Serce okularnika tłukło nieco mocniej, kiedy czmychnął ze swojego biura kilka chwil wcześniej, niż zwykle. Oczywiście, pan Taneda i kilku wyżej postawionych zdawali sobie sprawę z tego, że Sakaguchi kilka dni temu wnioskował o wydanie kilku niecodziennych formularzy, sam „petent" streścił krótko swoją potrzebę, iż to dla jednej z firm, które kontrolował przed ponad tygodniem, a te dokumenty, to „zwykła brakująca formalność". Nikt nie dopytał, nikt nie sprawiał wrażenia zainteresowanego, ale Ango i tak czuł się strasznie nieswojo z wynoszeniem czegokolwiek dla mafii. Jakby sam popełniał przestępstwo. Nie chciał, by jutro zadano mu pytania o detale tych spraw albo za tydzień, kiedy ktoś zauważy, że podobne papiery wpłynęły z Mori Corporation.
Wyszedł z budynku, wsiadł do własnego samochodu i rzucił teczkę na miejsce obok, po czym odetchnął cicho. Czuł, że robi źle, czuł się praktycznie jak przestępca, mimo że czysto technicznie rzecz ujmując nie wyszedł ani razu poza swoje prawa, jako urzędnik. Tak jak Mori Corp. nie popełniała przestępstwa, za jego pomocą składając prośbę o takie, a nie inne dokumenty. Ale wciąż, cała ta sytuacja była niebezpieczna dla pozornej szczerości, jaką utrzymywał ze współpracownikami.
Podejrzewał też, że gdyby nie uczucia, jakim obdarzył samego Szakala Mafijnego, nigdy nie zgodziłby się na te kilka poświadczeń w sprawach kontroli, w których on własnym nazwiskiem zaświadczył, że wszystko jest w porządku. Bo to, co udostępniała ich księgowość, to istotnie było czyste, jak łza, nie było się do czego przyczepić. A ile zatajali w międzyczasie, to już osobny temat na osobną inspekcję.
Wypełniony tymi myślami zmierzał relatywnie szybko ulicami Yokohamy, nie zamierzając jeszcze dłużej czekać jego zleceniodawcy. Zastanawiał się jeszcze, jak Mori go przywita, o ile się spotkają. Bo nie powiedział, że wpadnie, ale przecież w razie konieczności podrzuci mu tylko dokumenty i się rozminą, prawda? Ango nie wymagał dużej uwagi od mafiosy. Ale też, miło by było dostać jej choć trochę, skoro teoretycznie sąw związku. Teoretycznie, bowiem od czasu tego wspólnego całego dnia nie rozmawiali kompletnie. Nie zadzwonili do siebie ani razu.
CZYTASZ
[BSD] Nie pogrywaj ze mną!
Fanfiction♠♦ Związek, który nie ma prawa istnieć ♦♠ ♠ Związek prawie z przypadku ♠ ♦ Związek niemal nielegalny ♦ Oficjalnie pierwszy fanfick z BSD na moim wattpadzie. I standardowo, jak po poprzednich seriach było - wjeżdżam z shipem, który w fandomie nie ist...