Jacob nie pojawił się od miesiąca. Bella mieszkała u swojego męża jej ciało było coraz bardziej wyczerpane. Nie odwiedzałam jej. Rozmawiałyśmy czasem przez kamerkę. Obiecałam Samowi że nie będę tam chodzić. Więc musiałam spełnić obietnicę.
Dusiłam się w domu. Więc wzięłam samochód Jake-a i pojechałam do Emily. Sam był zły że nie siedziałam w domu ale mimo wszystko stwierdził że tu będę bezpieczna a Emily nie będzie sama.
Bella urodziła dziecko, pół wampir pół człowiek. Nie można było jej zabić bo Embry przeżył wpojenie,a święte prawo Wilków mówi że nie można zabić obiektu wpojenia innego. Sam odpuścił walki. Wrócił do domu. Przez wiele godzin próbował się uspokoić Emily miała sposób żeby mu pomóc. Ja tymczasem nie chciałam im przeszkadzać więc napisałam kartkę że wracam do siebie. Zostawiłam na kuchennym stole i pojechałam. Przed drzwiami stał Jake. Wyglądał źle był zmęczony. Miał podarte ubranie. Minęłam go i weszłam do środka. Ale w głębi serca gdy go zobaczyłam było mi przykro. Jego stan był na prawdę zły.
- przepraszam kochanie, wiem że Cię skrzywdziłem.
- nie było Cię miesiąc a ja mam Ci tak nagle wybaczyć. Nie było z tobą kontaktu nikt nie wiedział gdzie jesteś. Po co przyszedłeś?
- Lili kocham cię wybacz. Byłem wściekły gdy dowiedziałem się o ciąży Belli kiedyś ją kochałem,ale gdy się pojawiłaś zrozumiałem że kocham tylko Ciebie że to Ty jesteś mi przeznaczona.
Te słowa skruszyły moje serce. Bardzo za nim tęskniłam. Postanowiłam mu wybaczyć.***†*
Minęły kolejne tygodnie za 2 dni miały być moje 17 urodziny.
U Cullenów życie biegło własnym tempem. Nie utrzymuje już kontaktu z Bella. W rezerwacie też spokój. Jake nie opuszczał mnie cały czas. Jednak dziś znikł. Powiedział tylko że jedzie do Sama.
Minęły dwa dni.
-dzień dobry kochanie.
Obudził mnie jego słodki głos
- zjedz śniadanie potem zabieram Cię w wyjątkowe miejsce.
Ogarnęłam się zjadłam śniadanie. Ubrałam w czarne legginsy i niebieską bluzkę do torebki wzięłam sukienkę i buty na płaskim obcasie . Wieczorem miało być ognisko w rezerwacie.
Pojechaliśmy na polanę. Byłam tu kiedyś za czasów dziecięcych z babcią. Uwielbiałam ją. Wszędzie w koło rosły kwiaty,ale dziś było jakoś inaczej. Na środku stał stolik dookoła leżały płatki róż . Zapowiadał się piękny dzień. Zjedliśmy pyszny obiad. Po posiłku Jake podniósł mnie z miejsca. Postawił przed sobą po czym uklęknął na kolano i zapytał
- Lili Taylor czy uczynisz mi tę największą radość i zostaniesz moją żoną?.
- tak tak tak
Krzyczałam.
Chłopak przytulił mnie do siebie z całych sił.
-Jake dusisz mnie.
- przepraszam skarbie to ze szczęścia. Niestety musimy się zbierać za godzinę ognisko w rezerwacie.****
Pojechaliśmy.
Przy ognisku siedzieli wszyscy . Słuchaliśmy opowiadań ojca Jake-a i wodza plemienia.
Po skończonym opowiadaniu. Jake wstał i powiedział
- chciałem wam powiedzieć że poprosiłem Lili o rękę a ona powiedziała Tak.
Wszyscy wstali zaczęli nam gratulować i przytulać nas..
- bardzo się cieszę.
Powiedział Sam.
-Kiedy ślub
dopytywał.
Myślimy że w dniu moich 18 urodziny ..
Powiedziałam.****
Mijały kolejne tygodnie. Mój narzeczony znikał tylko na patrole ze Samem.
Była środa źle się czułam. Myślałam że jedzenie mi zaszkodziło jednak to nie było to.
W odwiedziny przyszła Emily.
-Lili wszystko ok?
- źle się czuje. Kręci mi się w głowie ciągle wymiotuję. Czy to możliwe że mogę być w ciąży?
- pojadę do apteki kupię Ci test zaraz będę.
CZYTASZ
Moje życie z Wilkołakiem.
FanficLili Taylor ma 16 lat po śmierci swoich rodziców zamieszkuje w Forks. Przyjaciel ojca powstawania zaopiekować się dziewczyna do czasu jej pełnoletności. Na swojej drodze Lili spotka kilka nie zwykłych osób . Czy zostanie tam na stałe? Sprawdźcie sa...