Rozdział trzeci.

3.2K 94 49
                                    

Clarie

Miałam wrażenie, że przez cały ten tydzień wiele rzeczy się zepsuło. Moje kontakty z najbliższymi upadły, mój humor również i działy się rzeczy najdziwniejsze w całym moim życiu. Zazwyczaj narzekałam na nudę i brak atrakcji. Nie wiedziałam, że wystarczył jeden chłopak, żeby to zmienić.

Ethan Davies pojawił się w moim życiu znienacka, a sama jego obecność przyprawiała mnie o kłopoty. Ten brunet o pięknych zielonych oczach namieszał w moim życiu w zaledwie moment, a ja nie miałam pojęcia jak to odkręcić. Cały czas moje zdanie o nim nie było przychylne. Nie przepadałam za nim, ponieważ drażnił mnie nawet oddychaniem. Nigdy nie pokładałam w nim nadziei, ani w lepsze kontakty między nami. Ku mojemu zdziwieniu los lubi płatać figle.

Właśnie siedziałam w klinice ojca, mając obok bruneta i rozmawiając z nim na wszystkie tematy, prócz tych niewygodnych dla mnie lub jego. Piłam kawę w pokoju gdzie pracował, gdy nie zapisywał pacjentów. Wszystkie nerwowe emocje odeszły wraz z wejściem do budynku, ponieważ właśnie u ojca wszystko stawało się łatwiejsze. Leczył choroby psychiczne obcych nie bez powodu, ponieważ wystarczyło kilka jego słów, a dzień stawał się lepszy.

Rozejrzałam się po jasnym pomieszczeniu, kiedy chłopak opowiadał mi o swoim pierwszy dniu w pracy. Zdziwiło mnie, jak szybko mi pomógł. Weszłam do kliniki cała zapłakana, a pierwszą osobą jaka mi pomogła był właśnie on. Za oknem szalała burza, a ja nie chciałam siedzieć sama w mieszkaniu. Z zamiarem porozmawiania z tatą, przyjechałam tutaj, ale niestety miał pacjentów.

- Naprawdę uderzyłeś go drzwiami? - zaśmiałam się, kiedy chłopak z naburmuszoną miną siedział naprzeciw mnie.

- Jeszcze głośniej. - wytknął mi - Nie wiem jak to się stało i do dzisiaj się dziwię, że przyjął mnie to tej roboty! - tłumaczył się, kiedy ja wycierałam łzy od śmiechu. Chłopak widząc w jakim jestem stanie, uniósł kącik ust w górę.

Zanim zdążyłam się odezwać, do pokoju wszedł mój tata z plikiem papierów w dłoni. Jego mina gdy mnie zobaczył była bezcenna. Nie wiedziałam czy był przerażony, zdziwiony czy może zadowolony z mojego nagłego najścia. Brunet siedzący obok odchrząknął i wstał, aby odebrać kartki od mojego ojca.

- Co ty tutaj robisz, Clarie? - zadał pytanie, a ja zmierzyłam go wzrokiem od stóp do głowy.

- Postanowiłam Cię odwiedzić, widzisz. - powiedziałam mało przekonująco, tym bardziej, że wyglądałam jakby przebiegło po mnie stado słoni.

- Chodź do mojego gabinetu. - poprosił, a ja posłusznie wstałam. Wyminęłam po drodze Davies'a, który stał przy swoim biurku, będąc zajęty dokumentami. Gdy wychodziłam, czułam na sobie jego wzrok, przez co przeszedł mnie dreszcz. Nie lubiłam kiedy ktoś mnie obserwował.

Kiedy znajdowaliśmy się już w gabinecie mojego rodziciela, ja pognałam na jego fotel przy biurku. Zawsze ścigaliśmy się kto usiądzie na nim pierwszy, bo był wygodniejszy od kanapy stojącej na przeciwnej ścianie. Jak tylko odwrócił się w moją stronę, ja posłałam mu triumfalny uśmiech, na co ten tylko prychnął.

- A więc co tak naprawdę Cię do mnie sprowadza? - zapytał, gdy stanął obok mnie i zmierzył mnie typowym rodzicielskim wzrokiem.

- No mówiłam Ci przecież.. - zaczęłam, ale mi przerwał.

- Drogie dziecko, może jestem już stary, ale jesteś moją córką i Cię znam. Mnie nie oszukasz. - powiedział poważnie, na co ja się poddałam.

Night FuryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz