*per Kuba*
Próbowałem się podnieść, jednak nie byłem w stanie. Wszystko mnie bolało. Nie mając zbytnio co robić zacząłem przeglądać instagrama. Chwilę później usłyszałem szybkie kroki. Skierowałem głowę w stronę z której dochodził ten dźwięk i ujrzałem Marcela. Podbiegł do mnie i obejrzał. Potem bez żadnego słowa podniósł mnie na ręce i zaniósł do swojego samochodu. Wsiadł za kierownice i pojechał do swojego mieszkania. Dalej nic nie mówił. Ja też się nie odzywałem. Chwilę później byliśmy już na miejscu. Próbowałem wysiąść, ale mi się nie udało. Chłopak ponownie mnie podniósł. Szedł ze mną w stronę klatki schodowej.
-Czemu mnie niesiesz? -przerwałem w końcu tą ciszę
-Bo nie możesz chodzić. -odpowiedział z lekkim śmiechem
Wniósł mnie po schodach i wszedł ze mną do mieszkania. Kierował się do swojego pokoju, jednak drogę zagrodziła mu jego mama.
-Marcel, Kto to jest? Czemu ty go niesiesz? -pytała lekko zdenerwowana.
-Spokojnie mamo, to mój kolega Kuba. Miał wypadek i nie może sam chodzić. -odpowiedział pustym głosem
-Masz szczęście -odpowiedziała i poszła do innego pokoju.
Chłopak przeszedł przez drzwi i położył mnie na łóżku. Następnie wyszedł i po chwili wrócił z apteczką. Zaczął opatrywać moje rany, a następnie sprawdzać czy nie miałem jakichś większych urazów typu złamań. Na szczęście byłem tylko trochę poobijany. Ciekawiło mnie o co chodziło jego matce, więc postanowiłem o to zapytać.
-O co chodziło twojej matce z tym "masz szczęście"?
-ehhh -zaczął po chwili -Moja matka jest strasznie wyczulona na tym punkcie. Po prostu jest homofobem.
-mhm. -odpowiedziałem by nie drążyć tematu.
Siedziałem tak i myślałem o tym wszystkim co się działo. Marcel chyba robił to samo. Nagle do pokoju wparowała jego matka. Spojrzała na nas i po chwili powiedziała.
-Idę do pracy. Będę rano.
-Do widzenia. -powiedziałem gdy wychodziła.
Gdy kobieta wyszła starszy chłopak wziął mnie i zaniósł do salonu. Posadził na kanapie i włączył jakiś serial. Oglądaliśmy dosyć długo w ciszy. W sumie i tak nie miałem o czym gadać. W pewnym momencie chłopak zatrzymał serial. Spojrzał na mnie z poważną miną. Złapał mnie za rękę.
-Czemu to robisz? -zapytał podwijając rękaw mojej bluzy.
Na moim przedramieniu znajdowało się mnóstwo ran i blizn. Nie wiedziałem co mam powiedzieć. W końcu spojrzałem w jego zielone oczy i zacząłem mówić.
-Ja po prostu nie daję sobie rady. W szkole mnie biją i obrażają, rodzina ma mnie w dupie i co tydzień muszę opuszczać dom na całą noc. -łzy zaczęły spływać po moich polikach
Marcel przytulił mnie do siebie mocno. Czułem się bezpieczny.
-Rozumiem, że jest ci ciężko, ale nie musisz tego robić. Nie warto. -powiedział po chwili
-Już mi lepiej -powiedziałem odsuwając się od niego.
Chłopak puścił ponownie serial. Zacząłem robić się senny. Oczy mi się kleiły. W końcu je zamknąłem i odszedłem w krainę snu.
CZYTASZ
Odkąd się pojawiłeś moje życie nabrało blasku. Zaha x Macgajster
FanfictionGnębiony w liceum Kuba jest na skraju załamania. Codziennie zmaga się z bólem psychicznym i fizycznym. W pewnym momencie w szkole pojawia się Marcel i dzieje się to... Kolejna książka o shipie Zaha x Macgajster. Nie będę wspominał o youtube i takich...