(7)

159 18 5
                                    

*per Kuba*

Czułem się strasznie. Starałem się to ukrywać  i chyba mi się udało. Gdy chłopak pojechał po rzeczy pospiesznie przygotowałem mu pokój gościnny. Gdy już był gotowy, więc mogłem sobie ulżyć. Skierowałem się do łazienki. Poszukałem apteczki, w której była żyletka. Bez zwlekania przyłożyłem ostry przedmiot do nadgarstka i przeciągnąłem nim. Powtórzyłem tą czynność jeszcze kilka razy. W rezultacie powstało 5 nacięć, z których wypływała stróżka krwi. Nagle do łazienki wszedł Marcel. Bez żadnego słowa wytrącił mi ostrze z dłoni i chwycił za apteczkę. Wyciągnął z niej gazę i bandaże. Pobiegł jeszcze do kuchni i wrócił z małą szklaną butelką spirytusu. Przemył moje rany wodą i polał alkoholem. Muszę przyznać, że trochę zapiekło. Następnie przyłożył gazę i owinął bandażem. Spojrzał na mnie i wyszedł. Stałem skołowany i wpatrywałem się w drzwi. Chwilę później opuściłem pomieszczenie i skierowałem się do salonu. Marcel siedział na kanapie i szukał jakiegoś serialu. Usiadłem obok niego i wpatrywałem się w jego oczy. Nie zwracał na mnie uwagi. Między nami trwała cisza, którą postanowiłem przerwać.

-Marcel. Ja cię prze... -chłopak przyłożył mi palec do ust uciszając mnie

-Nie, nie przepraszaj. Nie masz za co. Jest ci ciężko, rozumiem ,ale jak już ci mówiłem, cięcie się nic nie daje. -powiedział swoim bezuczuciowym tonem

Nie odpowiedziałem mu. Nie za bardzo wiedziałem co mam powiedzieć. Najbardziej mnie zastanawiało to, dlaczego Marcel zawsze jest taki spokojny.

-Żyletka zapewnia chwilową ulgę, -kontynuował -jednak pozostawia po sobie ślady, których nikt nie chce mieć.

Ściągnął bluzę pokazując mi nadgarstki całe w bliznach. Byłem zaskoczony tym co zobaczyłem, ale i bardziej ciekawy jego osobowości. Nie wytrzymując napięcia postanowiłem się o to zapytać.

-Dlaczego zawsze jesteś taki opanowany i spokojny?

Chłopak spojrzał na mnie i trochę nie wiedział co powiedzieć. Chwilę się we mnie wpatrywał i zaczął mówić.

-Wiem, że po tym zmienisz o mnie zdanie, ale zasługujesz na prawdę. -przyznam zdziwiło mnie to zdanie -Mój ojciec był bardzo złym człowiekiem, kryminalistą. Odkąd pamiętam przygotowywał mnie do przejęcia jego biznesu. Gdy miałem 12 lat wydarzyło się coś strasznego. -słyszałem, że jego głos się łamie -Zaprowadził mnie wtedy do piwnicy. Zobaczyłem tam przywiązanego do ściany nagiego mężczyznę. Miałem zrobić coś, czego się bałem. Miałem go zabić. -pierwsza łza spłynęła z jego oka -Chwyciłem nóż i wbiłem go w gardło ojca. Nie mogłem zabić niewinnego człowieka. -kolejne łzy spływały mu po twarzy. 

Złapałem go za rękę i wtuliłem w siebie. Chłopak zaczął się uspokajać. W tym momencie toczyliśmy rozmowę, ale bez słów. Staliśmy się jeszcze bliższymi przyjaciółmi.

-Dziękuję. -powiedział odklejając się ode mnie.


Odkąd się pojawiłeś moje życie nabrało blasku. Zaha x MacgajsterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz