Płomień młodości!

32 2 1
                                    

- Wybaczcie spóźnienie, po drodze znalazłem zagubionego psa i...
- Kakashi sensei? Gdzie jest Asuma? - Shikamaru nie wydawał się zainteresowany wymówkami mężczyzny. Mieli zacząć swój codzienny trening pół godziny temu. Takie spóźnienia nie były w stylu ich nauczyciela, na ogół był raczej punktualny.
- No właśnie, właśnie! Widzicie, Asuma dzisiaj nie przyjdzie. Ani jutro - zaczął Kakashi, ale zanim kontynuował, przerwał mu płaczliwy głos Choji'ego.
- A-Asuma sensei nie żyje? - wychlipał, robiąc najbardziej nieszczęśliwą minę na świecie. Ino zgrzytnęła zębami i solidnie uderzyła przyjaciela w ramię.
- CHOJI! Nie bądź głupi! Czy Ty zawsze musisz panikować na zapas?! - Zgromiła go spojrzeniem, a zaskoczony Kakashi podrapał się po karku, wyraźnie zakłopotany tak niespodziewaną reakcją chłopaka.
- Hah... Nie, nie, nic z tych rzeczy. Asuma żyje, ma się dobrze, ale został wysłany na ważną misję. Hokage kazał mi przekazać, że do czasu jego powrotu nie możecie siedzieć bezczynnie. - Mężczyzna uśmiechnął się, kładąc dłonie na ramionach Shikamaru i Ino. - Ale nie musicie się martwić. Guy z wielkim entuzjazmem obiecał Trzeciemu, że rozpali w was „płomień młodości", którego wam brakuje. - Z rozbawieniem obserwował, jak cała trójka pobladła, a uśmiechy zniknęły z ich ust. Drużyna 10 trenowała w specyficzny sposób. Bardziej niż na zdolności indywidualne, stawiali na współpracę. Formacja Ino-Shika-Cho wymagała idealnego zrozumienia i zgrania drużyny. Mordercze, wielogodzinne ćwiczenia fizyczne? To raczej nie było w ich stylu. Asuma z każdym swoim uczniem pracował w inny sposób, Ino, Shikamaru i Choji bardzo się od siebie różnili.
- Płomień młodości? - wydusił z siebie Shikamaru, patrząc na Kakashiego powątpiewająco. To nie brzmiało optymistycznie. - A nie możemy dołączyć do drużyny ósmej? Byliśmy razem w jednej klasie, będzie nam raźniej.
- Kurenai też proponowała, że na kilka dni was przygarnie. Ale Hokage stwierdził, że przyda wam się trochę solidnej motywacji. Szczególnie Tobie, marudny panie Nara. To ode mnie by było na tyle. Za pół godziny czekajcie na północnym placu. Powodzenia! - Pomachał im i zniknął, zanim którekolwiek zdążyło coś powiedzieć.
- To chyba jakiś żart. - Ino spojrzała bezradnie na swoich przyjaciół. Żaden z chłopców nie wydawał się optymistycznie nastawiony na nagłe zastępstwo. Cała trójka szczerze uwielbiała Asumę. Ich relacje już dawno przestały ograniczać się do tych sensei-uczniowie. Byli przyjaciółmi, mogli sobie ufać. Cała czwórka.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

- To tutaj? - Choji zatrzymał się, otwierając kolejną paczkę czipsów. Nie podlegało żadnej dyskusji, że Akimichi był najbardziej dobry i niewinny z nich wszystkich. Z jednej strony cieszył się, że pozna nowych kolegów, może nawet z kimś się zaprzyjaźni, a z drugiej ogarniał go dziwny strach. W jego pamięci wciąż tkwiły bolesne wspomnienia z dzieciństwa, kiedy inne dzieci wyśmiewały jego wagę i nigdy nie chciały pozwolić mu dołączać do zabaw. Poznanie Shikamaru i tak bliska przyjaźń pozwoliły mu się znów otworzyć ina innych ludzi, jednak pewna nieśmiałość pozostała.
- Najwidoczniej - odpowiedział Nara, patrząc na czekającą niedaleko trójkę. - Jakie to kłopotliwe...
- Oi, Shikamaru, przestań marudzić! Chodźcie, przywitamy się chociaż. - Ino szturchnęła obu chłopców i pchnęła ich nieco do przodu.
- Wy musicie być Drużyną 10! Guy sensei uprzedził nas rano, że będziemy razem ćwiczyć! - Chłopak o specyficznej fryzurze, zielonym dopasowanym stroju wydawał się aż nadto entuzjastycznie nastawiony na wspólny trening.
- Lee! Uspokój się! Przestań się tak wszystkim ekscytować! - zganił go drugi chłopak, opierający się plecami o drzewo.
- Obydwaj się uciszcie. Zawsze musicie się tak zachowywać? Hej, Dziesiątko, nie przejmujcie się! Ja jestem Tenten, ten poważny to Neji, a...
- Ja jestem Rock Lee! - Chłopak w zielonym stroju podskoczył i uśmiechnął się szeroko. Shikamaru zatrzymał na nim wzrok na dłużej. Perfekcyjna postawa ciała, wyraźnie zarysowane mięśnie i bandaże na rękach, wszystko to wskazywało na to, że chłopak faktycznie dużo ćwiczył.
- O mój... - Ino była szczerze zaskoczona, nie wiedziała nawet co powiedzieć. Choji za to nie był ani trochę zrażony niezwykłością chłopaka. Uśmiechnął się do niego ciepło, podchodząc nieco bliżej.
- Cześć! Ja jestem Choji. To jest Ino, a tam stoi Shikamaru. Cieszymy się, że możemy do was dziś dołączyć. Niestety nasz...
- DYNAMICZNE WEJŚCIEEE!!! - Donośny wrzask sprawił, że cała drużyna Asumy drgnęła zaskoczona, za to pozostała trójka shinobi tylko spojrzała w stronę wysokiego mężczyzny.
- GUY SENSEI!!! - Chwilę pównie entuzjastyczny krzyk wydobył się z gardła Lee. Oczy chłopaka zabłyszczały czystym uwielbieniem. Zacisnął dłonie w pięści i podniósł wysoko ręce. - Guy sensei!
- Widzę, że są już z nami uczniowie Asumy. Widzicie, sam wspominał mi, że potrzeba natchnąć was płomieniem młodości!
- PŁOMIEŃ MŁODOŚCI! O TAK!!! - wrzasnął Rock i z zawrotną prędkością zaczął robić pompki na jednej ręce. Radosny uśmiech nie schodził z jego twarzy, każdy trening napędzał go niesamowitą siłą.
- Asuma?! - Drużyna 10 wydawała się bardzo zszokowana. Czyli to on ich tak załatwił? Okrutny żart, ale wiedzieli, że jeszcze się zemszczą. Niech no tylko wróci z tej misji.
- W ramach rozgrzewki proponuję zacząć od dwóch tysięcy przysiadów, a później zrobimy kilka okrążeń wokół placu na rękach. Drużyno 10, jesteście gotowi?!
- Guy sensei... oni chyba nie przywykli do takich rozgrzewek. Właściwie to nikt poza Tobą i Lee tego nie zrobi - skomentowała uprzejmie Tenten, sugestywnie wskazując na trójkę nowych kolegów, którym szczęki opadły z wrażenia. Że co mieli zrobić na rozgrzewkę? Oni zazwyczaj po prostu się rozciągali, biegli kilkaset metrów truchtem po placu i przechodzili do ewentualnych sparingów. Jak można było wykonywać aż taką ilość ćwiczeń? I to jeszcze z uśmiechami na twarzach. Nawet Ino, która na ogół była najbardziej zdeterminowana z całej trójki, tym razem pobladła i zaklęła w myślach.
- Dajcie spokój. Po prostu się rozgrzejcie, oni zawsze wpadają w taką euforię. Sam nie wiem skąd w nich tyle siły - skomentował Neji, który usiadł na trawie i zaczął się rozciągać. Po chwili wahania, reszta zrobiła to samo, chwilowo ignorując ćwiczących zawięcie Guy'a i Lee. Co jakiś czas tylko zerkali w ich stronę, słysząc dumne "Dobra robota, Lee!" czy "Właśnie tak! To jest właśnie siła MŁODOŚCI!"
Kiedy rozgrzewka w końcu dobiegła końca, Guy dostrzegł, że Shikamaru zdążył zasnąć, a Choji pochłaniał już piątą paczkę chrupek.
- STOOOP! Jak możecie się tak lenić?! Gdzie w was entuzjazm, młodzieńcza siła?! - Might Guy wrzasnął, patrząc na nich z niezadowoleniem. Chciał tchnąć w nich więcej ducha, energii, chęci do ciągłego pokonywania własnych granic. - Wstawać, raz-raz! Dzisiaj poćwiczymy indywidualnie. Co powiecie na trochę rywalizacji? Neji, Ty będziesz ćwiczyć z Shikamaru, Tenten z Ino, a Lee z Choji'm. Postarajcie się!
Młodzi dobrali się w pary, zaczynając od mało inwazyjnego poznania się. Choji szczerze chwalił umiejętności Lee, w oczach którego pojawiły się łzy. Wcześniej tylko Guy sensei go chwalił. Naprawdę ktoś inny z własnej woli powiedział, że jest silny! Że nie był nieudacznikiem tylko dlatego, że nie mógł opanować ninjutsu czy genjutsu, tylko zauważył jego ciężką pracę i powiedział coś miłego! Guy sensei nauczył go jak radzić sobie z krytyką i dokuczaniem innych, teraz już nie brał do serca złośliwych przytyków, ale wciąż miło było usłyszeć coś pozytywnego. To jeszcze bardziej nastroiło go do chęci współpracy z nowym kolegą.

Ino z Tenten wyjątkowo dobrze się dogadywały. Obie musiały nabrać sporo cierpliwości do partnerów z drużyn, miały podobne podejście do życia i właściwie to nawet umówiły się na obiad i ploteczki w weekend. Ich sparing był całkiem ciekawy, chociaż Tenten pierwszy raz miała do czynienia z Techniką Przeniesienia Umysłów, co sprawiło, że pierwszy pojedynek przegrała.

Neji nie mógł się nadziwić jak bardzo leniwy był jego chwilowy przeciwnik. Unikał bezpośredniego starcia jak ognia, doskonale zdając sobie sprawę z siły Hyugi. Nie miałby najmniejszych szans, gdyby doszło do fizycznej walki. Z drugiej strony, kiedy już się zbliżał, potrafił dokładnie przewidzieć jego ruchy po kilkunastu minutach obserwacji.
- Przestań unikać walki. Mieliśmy ćwiczyć - zwrócił mu uwagę Neji, zatrzymując się w końcu pod drzewem, na którego gałęzi kucał Shikamaru, obmyślając jakiś plan.
- Nie mam zamiaru. Jesteś dużo silniejszy, wolałbym nie oberwać - oznajmił z leniwym uśmiechem. Neji westchnął wszedł po pniu na drzewo, stając na gałęzi zaraz naprzeciwko.
- Zupełnie Cię nie rozumiem. Nie jesteś słaby. Wykazujesz ponadprzeciętne umiejętności strategiczne, a jednak nie robisz nic, żeby osiągnąć więcej. To godne pożałowania. - Większość ludzi obraziłaby się za takie słowa, ale nie Shikamaru. On zwyczajnie wzruszył ramionami i spojrzał na starszego od siebie chłopaka.
- Nie potrzebuję niczyjego podziwu. Nie lubię pracować ponad miarę i masz rację, straszny ze mnie obibok, ale przynajmniej złapałem Cię w moją Technikę Imitacji Cienia - parsknął z rozbawieniem, a Neji otworzył szerzej oczy, z pewnym przerażeniem zauważając, że nie może się ruszać. Shikamaru wstał, nie przestając się uśmiechać.
- T-Ty! - wysyczał Hyuga, na co młody Nara wywrócił tylko oczami i ziewnął szeroko.
- Nie przerwaliśmy walki. A teraz przestań się tak napinać. Potrafisz grać w shogi? Sparing ze mną nie będzie zbyt emocjonujący, ale w grze idzie mi znacznie lepiej. Wasz sensei jest zajęty obserwowaniem walki Choji'ego i Lee, nie zauważy, jak tu zostaniemy i zagramy partyjkę. - Ku jego zaskoczeniu, po dłuższej chwili milczenia, Neji skinął głową. Nie wiedział jeszcze, że to był pierwszy krok całkiem udanej przyjaźni dwóch geniuszów z Konohagakure.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 24, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pamiętniki Drużyny 10.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz