4.

121 12 3
                                    

Gdy jego świadomość pojawiła się otworzył oczy. Dłonią zaczął wokół siebie szukać ciepłego ciała jednak zastał już zimną połowę łóżka. Lekko zawiedziony usiadł pocierając twarz dłońmi i westchnął. Trochę wczoraj przesadził z alkoholem. Czuł to w głowie, w żołądku i dziurach w pamięci. Skrzywił się lekko na to. Już zapomniał jak to jest pić w ich towarzystwie. Zwłaszcza jak Izuna z Akirą dopadną wódkę. Do tej pory zastanawiał się jak dziewczyna pracując za barem nie została alkoholiczką z takim pociągiem do kolorowych napojów. Odkrył się podejrzanie patrząc na swoje pół nagie ciało odziane tylko we wczorajszej bokserki. Szukał w pamięci sytuacji w których między nim a dziewczyną mogło dojść do czegos ale takowych nie znalazł. Zastanawiając się czy to przez alkohol czy rzeczywiście do niczego nie doszło poszedł się wykąpać.
-Nie no. Raczej po tym wszystkim to na pewno do niczego nie doszło... - mruknął do siebie zbierając ubrania poskładane w kosteczkę z szafki i ruszył do łazienki.
Jego głowę wypełniły wątpliwości i pytania. O czym wczoraj rozmawiali? Rozmawiali w ogóle? A może dziewczyna nie odezwała się do niego słowem? A może już spał i go nie obudziła? Westchnął odkręcając zimną wodę i włożył pod nią głowę by otrzeźwić umysł. Jednak nawet pod lodowatą wodą nie znalazł odpowiedzi na te pytania. Otrząsnął się z zimna i wyszedł spod prysznica ubierając się szybko. Zszedł na dół siadając przy stole pełnym jajecznicy z mięsem i herbaty. Przy stole także siedział uśmiechnięty Tobirama rozmawiając wesoło z dziewczyną i Izuną.
-Wstałeś - Akira z uśmiechem podała mu talerz i filiżankę. - Jedz póki ciepłe.
-I jak tam kacyk? - Izuna z lekko podkrążonymi oczami usiemichal się do brata.
-Daj spokój - westchnął Madara. - Czuję się jakby czołg mnie przejechał...
-Napij się herbatki - Akira nalała mu wywaru. - Pomoże.
-Dziekuję - skinął jej lekko i uniósł filiżankę. - A co to za niespodziewana wizyta? - popatrzył na Tobirame, który rzucił mu niechętne spojrzenie.
-Przyniosłem Akirze kwiaty - uśmiechnął się delikatnie do dziewczyny.
Madara uniósł lekko brwi i popatrzył na dziewczynę, która lekko zakłopotana pokazała nieznanego Madarze kwiatka w doniczce.
-To żyworódka - zakłopotana zadrapała się po głowie.
-Przecież to kwiatek leczniczy nie do herbaty - zauważył Izuna.
Madara był zdziwiony wiedzą brata.
-Od kiedy ty taki zielarz? - zapytał rozbawiony.
-Czepiasz się. Staram się wiedzieć czym nas Akira karmi.
-Chcialabym cyjankiem ale drogi - zaśmiała się siadając do stołu.
-Och... Wybacz nie wiedziałem - Tobirama zakłopotany podrapał się po głowie.
-Nie, nie - dziewczyna zamachała dłońmi. - Nie szkodzi. Najwyżej będę wam okłady robić.
Białowłosy uśmiechnął się lekko znad herbaty a Madara wywrócił oczami.
-O co Ci chodzi dinozaurze? On mi chociaż coś dał na przywitanie nie to co niektórzy - zmrużyła groźnie oczy patrząc na niego i Izunę.
-Eee... Moja obecność nie wystarczy? - młodszy z braci wyszczerzył się i uchylił przed klapkiem. - Dobra! Już! Kupię Ci jakieś zielsko do domu no...
Madara parsknął cicho śmiechem.
-Bede się już zbierał - Tobirama popatrzył na zegarek. - Gdybyś czegoś potrzebowała pisz. Zawsze chętnie pomogę.
-Ma nas, nie trzeba - mruknął Madara niechętnie.
-Oj..! - Akira klepneła go w kolano i uśmiechnęła się do białowłosego. - Doceniam. W razie czego się odezwę.
Mężczyzna skinął lekko i wyszedł.
-Aleś ty nie miły! - burknęła dziewczyna.
-Typ Cię podrywa na naszych oczach to co mam zrobić?
-A co ja w związku, że mi nie wolno? - burknęła wywracając oczami. - Przestań mi w końcu tatusiować! A jak masz zamiar to opłać mi mieszkanie i daj na życie - z miłym uśmiechem wyciągnęła do niego dłoń.
Madara uniósł lekko brew i przybił jej piątkę.
-Możesz mnie nazywać wyrodnym ojcem od dzisiaj.
Dziewczyna naburmuszyła się a Izuna z tyłu zachichotał szczerze rozbawiony ich relacją. Naprawdę zaczął się zastanawiać co między nimi jest. Ni to przyjaźń ni flirtowanie ze sobą. Kochał ich oboje jako swoje rodzeństwo i doskonale wiedział, że między nimi nie było tego samego. O ile oni sami wiedzieli co było między nimi.
-Oj, gołąbki - podniósł się przeciągając. - Co macie dzisiaj zamiar robić?
-Za chwilę uciekam do pracy - Madara popatrzył na zegarek.
-A ja idę do Itachiego złożyć CV - Akira oparła głowę na dłoniach. - Idziesz ze mną?
-Wybacz słońce mam coś do zrobienia - puścił jej oczko.
-Oho - uśmiechnęła się. - Co takiego?
-Spotkanie z kimś - przyłożył palec do ust. - Ale nie powiem na razie.
-Ładna? - zapytał Madara.
-Ładny? - zapytała w tym samym momencie Akira na co Madara uniósł brwi patrząc na nią zdziwiony.
-No nie mów, że nie wiesz - zaśmiała się z Izuną.
-Nie bardzo... - mruknął drapiąc się po głowie.
-Ale to nie zmienia faktu, że dla Ciebie i tak bym zmienił orientację - poczochrał włosy dziewczynie i pomachał bratu wychodząc.
-Cholera kusi - uśmiechnęła się w ślad za przyjacielem z nostalgią.
-Od kiedy wiesz?
-Od dziecka.
-Cooo...? - Madara uniósł brwi jeszcze wyżej. - Niby jak...
-Jesteśmy jak rodzeństwo. Wszystko sobie mówiliśmy i wszystko wiedzieliśmy - uśmiechnęła się lekko.
Uchiha westchnął i pokręciło głową.
-Podwieźć Cię?
-Byłoby super - pokiwała głową i podniosła się idąc na górę by się ubrać szybko.
Madara w tym czasie nadal zastanawiał się nad ich rozmową. Nie zauważył? Nie chciał zauważyć? Czy ktokolwiek prócz nich w ogóle wie? Pokręcił głową i westchnął podnosząc się, gdy dziewczyna zeszła z góry.
-Dobrze w tym wyglądasz - uniósł lekko kącik ust widząc dziewczynę w krótkich spodenkach jakimś topie i glanach.
-Jak zawsze - z uśmiechem sięgnęła po klucze od domu i wyszli. - Myślisz, że Itachi się zgodzi?
-A zdenerwowałaś go wczoraj? - zapytał otwierając jej drzwi.
-Wręcz przeciwnie. Mieliśmy kupę zabawy - niewinnie się uśmiechnęła i wsiadła od razu zapinając pasy.
-Więc nie powinno być problemu - zamknął drzwi i przeszedł od strony kierowcy wsiadając za kółko. - W razie czego poszukamy Ci czegoś innego.
Wywróciła lekko oczami i sięgnęła po telefon patrząc wiadomości od Gaary i odpisując mu z uśmiechem.
-Przespałaś się z nim?
-A ty tylko o jednym? - westchnęła. - A nawet jeśli to co?
-Nic. Tak pytam - wzruszył lekko ramionami.
Pokręciła głową lekko i wróciła do odpisywania.
-Był dla mnie jak brat. Przespałbyś się z siostrą?
-To zależy.
-Bleh - zaśmiała się. - Jesteś okropny.
Popatrzyła na jego lekko pogodną twarz i zagryzła wargę lekko przypominając sobie jego wczorajsze słowa. "Kupię Ci coś ładnego tylko nie odtrącaj mnie...". Z ust tego człowieka to było prawie jak wyznanie miłości. Pokręciło głową na swoje myśli i odwróciła od niego wzrok.
-Wiem, że jestem okropny. Dlatego jestem taki fajny.
Parsknęła śmiechem.
-Kto Cię tak okłamał? - zaśmiała się lekko na co odwrócił głowę w jej stronę delikatnie się śmiejąc i zaparkował pod barem.
-Nikt nie musiał. Sam to wiem.
-Do tego jeszcze narcyz - pokręciła głową z uśmiechem i wysiadła z samochodu machając mu lekko i szybkim krokiem ruszyła do baru.
Madara siedział chwilę w aucie patrząc za nią z lekkim uśmiechem po czym odjechał spokojnie gdy dziewczyna weszła do środka.
-Itachi! - Akira podbiegła do baru z uśmiechem.
-Akira - mężczyzna uśmiechnął się delikatnie nie przerywając czyszczenia szklanki. - Coś Ci podać?
-Prace - przysunela mu CV z uśmiechem.
Pokręciło lekko głową z uśmiechem i odsunął je spowrotem w jej stronę.
-Nie potrzeba. Znam Twoje umiejętności i przyjmę Cię bardzo chętnie w każdym momencie. Akurat mamy wakat. Idealnie wiesz kiedy się zjawić - postawił wypolerowaną szklane przed dziewczyną i zaczął nalewać do niej różnych alkoholi i soków.
-Łap. Jeśli Tobie zasmakuje to można dodać do karty.
-Oho - popatrzyła na mężczyznę z uśmiechem. - A co to?
-Najpierw spróbuj - podsunął jej bliżej szklankę.
Ujęła ją lekko w dlon i spróbowała. Momentalnie poczuła jakby faeria barw i smaków rozlała jej się po podniebieniu. Jęknęła cicho na ten smak i wychyliła szklane odstawiając z lekkim stuknięciem.
-Czyli mam rozumieć, że dobre? - Itachi zaśmiał się subtelnie.
-Dawno nie piłam nic tak dobrego - aż przyłożyła dłoń do serca.
-Cieszy mnie to niezmiernie - zabrał szklankę na zmywak i wrócił opierając się o blat. - Chciałabyś może wyjść na drinka porozmawiać?
Popatrzyła na niego podejrzliwie na co uśmiechnął się lekko i spokojnie.
-Co kombinujesz?
-Wkurwiać Madarę a co?
-Ide w to - zaśmiała się cicho i przybili żówika.
-Możemy nawet zostać po dzisiejszej zmianie i po prostu się napić. A na pewno tu przyjdzie.
-Skad wiesz? - usiadła na krześle barowym.
-Bo ostatnio spędza każdą wolną minutę u Ciebie. A skoro nie ma Cię w domu to znaczy, że przyjedzie tutaj.
-Jasnowidz - zaśmiała się lekko. - Myślisz, że on coś ten...?
-Myślę? - Itachi zaśmiał się perliscie. - Ja to wiem. Jesteśmy kuzynami. Mieszkamy w jednym domu od dziecka. Albo jest drugie wyjście - uniósł palec do góry.
-Oho.
-Załączył mu się tatuś i wszystkie dzieci nasze są - zaśmiał się stając prosto. - Zależy co byś wolała.
-Żeby się ogarnął - uśmiechnęła się także wstając i weszła za lade idąc zostawić rzeczy w szatni i założyła czarny pół-fartuch. - A Shisui gdzie jest w ogóle?
-Pojechał po alkohol. Niedługo wróci.
Dziewczyna pokiwała głową i wzięła się do pracy. Do wieczora właściwie rozmawiali z Itachim i albo złapali jakiegoś drinka albo polerowali szkło. Im bardziej zbliżała się noc tym więcej osób się schodziło i tym więcej mieli pracy. Dużo znanych twarz widząc dziewczynę dzwoniło po znajomych aby z nią porozmawiać i napić się choć kieliszek. Dziewczyna biegała od stolika do stolika wraz z Itachim by zbierać zamówienia po czym zmienili taktykę i stanęli za barem robiąc drinki. I tam dziewczyna miała duże wzięcie. Wiele osób prosiło ją o specjalne drinki, które kiedyś kupowali u niej. Na alkoholu znała się tak samo dobrze jak na herbatach, więc z przyjemnością i lekkim już zmęczeniem robiła to o co ją proszono. Koło 21 zawitał i Madara rozglądając się po sali. Itachi momentalnie szturchnął dziewczynę łokciem z uśmiechem i wskazał mężczyznę na co zaśmiała się lekko. Uchiha podszedł do baru siadając na krześle i oparł się o rękę patrząc jak dziewczyna z uśmiechem i zadowoleniem na twarzy miesza drinki i rozlewa je do kieliszków. Lekki uśmiech wkradł się na jego usta. W końcu podeszła i do niego.
-Coś będzie?
-Czerwone wino dla dwojga.
-Z kimś przyszedłeś? - uśmiechnęła się rozglądając.
-Dla mnie i dla Ciebie.
Zaśmiała się lekko i machnęła ręką.
-Nie mogę na razie. Nie mam czasu a wino trochę zajmuje.
-W takim razie po kieliszki tequili.
-Się robi - z uśmiechem zaczęła przygotowywać napój.
Madara patrzył na wprawę z jaką miesza wszystko ze sobą i rozlewa do kieliszków. Jak starannie układa limonkę na brzegach i podchodzi do niego. Uniósł kieliszek w ramach toastu i wypili.
-O której kończysz? Zabiorę Cię do domu.
-Nie wiem właściwie - popatrzyła na zegarek. - Jedz do domu. Jestem jeszcze umiowona z Itachim na drinka po pracy - uśmiechnęła się klepiąc go lekko w dlon i wróciła do obsługiwania klientów.
Madara popatrzył na kuzyna z lekką niechęcią na co ten uśmiechnął się i puścił mu oczko mieszając drinka. Mężczyzna posiedział jeszcze trochę przy barze po czym zamówił wino i usiadł w kącie wyciągając laptopa i coś na nim robiąc.
-Ma zamiar czekać? - Itachi pochylił się nad dziewczyną.
-Nie mam pojęcia - zgarnęła tace z brudnymi kieliszkami i zaniosła na tyłu Shisujemu do mycia.
Gdy wróciła kolejka była o wiele mniejsza i spokojniejsza. Już wolniej z chwilą na oddech robili zamówienia ciesząc się ruchem i swoim towarzystwem. Gdy skończyli, a ludzie powoli zaczęli się rozchodzić żegnając z dziewczyną, ona i Itachi usiedli spokojnie za barem i nalali sobie po kieliszku.
-Zastanawiam się kiedy wpadniemy w alkoholizm przez swoje towarzystwo - zapytała dziewczyna podając kieliszek Shisujemu stojącemu w progu.
-Mów za siebie. Ja już jestem - zaśmiał się ten w odpowiedzi i trójką wypili.
Powoli zaczęli sprzątać ze stołów by szybciej zamknąć. Była blisko 2 w nocy gdy w końcu wszyscy wyszli. Rozjerzeli się po barze i nigdzie nie zauważając Madary zamknęli bar i usiedli spokojnie. Itachi postawił na ladzie butelkę kamikadze i trzy kieliszki.
-To co? Randka na odchodne i do domu spać?
-Podoba mi się ten pomysł - dziewczyna odkręciła butelkę i rozlała. - I ta nazwa. Randka.
-Najlepsza - Shisuji złapał kieliszek. - "Kochanie gdzie idziesz? Na randkę". I nikt nie ma problemu.
Zaśmiali się upijając.
Najbliższą godzinę spędzili śmiejąc się i rozmawiając przy dobrym trunku. Gdy całej trójce zrobiło się gorąco, zbyt wesoło i ciężko stwierdzili, że pora do domu. Zebrali swoje rzeczy z szatni i wyszli. Świeże powietrze trochę ich orzeźwiło.
-Myślałem, że już nie wyjdziecie - Madara zgasił papierosa czubkiem buta i odepchnął się plecami od ściany stając przed nimi z rękoma w kieszeni.
Cała trójka popatrzyła na siebie lekko zdziwiona.
-Mówiłam żebyś jechał do domu...
-Wolałem się upewnić, że wrócisz cała i zdrowa do domu - wziął od zdziwionej dziewczyny rzeczy i wskazał samochód. - Ruszajmy.
-Jedź - Itachi uśmiechnął się. - Jutro powtórzymy to wyjdziemy tak, żeby nas nie złapał.
Zachichotała żegnając się z nimi i ruszyła za mężczyzną do samochodu. Otworzył jej drzwi i przeszedł za kierownicę.
-Dobrze się bawiłaś? - zapytał neutralnie ruszając.
-Oczywiście - zapiela pasy. - Brakowało mi pracy tutaj.
-Masz na myśli codziennego upijania się?
-A w czym problem? Dobrze się bawimy. Należy nam się po ciężkim dniu.
-Już w trakcie pracy oboje byliście wstawieni.
-Pierwszy raz byłeś w tym barze? - zaśmiała się lekko rozbawiona jego zachowaniem.
Westchnął lekko.
-Nie. Ale nie powinniście tyle pić.
-Pierdolisz.
-Mogę zacząć.
-Oho. Masz już jakaś kolejną na oku? - uśmiechnęła się lekko ironicznie.
-Mam.
-Oooo... Jak się nazywa? Mogę ją poznać?
-Spójrz w lustro - mruknął.
-Co ze mną nie tak? - obruszyła się.
-No właśnie. Co z Tobą nie tak - zaśmiał się cicho i zaparkował przed jej domem po czym wysiadł z auta.
Zmarszczyła lekko brwi nie rozumiejąc o co mu chodzi i także wysiadła, gdy otworzył jej drzwi.
-Nie rozumiem.
-Wytrzeźwiejesz to zrozumiesz może.
-Czemu nie teraz?
-Bo jesteś głupia.
-A ty nie miły!
-Nie krzycz, ludzie śpią - pokręcił głową patrząc jak otwiera drzwi i weszli do środka.
Dziewczyna rzuciła rzeczy na komodę i podeszła do kuchenki włączając wodę na herbatę.
-Idź się wykąpać. Śmierdzisz wódką.
-Może lubię?
-Ale ja nie lubię - machnął na nią dłonią siadając na krześle. - Uciekaj pod prysznic już.
Założyła ręce na piersi.
-Nie mów mi co mam robić.
-Idź proszę - westchnął lekko.
Wywróciła oczami i poszła na górę wziąć szybki prysznic. Madara w tym czasie wyłączył wodę i sam wszedł na górę by poprawić łóżko. Ściągnął buty i położył się na nim zamykając oczy.
-Czemu tu jeszcze jesteś? - dziewczyna weszła do pokoju.
Madara uśmiechnął się lekko widząc mokre włosy lepiące się jej do twarzy i zmęczenie wypisane na niej.
-Jest późno. Nie będę już wracał do siebie.
-Nie pytałeś czy możesz - założyła ręce na piersi.
-Chcesz się kłócić?
-Chce żebyś zapytał - uniosła wyzywająco brwi.
Madara z westchnieniem usiadł na lozku i popatrzył na nią rozbawiony.
-Jesteś jakaś mniej denerwująca jak jesteś pijana.
-Czym ty mnie wyzywasz?
-Opisuje - zaśmiał się podnosząc i zaczął rozpinać bezrękawnik od garnituru.
-Co robisz?
-Mam zamiar się z Tobą przespać.
-O to też nie pytałeś!
-A muszę?
-Tak!
-A chcesz?
-Nie!
-To nie - z uśmiechem kontynuował rozbieranie się do bokserek.
Rozbawiony patrzył na kwiatnące rumieńce na twarzy dziewczyny.
-Na pewno nie chcesz?
-Na pewno - uparcie mruknęła prawie tupiąc nogą.
-Twoja strata. A teraz się kładź.
-Nadal nie zapytałeś czy możesz.
-A co mogę?
-Spać ze mną.
-Nie muszę.
-Jak to "nie musisz"? - popatrzyła na niego podejrzliwie.
Madara ruszył w stronę dziewczyny, która momentalnie cofnęła się pod ścianę. Oparł się ramionami o ścianę i popatrzył na nią z góry z uśmiechem.
-Ano nie muszę.
-To moje mieszkanie - mruknęła uparcie i spróbowała wcisnąć się bardziej w ścianie.
-Tak? - mruknął jej nad uchem.
-Tak, do cholery.
Cmoknął cicho i zaśmiał się unosząc jej twarz za podbródek.
-Szkoda. Myślałem, że mogę zostać byś z rana mogła mi zrobić jedną ze swoich przepysznych herbat...
Jej oczy jakby zabłysnęły wewnętrznym światłem na słowo "herbata" jednak wciąż wydawała się walczyć ze sobą.
-Jesteś okropny - mruknęła.
Uśmiechnął się delikatnie patrząc na jej twarz. Uśmiech zszedł mu z twarzy gdy spojrzał w oczy dziewczyny. Starał się w myślach liczyć do dziesięciu jednak zawiodło. Miał tak blisko jej usta, że nie mógł się powstrzymać. Zbliżył się do niej i zetknął się w jej wargami. Zamknął oczy rozkoszując się ich miękkością. Mruknął cicho gdy od strony dziewczyny ruch warg wrócił i pocałował ją głębiej smakując smaku pasty do zębów i wódki. Po chwili jednak dziewczyny wyślizgnęła się lekko z między jego ramion i chrząknęła idąc spokojnie do łóżka i chowając się pod kołdrą. Madara zaśmiał się bezdźwięcznie dotykając opuszkami swoich warg po czym dołączył do dziewczyny. Obrócił się w jej stronę.
-To mogę zostać?
-Tak.
-Podobało Ci się?
-Śpij kurna.
-Jesteś zła.
Cisza.
-To jesteś czy nie?
-Nie?
-To pytanie czy odpowiedź?
-Wybierz sobie. I daj spać.
Zaśmiał się cicho obejmując ją w pasie i przyciągając bliżej siebie by zasnąć szybciej.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 28, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Sojusz? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz