Dni mijały, dzień za dniem, noc za nocą, jedno po drugim. Pośród ludzi, a jednak samotnie, okrutnie samotnie. Ango dopełnił polecenie wydane przez szkarłatnookiego, było to kolejne sześć dni temu. Od tego czasu nie mieli kontaktu, poza przekazaniem jednemu z podrzędnych mafijnych ludzi reszty poświadczeń i innych dokumentów, jakie miały być potrzebne mafii do dość dużej operacji. Od tych sześciu dni jednak praktycznie co wieczór spędzał czas, patrząc ze swojego łóżka w okno, w nocne niebo, zastanawiając się, czy Ougai też ma możliwość obecnie spojrzeć w te same gwiazdy. Pisał do niego listy, opisywał swoje uczucia. Prawie codziennie powstawała jakaś notka. Potem jedną za drugą palił, by nigdy żadna się nie zachowała. Kiedyś czynił podobnie, by dać upust swoim uczuciom, tęsknotom, swojemu pragnieniu bliskości tego człowieka. Właściwie w dzisiejszych dniach robił to z dokładnie tego samego powodu.
Zamknął walizkę i odstawił do szafy. Za dnia spakuje się i przygotuje na podróż do Europy, teraz powoli zbliżała się pierwsza w nocy. Notatka dopalała się w popielniczce, nigdy nie ujrzawszy światła dziennego, a on sam rozebrał się i zawinął w kołdrę. Podświadomie ułożył się na boku, tak jak wtedy, chyba chcąc to poczuć raz jeszcze. Przypomnieć sobie, przeżyć to, nawet tylko wewnętrznie, jak wówczas, gdy tak leżeli podczas tego dziwnego wieczoru, kiedy jakiekolwiek ograniczenia między nimi przestały istnieć. Wyciągnął nawet rękę, chcąc objąć mężczyznę, który mógłby leżeć obok niego. Niestety, miejsce obok było puste, a jego ręka zgarnęła tylko więcej kołdry. Syknął z niezadowoleniem. Dlaczego... kiedy wreszcie dostał to, czego chciał, nie mógł odejść z satysfakcją, a chciał więcej? Dlaczego nie mógł przestać zaprzątać sobie głowy osobą szkarłatnookiego?
Tak... wtedy, kiedy byli obok siebie było naprawdę cudownie. Paradoksalnie wówczas czuł się najbardziej bezpieczny, najbardziej doceniony i najbardziej chciany spośród wszystkich swoich chwil w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Partner pozwolił mu myśleć przez chwilę, że był ważny. Słuchał go, sam pytał, nie traktował jak pionka w grze. Traktował jak osobę. Wzajemnie potraktowali się jako ludzi, którzy mają uczucia.
I wzajemnie doprowadzili do tego, czego Ango tak bardzo chciał wiele lat temu. Mimo, że myślał, że to tylko chemia, hormony, czy jakie inne cholerstwo sprawiały, że miękły mu kolana przed tym człowiekiem. Przecież potem mu przeszło, a Moriego częściowo znienawidził, w końcu nawet nie czuł potrzeby by wracać. Więc czemu... czemu teraz, po tym wszystkim znowu leżał w łóżku i zastanawiał się co u Ougaia? Co u osoby, której nie powinien darzyć uczuciem, ale bezsprzecznie tak to wyglądało? Co z mężczyzną, z którym było mu dobrze, chociaż nie powinno, który dawał mu poczucie bycia kimś więcej, chociaż to samo w sobie było absurdalne?
Zwinął się mocniej na łóżku i prychnął sam na siebie, uznając się za skończonego idiotę. Nie powinien go kochać. Nie powinien nic do niego czuć, to powinno trafić do jego wewnętrznego archiwum i pokryć się stertą kurzu. Dlaczego zatem...
Wibrujący telefon przerwał mu gonitwę myśli, choć początkowo Ango chciał to po prostu zignorować. Była pierwsza w nocy, nikt normalny nie pisałby do niego o tej godzinie. Nikt poza... Oh. Momentalnie przekręcił się i chwycił komórkę, po czym odwrócił wzrok kiedy ostre światło poraziło jego oczy. Przez chwilę nic nie był w stanie dojrzeć na ekranie, mechanicznie obniżył jasność ekranu, ale wciąż była dość silna. Jednak teraz mógł spojrzeć. I serce zabiło mu szybciej, kiedy jego podejrzenia okazały się być prawdziwe. Ougai. Sam z siebie podjął kontakt, dyplomata nie chciał się wcześniej narzucać, nie chciał mu przeszkadzać, a teraz... on sam. Do niego.
„Za jakieś trzydzieści godzin masz samolot, prawda?"
Nieco więcej, ale miał rację. Za ponad dobę znów pożegna Japonię na parę miesięcy. Znów stanie się w pewnym sensie Europejczykiem, a przynajmniej on lubił tak o sobie myśleć. Europa bardziej do niego pasowała.
CZYTASZ
[BSD] Nie pogrywaj ze mną!
Fanfiction♠♦ Związek, który nie ma prawa istnieć ♦♠ ♠ Związek prawie z przypadku ♠ ♦ Związek niemal nielegalny ♦ Oficjalnie pierwszy fanfick z BSD na moim wattpadzie. I standardowo, jak po poprzednich seriach było - wjeżdżam z shipem, który w fandomie nie ist...