Rozdział 5

106 5 0
                                    

__________

Musiała pożegnać się już na zawsze.

__________


Pewnego słonecznego popołudnia, na łące wśród trawy i różnych kwiatków siedziała mała dziewczynka. Miała na główce apaszkę, żeby słońce nie nagrzewało jej włosów i głowy, co zbytnio jej się nie podobało. Nigdy nie lubiła mieć czegoś na głowie. Czy to kapelusik, czapeczka, czy apaszka. Zawsze kończyło się, ściągnięciem rzeczy z głowy i lądowało na ziemi. Rodzice dziewczynki nigdy się nie poddawali i gdy tylko zauważyli, że znowu biega bez nakrycia, zakładali jej. Potrafili mieć do niej dużo cierpliwości.

Ale mimo wszystko była ich całym światem.

Dziewięcioletnia brunetka zrywała malutkie kwiatuszki, które otaczały jej ciałko i starała się splątać z nich wianuszek.

Zawsze gdy robiła to jej mama, uważnie jej się przyglądała, jak to robi i zawsze chciała umieć je robić, dlatego każdego razu, kiedy była na łące, zbierała kwiatuszki i plątała wianuszek. Wychodziło jej i nie.

Zaczynała się poddawać i wtedy pojawiała się jej mama, która zaczynała robić nowy, a malutka brunetka ponownie uważnie się przyglądała.

Mama nigdy nie pozwalał jej się poddawać. Zawsze powtarzała jej, że jest silną dziewczynką, która tak szybko nie będzie niczego odpuszczać.

Miała rację. Nigdy się nie poddawała.

Mimo swojego młodego wieku, wcześnie zaczęła się uczyć bycia samodzielną. Chciała udowodnić rodzicom, że jest już na tyle duża, że z wieloma rzeczami da sobie radę.

Nie zabraniali jej robienia czegoś samej. Często z boku ją obserwowali, kiedy dziewczynka czegoś się podejmowała, żeby w razie czego mogli szybko zareagować.

Często zdarzyło się jej, że nóżka jej się podwinęła i wynikała z tego lekka rozpacz. Wtedy siadała zrezygnowana i zatapiała swoją delikatną twarzyczkę w malutkie rączki i wzdychała.

Wtedy obok pojawiał się jej tata, który mówił do niej motywujące słowa.
Nigdy nie pozwolił jej rezygnować ze swojego celu, który ma do spełnienia i powtarzał, że na świecie nie ma rzeczy niemożliwych.

Tata dla malutkiej brunetki był w jej życiu kimś wielkim i kimś ważnym. Uważała go za swojego bohatera, który potrafi uratować ją z każdej sytuacji. Widziała w nim wielkiego człowieka, kiedy opowiadał jej o swoim młodzieńczym życiu. Była nim zafascynowana i kochała go całą sobą. Nie widziała świata poza nim.

Przed snem zawsze czytał jej bajki lub sam wymyślał jakieś opowieści, albo bawili się razem jeszcze przed snem. Często oboje zasypiali w łóżku małej i spali tak do rana.

Później to wszystko stało się tylko pięknym wspomnieniem dla dziewczynki.

W to słoneczne popołudnie, kiedy dziewczynka siedziała na łące i plątała wianuszek, do ich domu zawitał wujek, brat jej mamy, którego kochała tak samo bardzo mocno. Kiedy tylko go dostrzegła, zaczęła radośnie machać do swojego wujka i wołać go. Ten uśmiechnął się szeroko i czuło do swojej siostrzenicy i odmachał jej.

Dziewczynka przyglądała się wujkowi, który podszedł do jej mamy. Ta wstała z wiklinowego fotela i zaczęła wsłuchiwać się w swojego brata. Mężczyzna spuścił głowę i przez chwilę milczał, aż w końcu coś powiedział. Wtedy mama dziewczynki ułożyła dłonie na swoich ustach i zaczęła kiwać na boki głową, a po chwili rozpaczliwie zaczęła płakać.

Mała dziewczynka nie wiedziała do końca, o co mogło chodzić. W końcu nie słyszała rozmowy mamy i wujka, ale jednak coś do niej dotarło.

Później została uświadomiona, że jej  tata już nigdy do nich nie wróci.

Że jej największy super bohater odszedł i ostatni raz musi się z nim pożegnać.

Już na zawsze.

- Żegnaj, tatusiu.

*

Minął rok.

Dziewczynka znowu siedziała na łące pełnej kwiatków, gdzie świeciło ciepłe słońce.

Znowu na główce miała apaszkę, ale po chwili jej się pozbyła i położyła ją obok siebie. Nikogo nie było w pobliżu, więc wiedziała, że na jakiś czas będzie miała spokój.

Sięgnęła po kolejny kwiatuszek i uważnie go zaplątywała. W końcu zakończyła wianuszek i pobiegła do swojej cioci, by pokazać jej, że skończyła.

Kobieta o blond włosach i delikatnej cerze była w kuchni i przygotowywała obiad. W końcu, niedługo miał wrócić jej narzeczony z pracy.

Dziewczynka wleciała do kuchni, krzycząc od drzwi do cioci, że skończyła wianuszek. Kobieta przykucnęła do brunetki i wzięła od niej wianuszek, oglądając go i chwaląc dziewczynkę. Zorientowała się, że ta nie ma głowie apaszki, a dziesięciolatka zaczęła udawać, że nie wie o co chodzi. Kobieta tylko westchnęła i pozwoliła małej wrócić na dwór i robić kolejny wianuszek.

Dziewczynka od razu popędziła na dwór, by pozbierać kolejne kwiatuszki. Przy okazji zabrała swoją apaszkę i zerknęła na materiał, gdzie widniało na niej zapisane imię i nazwisko.

Alberto Rosende.

Przeczytała powoli w myślach dziewczynka.

Ta nie wiedziała o co chodzi, dlatego zignorowała to i zaczęła zbierać kolejne kwiatuszki.

W domu w końcu pojawił się wujek dziewczynki. Od razu wyszedł za dom i zaczął szukać siostrzenicy. Ta kiedy tylko go spostrzegła, zostawiła kwiatki i pobiegła w jego kierunku. Mężczyzna klęknął, by dziewczynka mogła wpaść w jego ramiona i mocno go uściskać. Po długim uścisku odsunęła się od niego i z radością w głosie zapytała wuja, gdzie mamusia. W końcu ona też miała przyjść i odebrać ją od wujka.

Brat jej mamy, zaczesał kosmyki brązowych włosów za drobne ucho dziewczynki i spojrzał na nią ze smutkiem w oczach. W tym momencie mała brunetka się zmartwiła i czekała aż usłyszy coś od mężczyzny.

Nie wiele było potrzeba do tego, by do dziewczynki dotarło co się stało. W momencie w jej oczach pojawiły się łzy, które zaczęły spływać strumieniem po policzkach. Zaczęła szlochać i dławić się delikatnie łzami. Wujek od razu mocno przytulił ją do siebie i także zaczął płakać. Przytulał drobne ciałko do siebie, głaskał ją po pleckach, kołysał i szeptał do ucha.

Do niej wtedy nic nie dochodziło.

Dochodziło do niej tylko, że straciła oboje rodziców i to tak wcześnie. Za wcześnie. Została sama, bez dwójki kochających rodziców.

Wtedy wiedziała, że znowu ostatni raz musi zrobić to samo co rok temu.

- Żegnaj, mamusiu.

The Devil is everywhereOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz