Serce dyktuje nieprzewidywalne decyzje. Dopiero po czasie zastanawiamy się po jaką cholerę poszliśmy tam, gdzie poszliśmy lub dlaczego podjęliśmy tę decyzję a nie inną.
Tak jak już wcześniej powiedziałam - nie zamierzałam mieszać się w chory trójkąt do którego chciał mnie wpleść Jake. Ale nieważne jakbym ukrywała to przed sobą lub światem, to był on dla mnie kimś więcej. Z jednej strony wiedziałam, że w sercu noszę jątrzącą się ranę. Kochałam go a jednocześnie nienawidziłam, że tak łatwo do niego wracałam.
Gdy obudziłam się rano skacowana, w telefonie miałam pięć nieodebranych połączeń od Leah oraz wiadomości. Pisała mi, że Jake spotyka się z Bellą oraz Edwardem w górach aby dopracować szczegóły. Początkowo miałam ochotę odpisać jej, że nie zamierzam się tam pojawiać i, że jak już pisałam wcześniej, mam gdzieś całe to towarzystwo ale... zaprzeczyłabym sama sobie.
Ubrałam szybko się w pierwsze lepsze legginsy, koszulkę z głębokim dekoltem, na całość narzuciłam koszulę, wsunęłam adidasy i ruszyłam przed siebie. Cofnęłam się jeszcze po mały plecak, do którego wrzuciłam coś do jedzenia oraz butelkę wody. Z tego co pisała Leah mieli spotkać się na wyżynie niedaleko mojego domku. Nietrudno było mi wyczuć obecność wilków, nawet gdy byłam w postaci humanoidalnej. Dobrze, że wraz z genami wilczymi zyskujemy również regenerację. Wino ścięło mnie bardziej niż bym sobie tego życzyła i gdyby nie cudowna regeneracja to oprócz bolącego serca walczyłabym również z potwornym kacem.
Pół godziny później byłam już na miejscu. Słyszałam ich głosy, na co moje ciało spięło się ponownie ale starałam się udawać wyluzowaną. Jake jak zwykle paradował bez koszulki - coś ostatnio za bardzo mu się to spodobało. Wyminęłam te śmierdząca gówniarę i stanęłam z boku, nie witając się z nimi. Jedynie Edwardowi skinęłam głową. Odpowiedział mi, co mnie zaskoczyło. Docenił chyba fakt, że pojawiłam się tam jako człowiek.
- Alice mówi, że nadchodzi burza - odezwał się nagle Edward, który przerzucał wzrok to z Jake'a na Bellę
- Wiem - głos mój i Blacka zlał się niemal w jeden. Jedno spojrzenie wystarczyło bym zamilkła.
- Czuję to.
- To jaki macie plan?
- Na początek dziękuję, że przyszłaś..
- Nie mówię do ciebie - przerwałam jej nim zaczęła ten żałosny monolog - Pytałam ich bo to oni, razem ze mną, będą ratować twój tyłek - uśmiechnęłam się najmilej jak umiałam ale wyczuła chyba sarkazm.
- Nie musisz być niemiła..
- Zamknij się.
- Charlie..
- Ty też się zamknij - dostrzegłam kątem oka uśmiech Edwarda, więc i ja pozwoliłam sobie na krótkie uniesienie kącików ust.
- Jacob zabiera ją w góry. W tym czasie Bella pozostawiała w lesie kilka kropel krwi, żeby rozproszyć nieco armię. Za kilka godzin do was dołączę.
- Ruszajmy - uciął Jake kierując swoje kroki do Belli, lecz Edward ją wyprzedził a jego usta musnęły jej głowę.
Miałam ochotę wykonać odruch wymiotny widząc tę mdłą scenę, ale podarowałam sobie. Zmierzyłam ich tylko by po chwili odwrócić głowę wymownie. Po chwili wampir ruszył w swoją stronę a ja spojrzałam na tę dwójkę. Bella znów przeżywała, że ktoś na nią poluje gdy Jacob wziął ją na ręce.
CZYTASZ
Posibility
RomanceCharlie Brown jest najlepszą przyjaciółką Jacoba Black'a...zaraz po Belli. Odkąd pamięta musiała konkurować o najmniejszą uwagę przyjaciela. Gdy stają się starsi ich więzi się zaciskają, a wówczas do Forks wraca Bella. Charlie nadal nie ufa dziewc...