Agness' s POVPrzebudziłam się z bólem głowy i leżącym na mnie Ben'em. Cóż. Wypiliśmy wczoraj dwie butelki wina, w tym jedna była zrobiona przez mojego dziadka, a on nie oszczędza procentów, jeśli chodzi o jego alkohol.
Zrzuciłam cielsko chłopaka na drugą stronę łóżka i udałam się do łazienki. Wczoraj nie miałam ani siły, ani chęci na umycie się, więc zrobiłam to teraz. Po namydleniu się i spłukaniu płynu, osuszyłam się ręcznikiem i skierowałam się do pokoju owinięta w puchaty szlafrok. Gdy przekroczyłam próg drzwi, usłyszałam jęk mojego przyjaciela.
— O mamuńciu, za co mnie tak karzesz, no pytam, za co?! — jęczał jak mała dziewczynka, łapiąc się za głowę zakopując w kołdrze.
— Przypominam, że to ty wpadłeś na pomysł, by wypić jeszcze jedno wino — spojrzałam z politowaniem na chłopaka.
— Moja wina, że twój dziadek robi takie trunki? Przecież to niedorzeczne, żeby butelka wina zmiotła mnie tak, że nie pamietam połowy wieczoru! — rzucił oburzony, schodząc z łóżka i przeciągając się jak najeżony kot.
Na jego głupie argumenty, tylko pokręciłam z rezygnacją głową i zabrałam się za znalezienie moich ciepłych dresów i wygodnej bluzy. Zamierzam całą niedziele przeleżeć w łóżku, na oglądaniu nowego sezonu Lucyfera.
Szkoda, ze ktoś miał inne plany i postanowił nimi popsuć także moje.
***
Koło godziny piętnastej, Ben pojechał do siebie, ponieważ stwierdził, że jest na tyle trzeźwy by dojechać bezpiecznie do domu. Trzy godziny później, leżałam na łóżku z laptopem na kolanach i oglądałam czwarty sezon serialu, ale przerwał mi dzwoniący telefon.
Dajcie mi spokój.
Na ekranie widniał wizerunek mojej kuzynki, a zarazem mojej najlepszej przyjaciółki.
— Co? — było jedynym, co mogłam od siebie dać. Nie miałam ochoty na rozmowy, bo akurat w tym momencie Tom Ellis pokazał się bez koszulki.
O rany.
— Hej, moja ulubiona kuzynko — zaświergotała z wyczuwalnym sarkazmem.
— Po pierwsze, jestem twoją jedyną kuzynką, wiec nie masz dużego pola do popisu, a po drugie to czego chcesz? Nie mam siły nigdzie wychodzić. — odpowiedziałam bez entuzjazmu. Wiedziałam, że Eleonor będzie chciała mnie zaciągnąć na jakąś imprezę. Ona nigdy nie dzwoni, woli wysyłać wiadomości, ale jeśli chodzi o jakieś wyjście to wie, że musi się fatygować, ponieważ zawsze ignoruje takowe zaproszenia.
— No weź! Dawno nigdzie nie wyszłyśmy, chce się napić — pisnęła do słuchawki, aż musiałam odsunąć telefon od ucha.
— Nie, mogłaś wczoraj do nas dołączyć. Tez piliśmy, wiec miałaś okazje się najebac. — odpowiedziałam jej od niechcenia.
— Wiesz, że nie mogłam. Miałam randkę z Flynnem. — mruknęła.
Zapomniałam. Jej wielka miłość Flynn Fletcher. Wysoki blondyn, pływak należący do elity Tamalpais High School. Nic do niego nie mam, nawet sympatyczny, ale nie znam go na tyle by mówić o nim więcej. Najważniejsze, że Ell jest szczęśliwa. Tyle mi w zupełności wystarczy.
— Dobra, ale i tak nigdzie nie wychodzę —rzuciłam szybko do przyjaciółki.
— Proszee, jest impreza u kolegi Flynna, zaprosił mnie i powiedział, że mogę wziąć ze sobą kogo tylko chce, bo organizator i tak nie patrzy na ilość osób. Ma podobno przerąbanie wielki dom i rodziców poza miastem, wiec często są u niego takie domówki. Zgódź się. Nie daj się namawiać. — jęczała mi do słuchawki.
CZYTASZ
Drowning in the past
Teen Fiction„ Kiedy będziesz patrzył nocą w niebo, będzie ci się wydawało, że wszystkie gwiazdy śmieją się do ciebie, ponieważ ja będę uśmiechał się na jednej z nich." ~ „Mały Książę" Antoine'a de Saint-Exupéry