Alice
Minęło siedem godzin, od kiedy zaczęłam prowadzić samochód. Na dworze zaczynało robić się ciemno.
Gdy dotarliśmy na miejsce, cała nasza czwórka rozdzieliła się na dwie grupy. Luck poszedł z Niną, a ja poszłam z Callumem. Oczywiście przed rozłąką mój braciszek zagroził mojemu towarzyszowi, że jak mi włos z głowy spadnie, to mu krzywdę zrobi. Callum tylko się zaśmiał i powiedział, że ma policzyć moje włosy, żeby później znów mógł je przeliczyć i doznać szoku.
Po ich małej sprzeczce ustaliliśmy, że o 21 spotykamy się przy wozie. Pod czas zbierania zapasów dużo rozmawiałam z Callumem. W końcu się przede mną otworzył i powiedział, co go prowadzi do tej bazy. Powiedział mi wtedy o swojej siostrze, o tym, że brat mojego byłego zabił jego mamę i o tym, że w wieku 10 lat stracił ojca. Oboje powiedzieliśmy sobie część fragmentów z naszego życia.
Muszę przyznać, że przez to, co się o nim dowiedziałam, inaczej na niego patrzę. Gdy jego ojciec zmarł, jego siostra miała zaledwie 7 lat. Ich mama musiała zacząć więcej pracować, by utrzymać dwójkę dzieci, a Callum zajmował się domem. Dopiero gdy poszedł na studia, odsunął się od rodziny, ale nie trwało to długo. Zaraz po tym wybuchła ta cala Pandemia związana z wirusem Polio i nie było już tak łatwo. Pojawiły się Salivary, którymi największą ilością ludzi były ćpuny, ponieważ Polio był wymieszany z narkotykiem Rabies, w którego skład wchodziła heroina wraz z drobnymi próbkami wścieklizny pobranymi od chorych zwierząt, oraz próbkami ukradzionymi, z laboratorium, w którym trzymano stare szczepionki na zwykłego wirusa Polio.
Callum studiował medycynę. Stąd też wiedział, że nic nam nie jest. Ogólnie, mimo że czasem jest irytujący, bo potrafi gapić się na mnie przez dłuższy czas, czego nie lubię, i czasami zachowuje się jak dupek i mnie straszy, to i tak ma w sobie coś, co mnie do niego ciągnie.
- Aly! Cholera! Pomóż mi!- usłyszałam krzyki chłopaka, więc pobiegłam w ich kierunku.
- Jeśli znów mnie nabierasz Callum to urwę Ci jaja- powiedziałam prawie pewna, że znowu mnie wrabia.
Gdy zobaczyłam jak siedzi oparty o ścianę i krwawi mu noga, a jeden z tych odmieńców leży na ziemi, zrozumiałam, co się stało.- Nie, nie, nie, nie, nie! Callum!- krzyknęłam przerażona i podbiegłam do mężczyzny.
- Nie chce Cię zabijać- spojrzałam na niego i znów na nogę, po czym zaczęłam płakać.
- Hejjj Aly spokojnie – powiedział spokojnym, lecz obolałym tonem.- Będę żył. Tylko chciałem, byś pomogła mi wstać, bo boli strasznie.Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Więc ty też? Jesteś odporny?- zapytałam.
- No tak. Inaczej nigdy byś mnie nie spotkała. Jak myślisz jakim cudem wytrzymałem 2 dni na otwartej przestrzeni, z której w każdej chwili mogły mnie zaatakować. Nie zamieniliby mnie, tylko mogli zabić, ale wtedy sami giną przecież.
- Naprawdę?- zapytałam
- Nie wiedziałaś, że Salivar po ugryzieniu odpornej osoby, umiera? Raz szybciej, raz dłużej. Zależy od stadium jego infekcji. Jeżeli jest zainfekowany od długiego czasu, jego śmierć jest bolesna i powolna. Natomiast jak zamienili się i minęły dopiero góra dwie doby, to umierają w mgnieniu oka. Jak ten tutaj- wskazał głową na trupa.
- To ma sens- powiedziałam.
- Może i ma, ale przez to my jesteśmy narażeni na nienawiść, i chęć zdobycia przez państwo. Będą chcieli zrobić z nas szczepionki, dlatego lepiej, żeby nikt nie wiedział o tym, że jesteśmy odporni.
- Cholera- odpowiedziałam, po czym spojrzałam na godzinę. – zostało nam 40 minut, chodźmy już w kierunku samochodu co?- zapytałam, patrząc prosto w oczy mężczyzny, kucając przy nim.
Cisza. Nic mi nie odpowiedział. Wpatrywał się tylko w moje usta. Automatycznie sama spojrzałam na jego pełne usta. Kolor miały nie do końca dojrzałej maliny. Wtedy przez myśl mi przeszło pytanie. Ciekawe jak smakują?
Zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Wiedziałam, co chcemy zrobić. Byliśmy już naprawdę blisko. Nasze nosy się stykał. Wtedy przed oczami pojawiło mi się zdjęcie, które rozwaliłam w swoim pokoju w domu siostry. Od razu odsunęłam się od chłopaka i poczułam, jak serce bije mi szybciej. Z oczu wyleciały pojedyncze łzy
- Przepraszam, nie powinienem- powiedział zmieszany Callum.- Masz racje. Chodźmy już. – Po tych słowach wstał i chwycił mnie za rękę, ciągnąc delikatnie, bym ruszyła za nim.Trzymaliśmy się za dłonie jak dzieci w przedszkolu. Po chwili stwierdziłam, że to nic złego, i splotłam nasze palce. Mężczyzna nie miał nic przeciwko, bo sam zacisnął bardziej palce, jakby bał się, że ucieknę.
Uśmiechnęłam się delikatnie i spojrzałam na jego nogę. Nie było już śladu po ugryzieniu, nie licząc blizny.
Dotarliśmy do samochodu pierwsi. Zajęliśmy miejsca z tyłu. Teraz niech Luck prowadzi, stwierdziliśmy wspólnie.
Zrobiło mi się chłodno, a jedyna kurtka, jaką miałam, zgubiła mi się jakieś 2 godziny temu. Objęłam się rękoma i zaczęłam się, lekko trząś. Cal widząc to, zdjął swoją kurtkę, i został w samej bluzie z kapturem. Przewiesił mi ją na plecach, przykrywając ręce, po czym objął swoimi rękoma, by ogrzać.Było mi tak miło, że przysnęłam w jego ramionach. Obudziło nas gwizdanie mojego brata i Niny. Zaczęli klaskać i wołać „gorzko, gorzko” co znaczyło, że mamy się pocałować. Oboje spojrzeliśmy na nich jak na debili, po czym ja posłałam im środkowego palca i odwróciłam się do szyby.
Luck odpalił samochód i ruszył. Następny przystanek Zemsta.
CZYTASZ
Spoglądając W Mrok ZAWIESZONA DO ODWOŁANIA
FantasiaNie obracaj się za siebie, gdy wchodzisz w ciemną uliczkę. Zło nigdy nie śpi, tylko czycha w ciemności czekając na swoją ofiarę. Nie ufaj nikomu idąc nocną ulicą, nawet naj jaśniejsza część świata może okazać się tą najbardziej niebezpieczna. W końc...