~Rozdział 6~

293 18 30
                                    

   Obudziłam się wcześniej od Jamesa. W sumie co się dziwić jak ten nie spał połowę nocy. Wstałabym, ale nie miałam jak. Byłam tak otulona jego ciałem jak i kołdrą, że uniemożliwiało mi to ruch. Spojrzałam na jego twarz. W sumie.. uroczo wyglądał jak spał... kurwa stop! (T.I) nie możesz o tym myśleć! To twój przyjaciel... w chuj przystojny przyjaciel... dobra kurwa (T.I) zamknij się. 

   Chwyciłam jakąś książkę i zaczęłam ją czytać. Chuj wie o czym była i jak się nazywała, ale nie miałam nic innego do roboty dopóki ten niedźwiedź śpi. Nie zdążyłam przeczytać nawet jednego rozdziału, bo już usłyszałam tłuczące się garnki i patelnie przed drzwiami. Po chwili z naczyniami wszedł Lars.

   -Wstawaj (T.I), szkoda takie dn.. - zawiesił się kiedy zobaczył mnie z Jamesem. No i już nie mamy tu życia. - woow, było mówić, że jesteście razem, a nie w tajemnicy to trzymacie! Ej chłopaki patrzcie, mamy dwa zakochane gołąbeczki w domu! - krzyknął krasnal i sekundę po przyszła reszta.
-oho no nieźle! - powiedział Cliff i się uśmiechnął - nie myślałem, że tacy szybcy będziecie! 
Myślałam, że się spale ze wstydu. Schowałam się pod kołdrę.
-Oj no (T.I) żartujemy przecież! Hahahaha! - ledwo powiedział Burton, bo przecież to takie zabawne było.

   Hetfield w końcu postanowił się obudzić i zobaczywszy całe zamieszanie zarumienił się i wygonił chłopaków z pokoju. Lars jeszcze coś mówił, że śniadanie będzie gotowe zaraz i żebyśmy się zbierali, ale teraz to bałam się wyjść nawet spod kołdry. Blondyn spojrzał na mnie swoimi zaspanymi ślepiami i się uśmiechnął.
-ty wiesz, że oni teraz nam będą tak dupę truć? - zaśmiał się cicho.
-domyślam się.. - powiedziałam niepewnie, moja twarz pokazywała cały czas zawstydzenie, które ciężko było ukryć. Chłopak poczochrał mnie po włosach tworząc wielkie siano i powoli wstał. 
-Idę się ogarnąć, widzimy się w kuchni - puścił mi oko i podszedł do drzwi - o ile masz psyche, żeby wyjść - zaśmiał się i wyszedł.
-jasne, że mam! - krzyknęłam, żeby ten jeszcze usłyszał, ale nigdy nic nie wiadomo.

   Wyszłam spod kołdry i wstałam z łóżka. Wyglądałam jakbym wyszła z jakiejś stodoły. Masakra jakaś. Podeszłam do moich walizek i wyciągnęłam jakieś czyste ubrania. Wykąpie się potem. Przebrałam się. Założyłam koszulkę z zespołem Motörhead i jakieś czarne coś spodnio podobnego. ''Przeczesałam'' włosy ręką, żeby nie wyglądały jak zjebane siano. Wdech, wydech. Idę.

  Wyszłam z pokoju i ruszyłam do kuchni. Każdy już siedział.
-W końcu jesteś! Ile można czekać? - powiedział Lars i wskazał oczami na moje miejsce. Usiadłam i spojrzałam na jedzenie. Jajecznica... wygląda dobrze... ale czy taka też jest?
-a to aby na pewno nie jest zatrute? - spojrzałam krzywo na krasnoluda.
-uważasz, że źle gotuje? - wyglądał na oburzonego, teraz tylko powstrzymaj się od śmiechu. 
-no nie wiem, różnie bywa - chłopaki wybuchnęli śmiechem. Każdy oprócz duńskiej księżniczki, która chyba się na mnie obraziła. Co za pech.
-trudno mi to stwierdzić, ale jest smaczne - powiedział Kirk zajadając się jajeczną potrawą. 
-noo, tym razem się postarałeś Lars - przytaknął Cliff, a Lars wyglądał na dumnego z siebie. Wzięłam pierwszy gryz  jedzenia. Przeżułam i połknęłam. Spodziewałam się teraz zatrucia pokarmowego, ale faktycznie nie było takie złe.
-zjadliwe - powiedziałam uśmiechając się na co Lars tylko mi pokazał język i wrócił do spożywania swojej porcji. Gdy już każdy zjadł pozbierałam talerze i zaniosłam do zlewu. Chwyciłam gąbkę i zaczęłam zmywać. Kirk krzyknął niby ''dzięki'', ale walić. Kiedy ja zmywałam chłopaki włączyli telewizję i oglądali jakieś gówno. 

   Gdy skończyłam zmywać dołączyłam do nich. Usiadłam na kanapie i spojrzałam na gadające pudło. Leciał film ''Rocky''. Widziałam ten film, dość spoko jest. Myślałam, że w spokoju obejrze po raz kolejny fajny film, ale nie obeszło się bez pytań na temat mnie i Jamesa.
-a więc.. (T.I), ile już jesteście razem z Jamesem? - powiedział Cliff. Nie wierze, oni serio myślą, że jesteśmy w związku. Hetfield zachłystnął się wodą.
-idioci, do niczego nie doszło! Nie jesteśmy razem! - krzyknął blondyn kaszląc, żeby tę wodę ogarnąć.
-nie ciebie pytam paniczu. No (T.I)? - nie wiedziałam co powiedzieć. James był tylko przyjacielem. Mega kochanym przyjacielem. Faktycznie wyglądało to jakbyśmy byli razem. Cholera..

   -James mówi prawdę, nie jesteśmy razem. - próbowałam zachować spokój, jednak w środku krew mnie zalewała. Niech to już się skończy.
-oj no mów prawdę, przecież wiesz, że możesz nam zaufać! - powiedział Kirk ze swoimi ''słodkimi oczami''. Hetfield znowu chciał coś powiedzieć, ale uniemożliwił mu to Lars, który zaszedł go od tyłu i dał mu rękę na buzię. Jakie debile. 
-mówię prawdę, do niczego nie doszło, nawet jeśli tak to wyglądało. James jest tylko moim przyjacielem i zostańmy przy tym. - myślałam, że ich rozszarpie. Co ich kurwa obchodzi moje rzekome życie miłosne. 
-nie wierzymy wam - powiedział Lars dalej trzymając wyrywającego się Jamesa. Jaki dzikus. 
-to se nie wierzcie, a teraz zamknijcie pały i dajcie mi oglądać film. - skierowałam wzrok na telewizor. Lars w końcu puścił blondyna i usiadł na fotelu. Na razie temat mój i Jamesa zamknięty. Przynajmniej na chwilę. Przez następną godzinę oglądaliśmy film, bo w sumie nic innego nie mieliśmy do roboty. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
sorry, że takie gówno, ale uznajmy, że mam wenę i nudzi mi się na lekcjach i dziekuje papa miłego dnia <333

~we fell in love in spożywczy~ |James Hetfield| Metallica FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz