02. hope you like baking

134 14 20
                                    

Nexe oddał kartkę ze swoim testem na biurko egzaminatora czując jak kamień spadł mu z serca. Wreszcie będzie mógł uwolnić się od wszystkich obowiązków studenta, żyć zwyczajnym życiem, bez problemu prowadzić kanał i mieć czas dla przyjaciół. Kędzierzawy mężczyzna w okularach będący w średnim wieku zlustrował go wzrokiem, po czym odłożył jego sprawdzian gdzieś do swoich teczek. Zegar tykał, dla osób które w dalszym ciągu pisały, czas mijał nieubłagalnie.

— Za kilka dni wyniki pojawią się na oficjalnej stronie uczelni. Mam szczerą nadzieję, że przyłożył się Pan do swojego testu, Panie Krystianie — Poprawił okulary na nosie.

— Tak, jasne... — Odparł cicho Nexe. — Ja już może lepiej pójdę, tak żeby nie przeszkadzać innym.

Nie dając mężczyźnie powiedzieć ani słowa więcej, czmychnął z sali i oddalił się korytarzem uniwersytetu. Po chwili przechadzania się po korytarzach budynku jak król, opuścił gmach uczelni. W końcu wolność. Co prawda, nawet wszystko było mu jedno czy zdał egzamin, czy też nie. W końcu nie musi chodzić na studia. Złożył wniosek o rezygnacji już parę miesięcy temu, jednak dostał odpowiedź mówiącą o tym, że nie może wycofać się w trakcie semestru, dlatego będzie musiał dokończyć trzeci rok. Ale ten dzień w końcu nadszedł. Dzień, w którym życie staje przed nim otworem.

Spojrzał na zegarek spoczywający wygodnie na jego nadgarstku. Skończył pisać stosunkowo wcześnie, pozostali mieli jeszcze dwadzieścia minut na ewentualne poprawki i rozwiązywanie. Napisanie egzaminu końcowego w czterdzieści minut to naprawdę w jego oczach był powód do dumy. Miał ochotę puszyć się jak paw przed innymi studentami, ale oczywiście, jego czas na uniwersytecie dobiegł końca i powinien teraz w zasadzie iść do domu.

Miał właśnie napisać do Krzysia, że już jest wolny i mogą razem gdzieś pójść, ale przypomniało mu się, że przecież zostawił Momo samą w domu i musi wyprowadzić ją na spacer. Szybko ruszył w stronę przystanku autobusowego licząc, że może jeszcze się załapie, chociaż szanse na to, że przebiegnie dwie ulice w minutę były liche. Wszystko wskazuje na to, że będzie musiał później czekać nie wiadomo ile. To znaczy, może pojechać metrem, ale najbliższa stacja była oddalona stąd o kilka przecznic, a on był tak paskudnym leniem, że nawet mu się nie chciało.

Wtem przypomniało mu się, że przecież Warszawa to duże miasto (tak, naprawdę ciężko tego się spodziewać po stolicy całego kraju) i gdzieś niedaleko na pewno powinno być kilka hulajnóg elektrycznych zaparkowanych w jednej linii. W biegu zainstalował aplikację na telefonie jednocześnie rozglądając się za nowoczesnym środkiem transportu. Uśmiechnął się pod nosem kiedy w końcu zobaczył jedną hulajnogę stojącą niedaleko stojaków na rowery przy bibliotece uniwersyteckiej. Dokonał płatności przez aplikację, po czym wsiadł na pojazd i zaczął nim jechać w kierunku swojej ulicy.

Starał się być ostrożny i nie stwarzać zagrożenia na chodniku, chociaż prawda jest taka, że w ogóle nie przeczytał nowych zasad korzystania z tych pojazdów, właściwie to nigdy w życiu nie miał potrzeby używania ich. Zazwyczaj do przemieszczania się używał autobusów albo tramwajów, a w nagłych przypadkach zamawiał taksówkę lub ubera. Toteż wielkie było jego zdziwienie kiedy zauważył, do jak ogromnych prędkości rozpędza się hulajnoga, której używał. Na szczęście rozgryzł, w jaki sposób hamuje się i zwalnia, co znacznie go uspokoiło, bo w końcu nie musi już się stresować, że staranuje przechodniów.

Po kilkudziesięciu minutach udało mu się dojechać do znajomej okolicy, o dziwo, bez zarobienia ani jednego mandatu, biorąc pod uwagę, że prawdopodobnie złamał kilka zasad ruchu. Zaparkował hulajnogę pod żabką znajdującą się po przeciwnej do jego bloku stronie ulicy. Zakończył kurs w aplikacji i zdziwił się, że w zasadzie, jak za taki dystans, nie zapłacił zbyt wiele. To znaczy, dokonał zapłaty wcześniej, ale dopiero teraz miał chwilę, żeby odpocząć i zobaczyć ile pieniędzy tak naprawdę mu ubyło. Schowawszy telefon do kieszeni, przeszedł przez ulicę po pasach. Wklepał kod do domofonu i otworzył drzwi na klatkę schodową.

angel || leesoo x nexeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz