-Lex ja mówię poważnie-Alison znowu zaczęła temat Andy'ego chłopaka z klasy, który niby się we mnie zadurzył-on się cały czas na ciebie patrzy prędz...
-Prędzej czy później zaprosi mnie na randkę-przerwałam jej-mówisz mi to już tysięczny raz!
-Lex-moja przyjaciółka skinęła głową w stronę gdzie stał Andy i rozmawiał z jakimś mięśniakiem z drużyny-widzisz?
-Co?-popatrzyłam w stronę chłopaka.
-Zaraz tu przyjdzie mówię Ci-jedną ręką złapała się za serce, a drugą złapała za moje ramię.
-W sumie Andy jest niczego sobie-zachichotałam patrząc.prosto w oczy Alison.
-Idzie!!-zapiszczała dziewczyna.
Faktycznie Andy McCourtney idzie w naszą stronę.
On jest naprawdę przystojny-jego kruczoczarne włosy układają się w cholernie seksowny nieład, a czekoladowe oczy są radosne i pełne życia;
-Cześć śliczna-przywitał się ze mną-Hej Alison.
-Cześć-odpowiedziałyśmy po czym Ali pożegnała się ze mną i poprosiła o SMS-a jak wrócę do domu.
Domyśliłam się, że mój powrót do domu jest tylko pretekstem by dowiedzieć się co zaszło między mną, a Andy'm.
-Lex-zaczął-chciałabyś iść w sobote na impreze do Jack'a?
-Eee...raczej nie-odmówiłam na co on przyciągnął mnie do ściany budynku i zaczął namiętnie i zachłannie całować.
Na początku byłam w takim szoku, że nie oddawałam pocałunków, ale po chwili, to ja przejełam inicjatywe.
Nasze języki toczyły ze sobą spór.
-Daj telefon-odszedł ode mnie.
-Co?
-Daj-powiedział delikatnie-spokojnie za piszę Ci tylko mój numer.
Podałam mu telefon po czym on zaczął wpisywać numer.
-Prosze-oddał mi telefon-jak będziesz miała jakiś problem czy coś to zadzwoń narazie skarbie!
-Nie jestem twoim skarbem!
***
Idąc przez pustą uliczkę myślałam o tej imprezie...
Nagle ktoś złapał mnie za ręce, wkładając jakąś szmatę do buzi.
Wsadził mnie do samochodu. Wyciągnął strzykawkę wbijając mi ją w udo...