Kiedy wracaliśmy z Hoseokiem do domu, siedziałem na fotelu pasażera i wlepiałem wzrok w spokojną twarz mojego ukochanego. Nadal kontemplowałem to, co wydarzyło się w łazience, ale zbierałem się żeby w ogóle się odezwać. W końcu dopiero pod blokiem, hyung złapał mnie za rękę, kiedy już wyjął kluczyki ze stacyjki.
- Dobrze się czujesz?
- Jestem trochę w szoku - odparłem po chwili zastanowienia, nie odrywając wzroku do przystojnej twarzy starszego. Nie musiałem długo czekać, aż Hoseok się przysunie.
Kciukiem przejechał pod moim okiem, by najpewniej zetrzeć rozmazaną, czarną plamę, którą utworzyły łzy zmieszane ze starannie wykonanym wcześniej makijażem.
- Chodźmy do domu - powiedział, więc wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy na odpowiednie piętro.
Od razu rzuciłem, że idę się wykąpać. Zgarnąłem tylko szlafrok Hoseoka i swój ręcznik i wskoczyłem pod prysznic z nadzieją, że ciepła woda trochę ukoi moje nerwy. Rzuciłem koszulę, spodnie, bieliznę i błyskotki na pralkę i w końcu wszedłem pod strumień, by pozbyć się nie tylko stresu, ale i potu, makijażu i nawet śliny, która gdzieś tam w pewnych miejscach nadal mi doskwierała.
Mój chłopak dopiero co zmusił innego gościa do zrobienia mi loda.
Ja pierdolę.
Przez jakiś czas stałem pod deszczownicą, zapominając nawet o tym, że do wykąpania się trzeba czegoś więcej niż wody, ale w pewnej chwili usłyszałem, jak hyung puka do drzwi, więc wyłączyłem dopływ.
- Otwarte - rzuciłem, więc Hoseok w końcu wszedł do łazienki. - Hyung... dołączysz?
Rozebrał się i wszedł do kabiny, więc znów z deszczownicy poleciała gorąca woda.
Przylgnąłem do ciała starszego, by przytulił mnie i odgonił złe myśli, które pojawiły się w mojej głowie nieproszone. Jung objął mnie i pocałował najpierw w czoło, potem w policzek, aż sam nie przywarłem do jego ust swoimi wargami, domagając się ciągle więcej i więcej.
Całował mnie spokojnie, ale jednocześnie bardzo namiętnie, jakby chciał dawkować mi przyjemność, której ja potrzebowałem całej na raz. Westchnąłem mu w usta, dociskając jego plecy do ściany prysznica. Hoseok złapał za moje pośladki.
- Nie poślizgnij się - powiedział, kiedy odwróciłem się do niego tyłem.
Doszedłem szybciej, niż w pubie, choć drugi orgazm zazwyczaj przychodził trudniej, niż pierwszy. Kiedy starszy chciał mnie rozciągnąć, zaprotestowałem, a kiedy skończył we mnie, prawie osunąłem się na kolana, bo drżenie nóg dało o sobie znać.
W nocy rozmawialiśmy przez jakiś czas, a potem zasnąłem, przytulając Hoseoka od tyłu, choć to zazwyczaj ja w nocy domagałem się właśnie takiej bliskości. Rano miałem poczucie, że to wszystko, co stało się poprzedniego wieczoru było tylko dziwnym snem.
Ale w pracy wypatrywałem Jeongguka. Nie dlatego, że chciałem go zobaczyć, ale raczej po to, by przekonać się, że nic się nie stało.
Cały dzień spędziłem na zmianie, nie odchodziłem od kasy na metr, bo przez kilka ciekawych promocji ludzie rzucili się na butik tłumnie, ale chłopaka nie było ani widu ani słychu. Pokusiłem się nawet o to, by sprawdzić, czy nie dodał czegoś na swoje media społecznościowe, ale wszystkie one milczały, co dodatkowo tylko mnie stresowało.
Co jeśli zgłosi jakieś nadużycie?, pomyślałem, zaraz tłumacząc sobie, że to niemożliwe. Jeongguk nie przeżyłby przymusu tłumaczenia się z tego, do czego przymusił go Hoseok. Z resztą, nawet jeśli nie wyparlibyśmy się wszystkiego, to nikt by mu nie uwierzył.
![](https://img.wattpad.com/cover/260671463-288-k601134.jpg)
CZYTASZ
please me, please I kth&jhs
Fanfiction2 część please please please Łatwiej im odkąd mają siebie nawzajem. Niezdrowa relacja przetrwała, może nawet w pewien sposób uleczyła ich obu. Razem jest przecież tak dobrze. Zwłaszcza po tym, jak Hoseokowi udało się wyplewić z Taehyunga wszystko t...