– Kasiu! – zwrócił się do uśmiechniętej blondynki – Proszę, ugotuj coś dla państwa!
– Przecież dobrze wiesz, że jestem fatalnym kucharzem, nawet ziemniaków nie potrafię ugotować... – blondynka zrobiła smutną minę, niczym w jakieś romantycznej komedii, co wywołało dyskretne śmiechy wśród znacznej części zgromadzonych.
– Nie szkodzi! – radośnie zawołał Pan Mariusz – Sama się przekonasz, że zaprojektowany w Szwajcarii sprzęt Kochgeratex sprawia, że każdy może poczuć się niczym prawdziwy szef kuchni, a twoje potrawy wprawią dzisiaj w zachwyt wszystkich zgromadzonych! – dalej perorował, tak jakby uśmiechnięta blondynka nigdy wcześniej nie brała udziału w pokazie garnków – Niestety nasze naczynia nie potrafią obierać, ale z myślą o tobie kupiłem już obrane ziemniaki! – dodał wzbudzając nieco głośniejsze śmiechy.
Kasia otwarła opakowanie mytych i obranych ziemniaków, pokroiła je (jednak coś potrafiła), wrzuciła do garnka, nasypała soli i włączyła płytę grzewczą. Pan Mariusz przez kolejne minuty znowu opowiadał o niebywałej jakości wykonania oferowanych garnków i w dalszym ciągu zachwalał szwajcarskich projektantów. W końcu nieco teatralnie podszedł do płyty i spojrzał do garnka, w którym to miały się gotować ziemniaki przygotowywane przez uśmiechniętą blondynkę.
– Kasiu! – wykrzyknął – zapomniałaś wlać wodę!
– Ojej! Całkowicie wyleciało mi to z głowy! – po sali poniósł się śmiech zebranych, zwłaszcza emerytowanych gospodyń domowych – Mówiłam, że zupełnie nie potrafię gotować! – blondynka jest tak urocza, że jej zachowanie wywołało jeszcze większą salwę śmiechu.
– Nic się nie stało! Zobaczymy jak wyszły nasze ziemniaczki! – odpowiedział z uśmiechem Pan Mariusz, po czym wywalił zawartość garnka do miski i pokazał go od środka. Ku mojemu zdumieniu (a także i innych uczestników pokazu) garnek był w środku w ogóle nieprzypalony i tak nieskazitelnie czysty, jakby wyjęty prosto ze zmywarki. Prezenter przeszedł wzdłuż rzędów krzeseł pokazując jego wnętrze niczym sportowiec największe trofeum w swojej karierze. W tym czasie blondynka nakładała po kawałku ziemniaczka na małe talerzyki, które ostatecznie nam rozdała (porcje były zbyt małe, by zaspokoić głód). To było jeszcze większe zaskoczenie. Ziemniaki były po prostu dobre, ugotowane i lekko podsmażone. Czy to w ogóle możliwe? Sama zaczynałam się wtedy zastanawiać nad kupnem zestawu Kochgeratex.
Pokaz trwał kolejne kilka godzin, a wszelkie potrawy niezmiennie były przygotowywane w sposób urągający sztuce kulinarnej. Albo blondynka Kasia demonstrowała niebywały brak talentu i wiedzy o gastronomii, chociażby paląc placki ziemniaczane w rondlu, albo Pan Mariusz ogłaszał, że „zrobimy mały eksperyment", po czym smażył rybę na pełnej mocy palnika, za to bez użycia jakiegokolwiek tłuszczu. Za każdym razem na naczyniach kuchennych nie było ani śladu spalenizny, a rozdawane próbki jedzenia były ponadprzeciętnie dobre. I każdorazowo tak małe, że wszyscy byli coraz bardziej głodni.

CZYTASZ
Drugi kolczyk
Short StoryCzasami przeszłość łączy się z teraźniejszością w zaskakujący i całkowicie nieoczekiwany sposób. Główna bohaterka przekonuje się o tym... na swoim ślubie. === Zdjęcie na okładce pochodzi z jakiegoś rosyjskiego portalu z biżuterią. Jak komuś się pod...