*per Kuba*
Czułem się strasznie. Starałem się to ukrywać i chyba mi się udało. Gdy chłopak pojechał po rzeczy pospiesznie przygotowałem mu pokój gościnny. Gdy już był gotowy, więc mogłem sobie ulżyć. Skierowałem się do łazienki. Poszukałem apteczki, w której była żyletka. Bez zwlekania przyłożyłem ostry przedmiot do nadgarstka i przeciągnąłem nim. Powtórzyłem tą czynność jeszcze kilka razy. W rezultacie powstało 5 nacięć, z których wypływała stróżka krwi. Nagle do łazienki wszedł Marcel. Bez żadnego słowa wytrącił mi ostrze z dłoni i chwycił za apteczkę. Wyciągnął z niej gazę i bandaże. Pobiegł jeszcze do kuchni i wrócił z małą szklaną butelką spirytusu. Przemył moje rany wodą i polał alkoholem. Muszę przyznać, że trochę zapiekło. Następnie przyłożył gazę i owinął bandażem. Spojrzał na mnie i wyszedł. Stałem skołowany i wpatrywałem się w drzwi. Chwilę później opuściłem pomieszczenie i skierowałem się do salonu. Marcel siedział na kanapie i szukał jakiegoś serialu. Usiadłem obok niego i wpatrywałem się w jego oczy. Nie zwracał na mnie uwagi. Między nami trwała cisza, którą postanowiłem przerwać.
-Marcel. Ja cię prze... -chłopak przyłożył mi palec do ust uciszając mnie
-Nie, nie przepraszaj. Nie masz za co. Jest ci ciężko, rozumiem ,ale jak już ci mówiłem, cięcie się nic nie daje. -powiedział swoim bezuczuciowym tonem
Nie odpowiedziałem mu. Nie za bardzo wiedziałem co mam powiedzieć. Najbardziej mnie zastanawiało to, dlaczego Marcel zawsze jest taki spokojny.
-Żyletka zapewnia chwilową ulgę, -kontynuował -jednak pozostawia po sobie ślady, których nikt nie chce mieć.
Ściągnął bluzę pokazując mi nadgarstki całe w bliznach. Byłem zaskoczony tym co zobaczyłem, ale i bardziej ciekawy jego osobowości. Nie wytrzymując napięcia postanowiłem się o to zapytać.
-Dlaczego zawsze jesteś taki opanowany i spokojny?
Chłopak spojrzał na mnie i trochę nie wiedział co powiedzieć. Chwilę się we mnie wpatrywał i zaczął mówić.
-Wiem, że po tym zmienisz o mnie zdanie, ale zasługujesz na prawdę. -przyznam zdziwiło mnie to zdanie -Mój ojciec był bardzo złym człowiekiem, kryminalistą. Odkąd pamiętam przygotowywał mnie do przejęcia jego biznesu. Gdy miałem 12 lat wydarzyło się coś strasznego. -słyszałem, że jego głos się łamie -Zaprowadził mnie wtedy do piwnicy. Zobaczyłem tam przywiązanego do ściany nagiego mężczyznę. Miałem zrobić coś, czego się bałem. Miałem go zabić. -pierwsza łza spłynęła z jego oka -Chwyciłem nóż i wbiłem go w gardło ojca. Nie mogłem zabić niewinnego człowieka. -kolejne łzy spływały mu po twarzy.
Złapałem go za rękę i wtuliłem w siebie. Chłopak zaczął się uspokajać. W tym momencie toczyliśmy rozmowę, ale bez słów. Staliśmy się jeszcze bliższymi przyjaciółmi.
-Dziękuję. -powiedział odklejając się ode mnie.
CZYTASZ
Odkąd się pojawiłeś moje życie nabrało blasku. Zaha x Macgajster
FanficGnębiony w liceum Kuba jest na skraju załamania. Codziennie zmaga się z bólem psychicznym i fizycznym. W pewnym momencie w szkole pojawia się Marcel i dzieje się to... Kolejna książka o shipie Zaha x Macgajster. Nie będę wspominał o youtube i takich...