Dwa dni były niczym huragan. Odwilż ostro dawała w kość. Wilkołaki musiały ciężko pracować, by nie zaczynało zalewać chat. Przekładali pomoc w plemieniu na trening. Właściwie im się to opłacało, chociaż na pewno wieczorami byli padnięci.
Irrou wysyłał kilka swoich wilków, by patrolowali okolice. Mieli być czujni w razie, gdyby na horyzoncie miał się pojawić Darien ze swoim stadem. Na szczęście przez te dwa dni był spokój. Niczego podejrzanego nie zaobserwowano. Plemię i Warsowie mogli kolejną noc spędzić bezpiecznie.
Eris w międzyczasie podzielił się swoją wiedzą z Rechillem, który nie miał tyle odwagi, by zapytać o to znachorkę. Pomimo tego, że wychowywał się w dziczy i powinien znać się na tym, to nie miał za dużej wiedzy o porodzie. Sam był wielce zaskoczony, gdy rudzielec powiedział mu informacje zdobyte od starszej Omegi. Najwidoczniej nie tylko Eris wydawał się w tym zagubiony i przerażony. Rechi również. Omega został rzucony na głęboką wodę i pozostawiony z tym całkiem sam. Jego własna rodzina zaczęła się od niego odwracać. Subtelnie, ale tak było. Alex oczywiście chciał za wszelką cenę zaznaczyć, że wciąż są braćmi, że nadal go kocha i nic się pomiędzy nimi nie zmieniło. Omega jednak nie był głupi. Widział to, jak się od niego odcina. Nie podobało mu się to, co zdecydował. On wolałby zmusić Patricka, by pozostał przy Rechille'u. To ich podzieliło. Stawali się ze sobą mniej zżyci. Rechi trochę się tego bał. Nie chciał zostawać całkiem sam, więc cieszył się, gdy Eris do niego przychodził i rozmawiał z nim. Podnosiło go to na duchu i miał wrażenie, że może na nim polegać. Będą mogli przejść ten etap razem.
Rudzielec pochwalił się też swoją wiedzą przed Vamoiem. Alfa słuchał go uważnie i sam uczuł się potrzebnych rzeczy. Wiedział o tym, że Omegi bywają agresywne. Dokładnie mógł to zobaczyć na przykładzie Isabelli, która stroszyła się, gdy Dennis był na drugim końcu pokoju. Złotooki miał jednak nadzieje, że Eris nie będzie, aż taki terytorialny i pozwoli w miarę szybko zbliżyć mu się do swojego szczenięcia.
— Będziesz naszą małą księżniczką, czy księciem... a może oba... ? — Alfa mówił w kierunku brzucha Erisa. Omega siedział teraz na łóżku, a Vamoi klęczał przed nim, pomiędzy jego nogami, dotykając delikatnie jasnej skóry dłońmi.
— Pewnie... chciałbyś syna, Alfę — mruknął chłopak i wsunął swoje palce w czarne włosy. Pogładził je, sprawiając Vamoiowi przyjemność. Miłe dreszcze przeszły mu po karku i kręgosłupie, gdy drobne dłonie spoczęły na jego głowie.
Vamoi uniósł wzrok, by spojrzeć wprost w czysty błękit. Podniósł się z kolan, by wyrównać z Omegę swoje twarze. Pocałował go soczyście w usta i zetknął ze sobą ich nosy.
— Nie ma dla mnie znaczenia, czy będzie to dziewczynka, czy chłopiec, czy Alfa, Omega, czy Beta... ważne, że będzie nasze i zdrowe — szepnął, przymykając oczy. Eris zrobił to samo, wciąż czując na swoim brzuchu duże, ciepłe dłonie. Błądziły po nim delikatnie. Masując skórę i dając ukojenie. Eris nie lubił, jak Vamoi za dużo się rozczulał nad jego brzuchem, ale w takich chwilach robił się miękki. Było mu przyjemnie na sercu i nie chciał, by mężczyzna przestawał.
Vamoi złożył pocałunek na brzuchu swojej Omegi i zaciągnął się zapachem. Nie był w stanie nic wyczuć. To niemożliwe, bo drugą płeć określa się dopiero po jednym dniu po urodzeniu. Przez ten czas zapach się kształtuje, by reszta wilkołaków mogła poznać płeć nowego szczeniaka w stadzie.
Alfa poruszał swoją dłonią powoli. Przyjemne iskierki przeszły przez oba ciała, aż coś nie drgnęło pod jego palcami. Vamoi otworzył szerzej oczy i przycisnął dłoń do tego miejsca. Nie mocno, ale bardzo chciał poczuć to jeszcze raz. Eris też musiał to poczuć, spojrzał na swojego Alfę i zaczął się uśmiechać. Maleństwo się poruszyło. Wyczuł je doskonale. Na pewno tak było.
![](https://img.wattpad.com/cover/252424473-288-k191541.jpg)
CZYTASZ
✔️ The Land of Our Dreams | #1 ᴛʜᴇ ʟᴀɴᴅ (korekta - 12/72)
Hombres Lobo[ 𝔎𝔯𝔞𝔦𝔫𝔞 𝔑𝔞𝔰𝔷𝔶𝔠𝔥 𝔖𝔫𝔬́𝔴 ] ᴡ ᴋʀᴀɪɴɪᴇ, ɢᴅᴢɪᴇ ᴛʀᴢᴇʙᴀ ᴡᴀʟᴄᴢʏᴄ́ ᴏ ᴍɪᴌᴏꜱ́ᴄ́... Eris od zawsze marzył o miłości - prawdziwej, wolnej, wybranej z serca. Pragnął spotkać swoje przeznaczenie, choć wiedział, że w świecie, w którym żyje, to niem...