2.

164 14 9
                                    

Cicho podeszła do drzwi wejściowych i westchnęła patrząc na nie niepewnie. Lekko zaczęła żałować tak krótkich spodni. Zimno jej było w tyłek a kawałek miała do przejścia. Zmarznie wracając. Uniosła dłoń i zapukała do drzwi. Po chwili rozsunęły się i wyjrzała na nią znudzona twarz Madary. Popatrzył na nią od góry do dołu i zamknął drzwi. Popatrzyła na to rozbawiona i otworzyła sobie drzwi wchodząc do środka. Ściągnęła buty w malutkim holu i weszła do ogromnego salonu, gdzie krzątało się kilka osób.
-Ubierz się bezbożnico - Madara rzucił jej bluzę.
-Umrzyj dinozaurze - odrzuciła ją z uśmiechem na co popatrzył na nią marszcząc złowrogo brwi.
-Uderzę Cię kiedyś, obiecuję - mruknął.
Popatrzyła na niego rozbawiona i delikatnie przyklekła kładąc jedną dłoń na kolanach a palcem wskazującym dotknęła swoich ust.
-I co mam powiedzieć? Harder Daddy? - wywaliła w jego stronę język z kolczykiem.
Cisnął jej w twarz bluzą na co otrząsneła się lekko prostując i rzuciła bluzę na kanapę i poprawiła włosy.
-Jesteś już - Fugaku pojawił się w drzwiach jednego z pokojów i rozłożył ramiona by uściskać dziewczynę.
Przytuliła się na chwilę i z uśmiechem cofnęła zadowolona ściskając dłonie mężczyzny.
-Nic się nie zmieniłeś tatko! Nadal tak samo zabójczo przystojny! - uśmiechnęła się szeroko szłysząc gdzieś z tyłu wściekłe pomruki Madary, który nakrywał do stołu.
-Nie przesadzaj - położył jej dłoń na głowie z uśmiechem. - Ty jesteś jeszcze piękniejsza. Suna Ci posłużyła, co?
-Trochę chyba tak - uśmiechnęła się.
-Czy ja dobrze słyszę? - z kuchni wyłoniła się Mikoto wycierając słonie w ściereczkę.
-Mamo! - dziewczyna od razu zmierzyła w jej stronę by ją uściskać.
Kobieta z delikatnym uśmiechem przytuliła dziewczynę po czym odsunęła się i zdzieliła dziewczynę ścierą po dupie.
-Mogłaś chociaż powiedzieć, że wyjeżdżasz! Nie pożegnałaś się! - uniosła ścierkę nad zasłaniająca się rękoma dziewczynę.
-Przepraszam! Zapomniałam? - uśmiechnęła się niewinnie zza ramion.
Mikoto westchnęła i wskazała stół.
-Siadaj. Madara zawołaj resztę.
Czarnowłosy skinął lekko głową i ruszył na górę po resztę rodziny. Akira usiadła spokojnie przy stole patrząc na obrazy.
-Coś ty tam robiła to pięć lat? - zapytał Fugaku siadając naprzeciw dziewczyny.
-Odpoczywałam, pracowałam i tak na zmianę - uśmiechnęła się.
-O. Gdzie?
-Jako fotograf i barmanka dorywczo w weekendy.
Pokiwał głową w zamyśleniu.
-Dobrze. Itachi chętnie Cię przyjmie. Akurat szuka kogoś doświadczonego.
-Dajcie spokój - westchnęła zrezygnowana. - Już mówiłam Madarze, że sama umiem złożyć CV. Duża jestem...
-AKIRA!! - rozległo się od strony schodów szybkie i głośne tupanie.
-O nie - dziewczyna szepnęła przerażona i wstała szybko od stołu. - Izuna?..
Chłopak szybko pojawił się na schodach i z szerokim uśmiechem popatrzył na dziewczynę.
-Ty..! - ruszył w jej stronę szybkim biegiem wyciągając ramiona
-Izuna...! Wywrócisz...! Aaaaa...! - runęli na ziemię w ciężkim uścisku i głośnym jebudnięciem.- Moje płuca...- jęknęła dziewczyna pod ciężarem Izuny, który wkleił się w nią niczym haczyk w policzek ryby.
-Tęskniłem - roześmiana morda chłopaka zawisła nad nią.
-Ja też ale nie musisz mnie od razu zabijać... - zaśmiała się próbując zrzucić chłopaka na co ten się przeturlał obok i wczepił w ramie dziewczyny.
-Mam Ci tyle do opowiedzenia! Nie uwierzysz w to co się tu działo!
Dziewczyna ze śmiechem obróciła się na bok lekko i połaskotała chłopaka by ją puścił. Oparła się o ramię i popatrzyła na Izunę.
-Nie mogę się doczekać aż mi wszystko opowiesz.
-Jutro będziesz miał okazję - Madara zszedł po schodach z resztą Uchihów. - Pomożemy Akirze w rozpakowywaniu rzeczy.
-Świetnie - Izuna uśmiechnął się jeszcze szerzej o ile było to możliwe.
Dziewczyna z nostalgią popatrzyła na swojego najlepszego przyjaciela. Kiedyś wszystko sobie mówili. Od zawsze miała z nim najlepsze relacje. Rozumieli się bez słów praktycznie.
-Oj, wstawaj - nad nią pojawiła się delikatną dłoń z fioletowymi paznokciami. - Całą podłogę powycierasz dupą - Itachi uśmiechnął się ledwie zauważalnie.
Chwyciła mocno dłoń chłopaka i podniosła się ciągnąć za sobą Izunę. Dawno nie widziała go tak szczęśliwego jak dziś.
-Dzięki - skinęła Itachiemu i zajęła miejsce między Madarą a Izuną.
-Obito trochę się spóźni - odezwał się Madara nakładając cicho zaprzeczającej dłońmi dziewczynie jakieś sałatki. - Zatrzymali go w pracy.
-O. Zmienił pracę? - zainteresowana Akira popatrzyła na niego.
-Tak - mruknął.
-Pracuje teraz w tym samym wydziale co kiedyś Twoi rodzice - dodał Itachi z drugiej strony stołu.
-O - przez chwilę zamarła po czym zaczęła jeść.
-Gdzie nasze pamiątki? - Shisui siedzący obok Itachiego popatrzył z lekkim uśmiechem na dziewczynę.
-A! W Vanie jest wszystko bo nie chciałam, żeby coś się stało im w trakcie lotu - uśmiechnęła się do chłopaka. - Nie spodziewałam się, że tak szybko tu przyjdę...
-Przypadki chodzą po ludziach - Izuna uśmiechnął się.
-Raczej Madara - odpowiedziała.
-Nie chodziłem po Tobie jeszcze - rzucił jej znudzone spojrzenie na co szturchła go łokciem.
-Nadal jesteś zły za tego dinozaura? - wydeła usta.
Mruknął coś niezrozumiałego pod nosem.
-Przecież to żarty! - wskazała go widelcem.- Izunę też wyzywam od dinozaurów!
-Izuna jest w Twoim wieku idiotko - mruknął w odpowiedzi.
-No właśnie! - rozłożyła ramiona i popatrzyła na podśmiechującą się rodzinę. - Nawet oni się z Ciebie śmieją Panie Niedotykalski!
-Nie jestem niedotykalski - uniósł brew.
-Obrażalski.
-Nie.
-Kutas.
-To się zgadza.
-Akira język! - Mikoto rzuciła kapciem, którego ledwie z Madarą uniknęli.
-Jestem dorosła!
-Pełnoletnia nie oznacza dorosła - zagroziła jej palcem.
-Pięć lat żyłam sama - uniosła widelec.
-I zobacz jakich słów się nauczyłaś!
-Ale...
-Co tu się dzieje? - rozległo się od strony holu.
Głos był zachrypnięty, lekko szorstki na tyle by dziewczynie pojawiła się gęsia skórka.
-Oj, Obito! - Itachi zawołał kuzyna. - Dołącz do nas.
Ciężkie kroki rozległy się po deskach domu, gdy mężczyzna przemierzał spokojnie i powoli korytarz by pojawić się w jadalni.
Uniósł lekko brwi na widok dziewczyny i zatrzymał się w pół kroku przytrzymując za framugę drzwi.
-Kim jesteś? - mruknął zmęczony.
-Marry... - patrzyła na niego oniemiała.
-Marry? - uniósł brwi.
-... me....
-Marry me...? - zmarszczył brwi.
-Odpowiedz to: tak - uśmiechnęła się.
Mężczyzna westchnął ciężko i popatrzył na nią znudzony.
-Nie wiem czyja to dziewczyna ale niech ją ogarnie. Albo niech wyjdzie. Jestem zmęczony. Niech mnie nie denerwuje.
Akira popatrzyła na siebie z Izuną lekko zdziwieni. Itachi odchrząknął cicho.
-To Akira.
Obito zatrzymał się znowu w pół kroku marszcząc brwi i już bardziej przytomnie popatrzył na dziewczynę.
-Rzeczywiście - i poszedł na górę.
Dziewczyna zamrugała kilka razy niezrozumiale.
-Jest zmęczony po pracy - wyjaśnił Itachi spokojnie jedząc dalej. - Nawet tego pewnie nie zarejestrował. Nie przejmuj się wyśpi się to przywita się normalnie.
Dziewczyna wzruszyła lekko ramionami i wróciła do jedzenia.
-Jutro go wezmę ze sobą to już będzie sobą - Madara tracił ją ramieniem lekko.
-Nie no co wy tak - zaśmiała się. - Przecież nie każdy musi skakać ze szczęścia na mój widok i łamać mi kości jak Izuna - popatrzyła lekko oskarżająco na speszonego chłopaka, który uśmiechnął się do niej z ryżem w ustach.
-Chodź zapalić ze mna a nie - Madara odsunął krzesło i wstał.
-Jem - rzuciła mu oskarżające spojrzenie.
Wywróciła oczami zabierając jej talerz.
-Madara! - Mikoto sięgała po drugiego klapka.
-Juz nie - uchylił się taktycznie z lekkim uśmiechem.
Dziewczyna z westchnieniem podniosła się sięgając do tylniej kieszeni po papierosy i ruszyła z Madarą na taras. Usiadła na nim po turecku i odpaliła. Czarnowłosy z westchnieniem uczynił to samo. Akira zamknęła oczy w ciszy delektując się cichymi dźwiękami świerszczy i smakiem mentolu w ustach.
-Dobrze jest mieć z kim posiedzieć tutaj znowu - mruknął Madara zginając nogę w kolanie i kładąc na nim głowę.
-No i zjebał ciszę... - wywróciła z uśmiechem oczami. - W Sunie chodziłam do przyjaciela żeby zapalić. A właściwie chodziliśmy oboje na ławkę między naszymi domami, która zrobiliśmy, żebym mogła palić z kimś.
-Masz przyjaciół? - uśmiechnął się wrednie.
-Kutas.
-Przestań bo mi stanie.
-Grozisz czy obiecujesz?
Zaśmiał się lekko i popatrzył na księżyc.
-Dobrze, że wróciłaś. Nudno tu było bez Ciebie.
-Dzieci trzeba było sobie zrobić.
-Głupia jesteś? - popatrzył na nią jakby zwariowała. - Myślisz, że nie mam co robić?
-No tak, zapomniałam właścicielu korporacji na całym kontynencie - wywróciła oczami z uśmiechem.
-To naprawdę ciężka praca - popatrzył na nią z wyrzutem.
-Nie twierdzę, że nie - wzruszyła ramionami gasząc papierosa w popielnicy i podnosząc się. - Czas na mnie. Idę się pożegnać - odwróciła się wracając do środka.
Madara spokojnie dokończył papierosa w samotności i także wrócił do środka. Dziewczyna akurat żegnała się z Mikoto.
-Odprowadzę Cię - wsunął buty na stopy.
-Sama trafię.
-Za późno założyłem buty - mruknął na co wywróciła oczami. - Weź tą bluzę bo zmarzniesz.
-Nie tatusiuj mi tu - westchnęła ale założyła bluzę.
Uśmiechnął się lekko i ruszył pierwszy w stronę domu dziewczyny. Wsunął dłonie w kieszenie dresów i zwolnił widząc, że dziewczynie się nie spieszy. Patrzyła na ulicę Konohy oświetlone nocnymi lampami. Gdzieniegdzie paliły się jeszcze światła. Ludzie parami bądź z przyjaciółmi chodzili spacerując spokojnie i rozmawiali cicho o swoich sprawach. Madara uśmiechnął się lekko widząc zafascynowanie na twarzy dziewczyny.
-W Sunie tak nie miałaś?
Pokręciła lekko głową.
-Suna nie jest miła jeśli chodzi o takie rzeczy. Nawet w ciągu dnia trzeba uważać. Wszędzie możesz natrafić na węże czy skorpiony.
-Wiec czemu ją wybrałaś?
-Bo mają super kawiarnie z mrożoną kawą - uśmiechnęła się do mężczyzny.
Pokręcił głową i wskazał herbaciarnie.
-Tutaj mają pyszną herbatę i zioła - popatrzył na oczy dziewczyny, które zaiskrzyły prawie z podniecenia. - Ale mają czynne do dziewiętnastej.
-Nah - westchnęła zawiedziona. - Jutro tu wpadnę jak zdążę.
Parksknął lekko i ruszył dalej.
-Nie przeszło Ci z herbatami?
-Nigdy - obruszyła się. - Gaara często ze mną w Sunie chodził po pustyni szukając ziółek tylko tam rosnących.
-Musieliście być blisko z sobą - spojrzał na dziewczynę z zainteresowaniem.
Wzruszyła lekko ramionami.
-Nie bliżej niż z Izuną. Był mi tam jedna z niewielu bliskich osób prócz znajomych z pracy. Opowiedz lepiej co się z Tobą działo przez te pięć lat - założyła ręce za plecami patrząc na niego z uśmiechem.
-Nic ciekawego właściwie. Zajmowałem się głównie firmą. Teraz trochę zwolniłem, żeby odpocząć.
-Ciężko pewnie było.
Spojrzał na nią trochę zdziwiony. Nie spodziewał się po dziewczynie miłej reakcji na swój temat.
-Trochę... - mruknął zdziwiony.
Uśmiechnęła się do niego.
-Dziekuje za dzisiejszy dzień. Myślałam, że spędzę go w domu.
-Przecież wiesz, że reszta by mi nie wybaczyła gdybym Cię nie zaprosił - wzruszył ramionami.
-Mimo wszystko dziękuję. Już zapomniałam jak to jest być w towarzystwie tak wielu osób - zakłopotana podrapała się po głowie. - Dobranoc Madara - pomachała mu lekko i nim zauważył pobiegła w stronę domu.
Zdziwiony uniósł lekko brwi zatrzymując się. Popatrzył za dziewczyną po czym z westchnieniem ruszył spowrotem do domu.

Sojusz? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz