drogiego (choć nie była to żadna znana mi sieć), a przy recepcji stała elegancka strzałka z napisem „Kochgeratex – pokaz. Sala konferencyjna A". Przy wejściu na pokaz kłębiła się kolejka chętnych, w zdecydowanej większości starszych ludzi. Młoda i uśmiechnięta blondynka zapraszała do środka, przypominając, że na koniec pokazu każdy uczestnik otrzyma drugi kolczyk.
Pomimo tego, że sala już o wyznaczonej porze była prawie pełna, pokaz rozpoczął się dopiero 40 minut później. Na środek podestu wyszedł mężczyzna średniego wzrostu, ewidentnie starający się zamaskować swój wygląd drobnego cwaniaczka za pomocą eleganckiego ubioru. Zdecydowanie nie był w moim typie, nie wydawał mi się także ani sympatyczny, ani tym bardziej godny zaufania. Widząc jego lekko szczurowatą urodę pomyślałam, że w końcu poznam odpowiedź na pytanie kto i dlaczego od takich ludzi cokolwiek kupuje.
– Dzień dobry państwu! – zaczął głosem tak radosnym, jakby właśnie dotarła do niego wieść, że padły numery skreślane przez niego od lat przed każdym losowaniem lotto – Nazywam się Mariusz i reprezentuję firmę Kochgeratex, która specjalnie dla państwa przygotowała niesamowity i wyjątkowy pokaz zaprojektowanego w Szwajcarii sprzętu kuchennego!
Przez kolejną godzinę Pan Mariusz z pomocą uśmiechniętej blondynki (jak się okazało nazywała się Kasia) wykładał na stoły różnorodne garnki i patelnie, przy każdym z nich nieodmiennie przypominając o wyjątkowym charakterze sprzętu projektowanego w Szwajcarii. Każdorazowo wspominał także o niebywałej jakości zastosowanych materiałów oraz o jeszcze bardziej niesamowitych doznaniach kulinarnych jakie zapewni wykorzystanie sprzętu Kochgeratex.
Po wstępnej prezentacji garnków i innych akcesoriów kuchennych uśmiechnięta blondynka przypomniała, że każdy uczestnik pokazu otrzyma na koniec drugi kolczyk, opowiedziała o wyjątkowej wartości tej starannie wykonanej biżuterii i wreszcie dodała, iż każdy kto zdecyduje się na zakup sprzętu Kochgeratex nie będzie musiał czekać do końca pokazu, by otrzymać ów wyjątkowy prezent. Żałowałam, że nie zjadłam bardziej obfitego śniadania, bo pokaz trwał już tyle, że byłam coraz bardziej głodna.
Na podwyższenie wrócił Pan Mariusz, niezmiennie tryskający radością (czyżby potwierdził już wygrane numery lotto?) – Szanowni państwo! Komplet kuchenny Kochgeratex nie jest tani. – przerwał na chwilę, a po sali poniosło się szemranie zgromadzonych ludzi – Ale zanim poznacie państwo cenę, chciałbym państwu pokazać, jak wspaniale gotuje się przy pomocy zaprojektowanego Szwajcarii sprzętu Kochgeratex!

CZYTASZ
Drugi kolczyk
Historia CortaCzasami przeszłość łączy się z teraźniejszością w zaskakujący i całkowicie nieoczekiwany sposób. Główna bohaterka przekonuje się o tym... na swoim ślubie. === Zdjęcie na okładce pochodzi z jakiegoś rosyjskiego portalu z biżuterią. Jak komuś się pod...