Pierwsza przygoda... z sake.

38 4 3
                                    


- Hej, Ino! - Różowe włosy Sakury powiewały na wietrze, kiedy biegła w stronę swojej byłej przyjaciółki. Blondynka zatrzymała się gwałtownie, obracając się w jej stronę w pewnym zaciekawieniem.

- Czego chcesz, wielkoczoła? - zapytała drwiącym tonem. Od jakiegoś czasu unikała jej i Sasuke. Nie było to aż tak trudne, biorąc pod uwagę ilość misji, które wykonywały drużyny. Dzisiaj jednak nikt nie musiał się tym martwić, nadszedł bowiem dzień, którego wyczekiwała większość mieszkańców. Festiwal letni, co roku hucznie obchodzony w całym Kraju Ognia. Ulice Konohagakure już od samego rana były dekorowane, z różnych zakątków pobrzmiewała cicha muzyka, a piękne zapachy przygotowywanych na wieczór pyszności kusiły z każdej strony.

- Pomyślałam, że może... może wybierzemy się dzisiaj razem na festiwal? - zaproponowała, przybierając najbardziej uprzejmy i przymilny uśmiech, na jaki tylko było ją stać.

- A co? Sasuke Cię olał? - Zaśmiała się kpiąco, opierając ręce na biodrach. Z ogromną satysfakcją obserwowała, jak twarz dziewczyny przybiera barwę dojrzałego buraczka. To nie tak, że odpuściła sobie Uchihę, po prostu jeszcze nie była w stanie przeboleć tego, jak została potraktowana. Obecność jej drużyny ułatwiała sprawę - wspierali ją i odciągali nieprzyjemne myśli w gorszych chwilach.

- Wiesz co? Może i... - zaczęła Sakura, zaciskając pięści z całej siły, jednak nie było jej dane dokończyć, bo Ino tylko odrzuciła włosy do tyłu, przerywając jej bezczelnie.

- Nieważne. Mam już plany. Spędzam wieczór z Shikamaru i Choji'm - oznajmiła z dumą i wyższością w spojrzeniu. Wiedziała, że w tym momencie Sakura była sama. Może ten głupawy natręt, Naruto, będzie chciał jej towarzyszyć, ale szczerze w to wątpiła. Obie były zapatrzone w Sasuke, z tą różnicą, że Ino zdążyła zawiązać bliskie relacje z kimś innym. Sama miała wrażenie, że Sakura ciągle traktowała Naruto jak wyjątkowo uciążliwą przeszkodę, przynajmniej do tej pory tak to właśnie wyglądało.

- Wolisz iść z tymi prze-

- Uważaj na słowa, bo powyrywam Ci te Twoje paskudne, różowe kudły - ostrzegła dziewczyna, zaraz kontynuując. - Oczywiście, że wolę iść z nimi niż z Tobą, wielkoczoła. Nasze klany co roku organizują wspólne przyjęcie, a tym razem nasza trójka też weźmie w nim udział. Zapowiada się świetna zabawa, za nic bym tego nie opuściła - dodała, chociaż w głębi serca wcale nie była tego aż taka pewna. Bo może to będzie niezręczne? W końcu kto chciał bawić się pod okiem rodziców? Z drugiej strony nie miała żadnej lepszej opcji, więc zdecydowała, że da szansę dzisiejszemu spotkaniu. Może coś miło ją zaskoczy?
Zazdrość odbiła się w wielkich oczach Sakury, która po chwili intensywnego wpatrywania się w blondynkę, w końcu odwróciła się na pięcie i odeszła. Tym razem faktycznie nie miała z kim się spotkać, a opuszczenie takiej okazji byłoby naprawdę wielką stratą. Szkoda tylko, że Sasuke zbył ją krótkim, niezbyt przyjemnym komentarzem o tym, co sądzi o takich imprezach i stwierdzeniem, że Sakura powinna się lepiej wziąć za porządny trening niż tego typu głupoty.


------------------------------------------------------------------------------------

Ino nie bywała zbyt często na leśnych terenach klanu Nara. Dopiero teraz mogła dostrzec piękno tego miejsca, jego niepowtarzalny klimat i potęgę otaczającej przyrody. Kiedy zatrzymała się, żeby przez chwilę poprzyglądać się rosnącym kwiatom, poczuła lekkie szturchnięcie w bok. Wystraszona krzyknęła i odskoczyła, gotowa do odpowiedzi na fizyczną zaczepkę, jednak w ostatniej chwili dojrzała, że została szturchnięta przez... jelenia. Zwierzak nie wystraszył się jej gwałtownego ruchu, nawet nie drgnął, przyglądając się jej z pewną ciekawością. Nieopodal stał milczący dotąd Shikamaru, opierając się bokiem o rosły dąb. Z rozbawieniem oderwał się od drzewa i podszedł do wyraźnie zszokowanej dziewczyny, delikatnym ruchem gładząc pyszczek zwierzęcia i podsuwając mu pod nos marchewkę.

Pamiętniki Drużyny 10.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz