2.

16 3 0
                                    


Alice

Po powrocie do domu Luck zadzwonił do naszej siostry. Miriam musiała się dowiedzieć o tym, co zrobił braciszek jej męża. Nie wiem, jak mogłam mu zaufać...

-Aly! – Usłyszałam wołanie mojego brata. Brzmiał, jakby się czymś niepokoił. Tak więc bez chwili zastanowienia pobiegłam do kuchni, gdzie znajdował się brązowo włosy.
- Co się dzieje? – zapytałam, stając w drzwiach.
- Odebrała Nina. Mówiła, że mama z tatą zniknęli. I że jest sama w domu w swoim pokoju a na dole słychać jęki i wołanie o pomoc.

Po tych słowach bez zastanowienia wraz z Luckiem wzięliśmy najpotrzebniejsze rzeczy i udaliśmy się do domu naszej siostry.
- Luck zadzwoń jeszcze raz do Niny. Miej ją ciągle na słuchawce. Musimy wiedzieć, w jakim jest stanie – powiedziałam do brata, gdy już wyszliśmy z domu.
- Masz racje, już dzwonię. – Brązowooki wyją telefon i wybrał numer. Zrobił na głośno mówiący, przez co miałam możliwość, słyszeć co się dzieje w słuchawce.
- halo? Wujku?- Z telefonu dobiegł dźwięk dziewczęcego głosu.
- Tak to ja. Schowałaś się w bezpiecznym miejscu? – Usłyszałam zmartwienie w glosie swojego brata. Nie dziwię mu się. W końcu dzisiaj dowiedział się o stracie dziecka.
- Tak. Tak mi się wydaje. Jestem pod łóżkiem tak jak wcześniej. Słyszę, jak zaczynają sprawdzać pokoje na górze. Pomóżcie mi boje się- Nina zaczęła cicho płakać. Zdenerwowało mnie to. Jej mama jest przewodnicząca oddziału obrony cywili w naszym regionie a ona tak po prostu leży pod łóżkiem i ryczy, bo się boi.

Każdy z nas się bal. Każdy z nas mógł zginąć, ale nikt z nas nie ryczał jak dziecko. Nina jest ode mnie dwa lata młodsza, a zachowuje się, jakby miała co najmniej 10 lat.

- Daj mi ją do telefonu- powiedziałam gniewnie do brata.
- Aly nie. Nie bądź na nią zła.
- Zamknij się i daj mi ten pieprzony telefon.

Chłopak posłuchał się mnie i oddał mi komórkę. W tym czasie oboje zatrzymaliśmy się przed budynkiem, w którym była nasza siostrzenica.

- Nina tu Alice. Słyszysz mnie dobrze? – zapytałam, by upewnić się, że nie będę musiała się powtarzać.
- Tak ciociu słucham.
- Pamiętasz, jak 3 dni temu byłam u Ciebie wraz z Rickiem? Obok okna w twoim pokoju, na półce gdzie postawiony jest pluszowy miś, którego dostałaś ode mnie na 14 urodziny, leży dość sporej wielkości nożyk o złotym ostrzu. Proszę, weź go i przejdź do mojego pokoju. Tam pod łóżkiem znajdziesz kuszę ze złotymi strzałami. Pamiętasz naukę strzelania z kuszy rok temu? Teraz ci się przyda. Więc nie becz jak dzieciak, tylko rusz się i pokaż klasę jak na dziewczynę, i córkę Miriam przystało.- W słuchawce zapadła cisza. Po chwili usłyszałam, jak dziewczyna wzdycha.
- Tak jest Aly- odpowiedziała krótko dziewczyna i słyszeliśmy, jak wstaje.
- Mam ten nóż. Teraz idę do twojego pokoju. – powiedziała, po czym było słychać, jak chowa telefon do kieszeni.

W tym czasie ja i Luck weszliśmy do budynku. Chłopak szedł przodem z mieczem i sprawdzał teren.
- Tutaj czysto, ale już czuje ten smród śliny, więc lepiej wyjmij swój miecz. Nie mam zamiaru ochraniać ci dupy przez cały czas, bo ty jesteś leniwa.
- Wiem, wiem – odpowiedziałam mu i pokręciłam oczami. Wyjęłam swój złoty zdobiony kwiatami miecz.- Muszę dostać się do swojego pokoju. W szafie mam łuk. A to zawsze pozwoli mi reagować na odległość- powiedziałam, po czym skręciłam w lewo do salonu, a Luck wszedł na prawo do kuchni.
- To dobry pomysł siostra – odpowiedział skupionym i zarazem radosnym tonem.
- Wiem- odpowiedziałam.

W salonie było pusto, więc przeszłam do łazienki znajdującej się zaraz przy salonie. Tam znalazłam jakąś karteczkę.Wzięłam ją do ręki i zobaczyłam pismo Miriam. Zatytułowany był do mnie i Lucka. Od razu otworzyłam.

„Aly, Luck błagam, przeczytajcie to i zajmijcie się Nina.

Zacznę od początku. Nina miała być u sąsiadów na treningu władania mieczem. Jednak trening zakończył się szybciej i wróciła do domu. Eric o niczym nie wiedział. Myślał, że jej nie ma. Robiłam obiad dla nas, a on w tym czasie czytał starą gazetę. Miałam podawać do stołu, kiedy dostał telefon. Słyszałam tylko, jak przeklina i mówi, że trzeba wdrążyć plan B. Na chwilę ucichł, jakby cos mówił i usłyszałam, jak krzyczy „wspaniale w takim razie realizuje dalej plan A. Spotkajmy się w północnej bazie” rozłączył się, po czym przyszedł do mnie. Mówi, że musimy szybko jechać do Ricka, bo podczas misji, którą mu zleciłam, został ranny. Problem w tym, że ja nie dawałam mu żadnych misji. Jedynie Luckowi kazałam szukać Aly, po tym, jak nagle zniknęła. Mam nadzieje siostro ze się znalazłaś i jesteś cała. Wracając, nie mam pojęcia, gdzie jest ta baza ani co mnie tam czeka. Cos mi tu ostro śmierdzi i od jakiegoś czasu mam podejrzenia, że... Sorki muszę kończyć, Eric puka do drzwi, bo miałam być tu tylko chwilkę”

- Luck! – Zawołałam najgłośniej, jak mogłam.
- Co jest ? Masz coś?- Usłyszałam w odpowiedzi.
- Mam list chodź tu szybko!- I wtedy uświadomiłam sobie, że krzyczenie do siebie było błędem.

Usłyszałam od strony schodów jak zbiega po nich sporo osób. Wzięłam list i wyszłam z łazienki. Stanęłam na środku salonu i spojrzałam w kierunku kuchni, gdzie stal mój brat.
- No pięknie – powiedział do mnie, po czym uszykował swój miecz, by być w gotowości.
- Cholera Luck nie słychać Niny- powiedziałam, patrząc na komórkę brata.
- Cholera!- Krzyknął i ruszył biegiem na górę, a ja pobiegłam za nim.
- Nina!- Krzyczał ile siły w gardle, przyciągając coraz bardziej uwagę Salivarów.
- Nina!- Krzyknęłam zaraz po nim troszkę ciszej.

- Aly! Wujku! Tu jestem!- Usłyszeliśmy krzyki dochodzące z pokoju jej rodziców.
- Co ty tam robisz? Miałaś być w moim pokoju!- odpowiedziałam jej, krzycząc.

Wtedy w moim kierunku bez myślnie zaczął biec jeden z nich. Nie śpiesząc się, zaczekałam, aż dobiegnie, po czym wbiłam mu miecz prosto w klatkę piersiową. Salivar zawisł na mojej broni, po czym zrzuciłam go z miecza, przez co wylądował pod ścianą. Zaraz po nim był kolejny i jeszcze jeden. Pod czas zabijania ich sprawdzałam co chwile, jak wygląda sytuacja Lucka. W końcu to ja tutaj jestem odporna a on nie.

Przez zbyt długie zamyślenie się, nie zauważyłam, że jeden z tych, których już dopadłam, przeżył, przez co pociągnął mnie za moją czarną do pępka bluzkę. Zleciałam razem z nim. Na szczęście miałam farta i upadłam na nim, mając miękkie lądowanie. Szybko sięgnęłam po nóż do kieszeni moich bojówek w czarno szary wzór moro. Wbiłam go w jego szyje i wyjęłam. Krew wylała się z jego tętnicy, której zapach przyszył uwagę pozostałych Salivarow. Szybko odskoczyłam od mojej ofiary i zobaczyłam, jak grupka dziwadeł zaczyna zjadać swojego towarzysza. Tak właśnie działa na nich świeża krew wprost z żył.

Przeszłam cicho koło nich i wbiegłam na górę. Widziałam, że Luck zdążył, uporać się z resztą śmieci, więc otworzył drzwi do pokoju, w którym kryła się brunetka.

- Nina gdzie się schowałaś?- zapytał Luck, wchodząc pierwszy.
- Wujek! Aly! Jesteście tu!- Dziewczyna wybiegła z szafy i wbiegła w Lucka, przytulając się mocno.
- Co robiłaś w sypialni Miriam i Erica?- zapytałam ponownie dziewczynę.
- Chciałam wejść do Twojego pokoju Aly, ale gdy otworzyłam drzwi, wyleciało zza nich ciało. Huk, z jakim uderzyło, zwrócił uwagę tych świrów. Więc nie wiele myśląc, ruszyłam przed siebie i wbiegłam tutaj.
- Wiesz, że wystarczyło wejść do tego pokoju wziąć kusze i iść przed siebie? Czego Cię uczyłam Nina? Zawiodłam się. – powiedziałam ostro do piwnookiej dziewczyny. Byłam na nią wściekła. Była zbyt tchórzliwa. Jeżeli tego nie zmieni, przez nią będziemy ginąć jeden po drugim.

-Luck zabierz Ninę i idź na zewnątrz. A najlepiej do domu. Ja pójdę po broń do swojego pokoju. Idźcie, zaraz do was dołączę, ale idźcie w kierunku domu. Nie cofajcie się po mnie.
- A co jak cię któryś ugryzie?- zapytała Nina.
- Po prostu idźcie!- Krzyknęłam i ruszyłam w ustalonym przeze mnie kierunku.

Spoglądając W Mrok ZAWIESZONA DO ODWOŁANIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz